Motocykl z segmentu Adventure - każdy chce go mieć, ale czy powinien?

Są jak SUVy - każdy chce je mieć, ale nie każdy wie dlaczego i po co...

Przyglądając się aktualnym trendom na rynku, ale przede wszystkim ruchom największych producentów możemy dojść do bardzo prostych wniosków – segment motocykli Adventure rośnie w siłę, a odpowiedzialny za to jesteśmy my, czyli motocykliści. Czy naprawdę są one takie naj i każdy z nas powinien je mieć w swoim garażu?

Jedni ich nienawidzą i spoglądają na ogromne turystyczne motocykle z pogardą i śmiechem, natomiast drudzy są z kolei zakochani bezpowrotnie. Zarówno zwolenników, jak i przeciwników jestem w stanie zrozumieć, ale niektóre zachowania są moim zdaniem nie do przyjęcia. Ta zawiła burza, która spowodowana została wyniesieniem na piedestał adwenczerów przyprawia mnie już o nerwy, a każde kolejne posty i rozmowy sprawiają, że środowisko motocyklowe zaczyna się dzielić. Czy w każdym zawsze musi tak być? Oczywiście, że nie, ale jedynie w przypadku starych, niezwykle doświadczonych fanów jednośladów, którzy dzięki setkom tysięcy przejechanych kilometrów naprawdę wiedzą jakiego jednośladu potrzebują. Ci, którzy są na bakier z ówczesnym rozwojem technologicznym, forami internetowymi i Facebookiem są świadomi wszystkich wad oraz zalet, dlatego niechętnie będą dyskutować ze świeżakami, którzy położeniem na potrzeby zdjęcia swojego nowego R 1250 GS Adventure chwalą się na każdej platformie społecznościowej. Młodzi, pełni wigoru i pędzący za teraźniejszością przekrzykują się w każdym możliwym miejscu, aby udowodnić swoją rację.

Czy takie pstryczki w nos mają sens? Oczywiście, że nie. Rynek motocykli jest tak rozbudowany i zróżnicowany, dzięki czemu każdy może wybrać coś dla siebie, coś co będzie mu odpowiadać praktycznie pod każdym względem. Pamiętajmy jednak, że od zawsze jednoślady były synonimem wolności, a niezwykle mocny segment Adventure jest sporą kością niezgody. Fakt, motocykle te są niezwykle zaawansowane technologicznie, a systemy w nich zamontowane śmiało można porównać do rozwiązań w motocyklach sportowych, bo obecne supersportowe maszyny zaczynają listą wyposażenia przypominać już statki kosmiczne. Przeanalizujmy problematykę tego segmentu.

Najważniejsze informacje:

  1. Motocykl typu Adventure – każdy chce go mieć, tylko po co? Jaki jest wpływ kumpli, trendów i wyglądu na naszą decyzję?
  2. Złość, docinki i głupie komentarze znajdziecie na wszystkich grupach motocykli ADV.
  3. Czy Adwenczery są aktualnie jak SUVy?
  4. Duże motocykle należące do tej grupy stworzone zostały do podróży, ale czy ich zakup w formie leasingu wyklucza je w przyszłości?

Forum

Należąc do kilku grup na Facebooku, które zrzeszają fanów danego modelu można zauważyć wzmożoną aktywność na tych, które dotyczą segmentu Adventure. Ze względu na ich wyjątkowy, muskularny wygląd i prestiż są one chętnie wybierane nie tylko do dalekich podróży, do których zostały stworzone, ale również przez żółtodziobów, którzy po kilkunastu latach wracają do jednośladów, a na ich koncie pojawiły się zdecydowanie większe środki finansowe pozwalające na zakup nowej Afryki czy Gieesa. Wraz z nabyciem takiej maszyny oczywiście w kieszeni ląduje znany smartfon z nadgryzionym jabłkiem, który dokumentuje każdy wyjazd do sklepu, a na jego potrzeby zjeżdżamy kilka metrów w pobliską drogę szutrową, aby strzelić szybką fotkę, a następnie pochwalić się zjazdem z asfaltu, zachwalając przy tym ich niesamowite zdolności terenowe, które znacznie przewyższają chociażby te, którymi może pochwalić się nowa Tenerka.

