Przepisy, których nie ma. Zostaliśmy nabrani?

W ciągu ostatnich kilku miesięcy bardzo często w sieci mogliśmy natknąć się na informacje dotyczące zmian w prawie drogowym. Odświeżenie prawa przez rząd miało za zadanie wydostać Polskę z europejskiego ogonka statystyk, dotyczących bezpieczeństwa wśród osób pieszych. Zmiany zapowiedziano, ale na zapowiedziach się skończyło.

Rzeczona nowelizacja prawa miała zacząć obowiązywać od pierwszego lipca, a jej zadaniem było sprawienie, aby osoby piesze mogły poczuć się bezpieczniej na przejściach, kierowcy zwolnili w terenie zabudowanym po godzinie 23, a ich występki poza terenem zabudowanym były zdecydowanie ostrzej traktowane. Termin zapowiadanych zmian już dawno minął, a projekt ustaw nawet nie trafił do Sejmu i nie rozpoczęto procesu legislacyjnego.

 Kiedy możemy spodziewać się faktycznego wprowadzenia zmian i czy wpływ na zawieszenie tego stanu rzeczy mają wybory? Tego nie wiemy. Wiemy jednak, że na samym początku do nowelizacji prawa rząd podszedł bardzo poważnie. O planie wprowadzenia zmian poinformował podczas swojego expose (już w listopadzie) premier Mateusz Morawiecki. Prace postępowały sprawnie: przygotowano projekt zmian ustawy, odbyły się uzgodnienia międzyresortowe oraz konsultacje publiczne. Finalnie projekt opublikowano z datą 30 stycznia 2020 r. Na tym jednak zakończono prace.

O jaki zmianach w prawie mówimy dokładnie?

Chodzi o zmiany, które mają na celu poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach. Statystyki nie kłamią: przejścia dla pieszych nie są najbezpieczniejszym miejscem na ziemi i to właśnie w okolicach przejść dochodzi do zatrważającej ilości wypadków. Właśnie dlatego rząd przygotował pakiet zmian regulacyjnych, według których obie strony (zarówno kierowcę jak i pieszego) będzie dotyczyć obowiązek obserwowania najbliższej okolicy oraz zachowania szczególnej ostrożności. Finalnie jednak to osoba piesza będzie miała po wprowadzeniu nowych przepisów pierwszeństwo przed nadjeżdżającym pojazdem.

Drugą planowaną aktualizacją prawa jest ujednolicenie prędkości maksymalnej w terenie zbudowanym. Obecnie w godzinach nocnych (23- 5 rano) kierowcy aut mogą poruszać się z prędkością 60 km/h. Po wejściu nowych przepisów prędkość ta spadnie do 50 km/h. Pora dnia lub nocy nie będzie miała już żadnego znaczenia. Ta zmiana budzi najmniej wątpliwości. Co prawda będziemy jeździć wolniej, ale skończy się problem dotyczący “rozbieżności czasu” w ekstremalnych sytuacjach i faktycznie może spowodować to wzrost bezpieczeństwa na polskich drogach.

PIERWSZEŃSTWO DLA PIESZYCH W 2020 I INNE ZMIANY W PRAWIE DROGOWYM

Trzecią szumnie zapowiadaną zmianą jest wprowadzenie prawa, które będzie obligowało funkcjonariuszy policji do zatrzymania uprawnień kierowcy na okres trzech miesięcy, jeśli ten przekroczy w terenie niezabudowanym prędkość maksymalną o 50 km/h. Obecnie podobne prawo dotyczy kierowców poruszających się w terenie zabudowanym. Czy taka zamiana sprawi, że kierowcy faktycznie będą jeździć wolniej? Jest na to duża szansa. Obecnie kierowca, który przekroczy prędkość 50 km/h podlega mandatowi karnemu w wysokości od 400 do 500 zł.

Przepisy miały wejść w życie z dniem 1 lipca. Niestety tak się nie stało. Kiedy możemy spodziewać się tego stanu rzeczy? Niestety nie znamy odpowiedzi na to pytanie.

[trending]

 

 

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button