Nawet jeżeli nie jesteś miłośnikiem off-roadu nie przestawaj czytać – wybrałem właśnie taki typ ochraniaczy ponieważ mają one charakter uniwersalny i przydać się mogą każdemu, zaczynając od osób jeżdżących na maszynach terenowych, kończąc na skuterzystach.
Choć to bardzo przykre, wypadki zdarzają się wszystkim, nieważne czym jeździsz. W razie bliższego spotkania z matką Ziemią bądź co gorsze z samochodem każde zabezpieczenie jest na wagę złota. A w przedstawianym tu wynalazku zabezpieczeń tych jest sporo. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się tu chyba najważniejszy protektor – masywny żółw na kręgosłup. Dzięki specjalnemu systemowi łączeń poszczególnych dziewięciu segmentów ochraniacz pleców jest wytrzymały i jednocześnie na tyle elastyczny, aby dobrze mógł dopasować się do naszego ciała.
Następne zabezpieczenie stanowią podwójne protektory na żebra. Ich zasadność podczas standardowej gleby jest oczywista, ale podczas normalnej jazdy również się przydają. Kto kiedyś dostał kamieniem wyrzuconym spod koła motocykla jadącego przed nami, ten wie o czym mówię. Nasze górne kończyny też nie powinny narzekać. Zabezpieczone są rozsądniej wielkości wzmocnieniami na barki, łokcie i ramiona podszytymi dodatkowo miękką pianką. Taką samą zresztą jak na żebrach. Całość zakładamy na siebie jak zwyczajną koszulę flanelową, zasuwamy suwak znajdujący się w okolicach klatki piersiowej, zapinamy podwójny pas nerkowy i ewentualnie dopasowujemy zbroję trzema parami ściągaczy.
A jak się w tym jeździ ? Cóż, nie jest to na pewno wycieczka w koszulce i dżinsach, ale po jakimś czasie można się przyzwyczaić. Po dobrym dopasowaniu do naszej sylwetki nigdzie specjalnie nie uciska ani nie uwiera. Charakterystyczną cechą tego typu zabezpieczeAą jest ich przewiewność. Trudno jednoznacznie określić czy jest to zaleta czy wada. Jak wiadomo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, tak więc dla kogoś dosiadającego crossa lub enduro przewiewność jest olbrzymią zaletą. Podczas wielogodzinnych wycieczek w terenie czuć było olbrzymią różnicę między zestawem siatka plus koszulka, a zwyczajną kurtką tekstylną.
Osoby poruszające się głównie w mieście łatwą cyrkulacje powietrza również zaliczą jako zaletę. Przejazd przez zakorkowane ulice naszej stolicy nie łączył się z wrażeniem gotowania żywcem w skórzanym kombinezonie kiedy temperatura nie schodziła poniżej 30 stopni. Jednak dla kogoś z zacięciem turystycznym sama siatka i t-shirt mogą okazać się za zimne i tak czy siak założyć trzeba będzie kurtkę. Nie wspominając o zerowej ochronie samej siatki przed deszczem. Co do skuteczności samych zabezpieczeń, to niestety miałem kilka okazji nie do końca zamierzonego testowania ich solidności. Jednak za każdym razem wychodziłem bez szwanku przy ogólnym zdziwieniu wszystkich obecnych przy zdarzeniu. Co dziwniejsze – po szlifie przy prędkości około 100 kmh nie tylko ja nie byłem poobijany, ale sama zbroja nie ma śladów uszkodzeAą. Moim zdaniem każdy, kto zaczyna myśleć o zabezpieczeniu się powinien wziąć pod uwagę zbroję na siatce Utika, tym bardziej, że cena nie jest wygórowana i wynosi około 450zł.