Po kilkunastu postach starym wyżeraczom zaczynają puszczać nerwy i tym samym pojawiają się głupie, albo i nie, komentarze. Ich siła narasta wraz z kolejnymi pytaniami – jaki olej do GS, jakie opony do Afryki w stosunku 99/1 czy kto ma ochotę na wyjazd motocyklowy w sobotę między 11, a 11:30? Wiedza dotycząca danego modelu ogranicza się jedynie do obejrzeniu kilku filmów na YouTube oraz złożenia kilku podpisów na dokumentach niezbędnych do uzyskania leasingu. Czy to coś złego, że ktoś sobie kupił akurat taki motocykl i było go stać? Oczywiście, że nie i zawsze cieszę się, że motocyklistów przybywa, a na polskich drogach jeździ coraz więcej nowych maszyn. Grono posiadaczy adwenczerów jest jednak nieco hermetyczne, dlatego jeżeli nie jesteś prawdziwym globtroterem lub nie skaczesz na swojej Multistradzie jak Endurak, to nie jesteś godzien posiadania takiego motocykla. Szkoda.

Jadę z kumplem na wyjazd motocyklowy, czyli jak pojechać i nie zwariować [PORADY]

Gadżety

Zajrzyjcie z ciekawości na Pinterestra albo Instagrama i przyjrzyjcie się modyfikacjom, w które można wyposażyć waszego ADV. Chińskie portale aukcyjne są przepełnione bardziej i mniej przydatnymi gadżetami, którymi możecie obwiesić swój motocykl, ale wielu topowych producentów akcesoriów również w swojej ofercie posiada dodatki za ogromne kwoty, które jak widać znajdują swoich nabywców. Mam niejako wrażenie, że zmiany w zwykłych szosowych modelach ograniczają się do założenia kolorowych pasków na koła, kilku naklejek i czarnej, nieco lepiej prezentującej się szyby. Natomiast kupno Adventure wiąże się z możliwością montażu co najmniej kilku map świata na zbiorku paliwa, róży wiatrów na kufrach, deflektora, kilku wyjść na gniazdo zapalniczkę, dodatkowych toreb w każdym możliwym miejscu, linki do wyciągania na gmolach i przede wszystkim obrysówek na kufrach oraz dodatkowego oświetlenie LED z przodu, z tyłu i z boku.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Możliwość tak sporej personalizacji, która niejako przybliża nasz motocykl do wyglądu rasowego podróżnika działa jak zarzucona wędka. Fakt, można je przerobić niezwykle praktycznie, a ich możliwości załadunkowe będą nieocenione w przypadku dalekich wyjazdów, ale ten nadmiar kilogramów i nieumiejętna ingerencja w fabryczną wiązkę może przysporzyć sporo problemów pokonując roczne przebiegi na poziomie kilkuset kilometrów. Każdy chce się wyróżniać na drodze, a segment ADV zdecydowanie na to pozwala.

Leasing

To jeden z czynników, o który od wielu lat toczą się boję wśród motocyklistów. Stać cię to kupujesz. Proste. Koniec i kropka. Na tym powinien się ten temat zakończyć, ale niestety tak nie jest. Polacy lubią zaglądać innym do portfela, rozliczać z każdej wydanej złotówki i interesować się czyimś portfelem. Nawet, jeżeli osoba ta jest nam kompletnie nieznana, nigdy jej nie poznamy i mieszka na drugim końcu świata. Nie zliczę liczby komentarzy, które widziałem pod zdjęciami nowych motocykli podbijające właśnie do możliwości finansowych i spełnienia marzeń, które nie mają swojego źródła na plakatach powieszonych na ścianach z czasopism z lat 90., a są po prostu efektem trendu. To tak jak w przypadku pojawienia się na rynku SUVów – ich uniwersalne zastosowanie sprawiło, że zalały one drogi, a klienci szturmem rzucili się do salonów.

Jazda w OFF

Nie skłamię jeśli stwierdzę, że duże motocykle Adventure nie są najlepszym wyborem do jazdy w terenie. Są ciężkie, duże i problematyczne, ale nadal ogromne rzesze twierdzą, że nowy Tiger 1200, R1250GS czy Africa Twin wjedzie tam, gdzie lekkie enduro. Fałsz. Ten segment motocykl jest bardzo uniwersalny, ale nadal jego naturalnym środowiskiem będą drogi asfaltowe i wyjazdy z kompletem kufrów, a nie upalanie w błocie po osłonę silnika. Owszem, posiadają lekkie zdolności terenowe i jest na świecie kilka osób, które potrafią zrobić na nich cuda, ale przeciętny Kowalski po jeździe szutrowymi drogami czy pokonaniu kilku odcinków TET zrozumie, że to maksymalna granica, której niewarto przekraczać, aby jazda nie zaczęła się dla nas kłopotliwa i problematyczna.

