![Po dzisiejszej wizycie na komisariacie już nas nie stać na stambulskie restauracje. Zbieramy na najgorszego kebsa w mieście [VIDEO]](https://www.jednoslad.pl/wp-content/uploads/2024/04/WebPmaxresdefault-1713771333.jpg)
- Przegięliśmy po raz kolejny... trafiliśmy do więzienia!
- Nici z najlepszego kebaba w Stambule - zbieramy na najgorsze i najtańsze danie w mieście!
- Wyprawa Royal Enfield Classic 350 do Turcji - TAK TRZA ŻYĆ!
Miała być piękna podróż na Royal Enfieldach zwieńczona prawdziwym tureckim kebabem zjedzonym w Stambule, ale po wczorajszej wizycie na komisariacie pozostaje nam pocieszyć się niewielkim daniem w najgorzej ocenianej knajpce w mieście. Tak nie miało być…
Spontaniczność jest nieodłącznym elementem naszych wyjazdów motocyklowych, ale coraz cześciej plan przestaje istnieć już po kilku godzinach jazdy, a splot najróżniejszych zdarzeń, historii i warunków sprawia, że wszystko, ale to absolutnie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Tegoroczny sezon miał rozpocząć się spektakularnie – na dobre zakochaliśmy się w nowych RE Classic 350, na których wybraliśmy się w podróż wyjątkową. Nudne wyjazdy na kebsa w okręgu powiatu odeszły już do lamusa, a prawdziwych doznań kulinarnych trzeba szukać tam, gdzie są ich korzenie.
Można podróżować szlakiem kościołów, zamków, ciekawych nazw miejscowości i innych mniej lub bardziej wymyślonych przez nas rzeczy, ale nasza trasa podyktowana była fantastycznym odkryciu, którym jest specyficznie opiekane mięso serwowane zazwyczaj w naleśniku z porcją świeżych waszych oraz sosem. Dziś zjeść go można w każdej miejscowości i wiosce, ale zdecydowanie najbardziej popularny kebab jest właśnie w Turcji, gdzie zaraz po zakończeniu II Wojny Światowej jedną z najsłynniejszych restauracji serwujących kebab otworzył w Stambule Beyti Güler. Jedziemy to sprawdzić!
Najważniejsze informacje:
- Jedziemy na Royal Enfield Classic 350 na kebaba do Turcji!
- To kraj mięsem, sosem czosnkowym i świeżymi warzywami płynący. Sprawdzimy to królujące w Polsce danie u źródła, czyli w najbardziej popularnych restauracjach serwujących kebaba w Stambule.
- Po lawinie, opadach śniegu i minusowej temperaturze standardowo już podróż nie przestaje nas zaskakiwać – trafiliśmy do więzienia w Bułgarii.
No i ruszyliśmy w końcu w upragnioną trasę. Standardowo nie było nudno, bo panującą szarówka w Rumunii przekształciła się w spore opady śniegu, minusową temperaturę, a nawet trafiliśmy na śnieżną lawinę, która skutecznie zablokowała obraną przez nas drogę. Z każdym kolejnym kilometrem było już tylko lepiej – pogoda nieco się poprawiała, a my skutecznie kierowaliśmy się stronę Bułgarii. Przekroczyliśmy całkiem sprawnie granicę i rozpoczęły się potężne problemy. Zatrzymali nas smutni panowie na sygnałach i trafiliśmy na dołek…
Tego, co może jeszcze przydarzyć się na naszej wyprawie chyba nie jest w stanie wymyślić ani Stanisław Bareja, ani Bartosz Walaszek. Ba, nawet gdyby wspólnie połączyli siły mogłoby to nie wystarczyć, aby przewidzieć każdy dzień w trasie Wonsa i Pietrka. Tymczasem jedziemy dalej i kierujemy się w stronę upragnionej już Turcji, która ma przynieść nam niespotykane dotychczas doznania kulinarne. Będzie się działo! Oglądajcie nas na bieżąco zarówno na YouTube, jak i również na Facebooku. Do usłyszenia i pamiętajcie – TAK TRZA ŻYĆ!
PSSSSSSST! Przy okazji tylko dodam, że nie musicie też trafić na dołek. Wystarczy być na bieżąco z treściami, które pojawiają się na portalu www.jednoslad.pl, aby wiedzieć, że w Rumunii nikt nie wymaga już od motocyklistów posiadania gaśnicy, trójkąta ostrzegawczego i apteczki. Wpadnijcie na stronę główną i bądźcie na bieżąco w motocyklowymi nowościami.
Dobra wiadomość dla motocyklistów – do Rumunii bez apteczki, gaśnicy i trójkąta ostrzegawczego!