Wysoki skok zawieszenia, płyta pod silnikiem, gmole czy szprychowe koła faktycznie wyglądają mocarnie i łatwo jest opowiadać wówczas jak świetny jest to motocykl, ale przede wszystkim jak wszechstronny i jak świetnie sprawuje się w każdym warunkach.

Honda Africa Twin 1100

Gabaryty

Uważam, że ten aspekt powinien być kluczowy przy wyborze naszego wymarzonego motocykla. Jakiś czas temu sprzedawałem swojego GS ADV, bardzo fajny i zadbany model, który po wystawieniu na portale aukcyjne sprawił, że mój telefon zmienił się w dział reklamacji. Telefon za telefonem i słusznie, ktoś mógłby się stać posiadaczem fajnego egzemplarza. Na czterech oglądających zaledwie jeden zdecydował się na jazdę próbną, dwóch obejrzało go jedynie w garażu i widząc jego muskularne kształty przyznało się, że wcześniej jeździli CB500 albo innym motorkiem o gabarytach przypominających rower, ale wszyscy kumple mają GS i oni też zapragnęli. Później podczas każdej rozmowy telefonicznej zacząłem pytać o wzrost i doświadczenie, aby nie tracić więcej czasu na nic nie wnoszące oględziny. Dopiero czwarta osoba przyjechała wiedząc jak wygląda on rzeczywiście i zdecydowała się na zakup.

Ehh, naprawdę słysząc wstydliwe tłumaczenia – “dobrze, że nie wziąłem ze sobą kumpli, bo by się ze mnie śmiali”, dopiero zrozumiałem, jak bardzo kręci nas to, co mają inni. Zakup w tym przypadku był spowodowany wszechobecnym trendem i kumplami, a nie sercem. To nigdy nie działa w przypadku motocykli.

Prestiż

Nawet najnowsze Panigale V4 nie ma w sobie tyle prestiżu, ile ma go królujący na drogach wszelkiej maści majestatyczny GS w wersji Adventure. Wyglądu tym motocyklom oczywiście nie możemy zabrać, ale pamiętajmy, że kupując ADV nie będzie to niedzielna bulwarówka do wyjazdu na kawę do centrum, a kawał sprzętu, nad którym inżynierowie dwoili się i troili, aby zbudować prawdziwego przyjaciela podróży. Jego wytyczne podczas procesu konstruowania było zupełnie inne od tych, które wielu z nas zakłada i mając już jakieś tam doświadczenie pamiętajcie, że trend i prestiż to nie wszystko. Wasza maszyna musi przede wszystkim trafić w wasze ramy i każdy przejechany kilometr powinien wam sprawiać przyjmność.

Czy nagonka na motocykle typu Adventure ma sens? Jasne, że nie. Każdy z nas ma własne środki finansowe, ale także możliwość wyboru, dlatego za to kochamy tak motocykle. Nie słuchajmy bzdur o konieczności dokładania przez producentów błota i much w sprayu, aby nasz wymarzony sprzęt w leasingu bardziej rasowo wyglądał na zdjęciach, które wykonujemy od przeglądu do przeglądu. Zostawmy sobie miejsce na wyrozumiałość i zrozumienie, to bardzo ważne.

Mowię wam to ja – ogromny fan motocykli ADV i osoba, która na przestrzeni kilkudziesięciu tysięcy kilometrów miała okazje przetestować je pod wieloma względami. Osoba, która pomimo wieku i zamiłowania do prędkości jest świadoma wszystkich wad i zalet, niereagującą przy tym na obecne trendy. Osoba, która musi mieć w garażu torówkę, aby chociaż kilkanaście raz w roku poczuć prawdziwą moc i adrenalinę, której nie dostarcza mi leniwy boxer wiozący moją lubę z jej bagażami na drugi koniec Europy. Osoba, która wie czego chce, a efektem takiej decyzji było nabyte doświadczenie. Niech motocykle nas łączą, nie dzielą.

Wiktor Seredyński

Od małego oglądał się za motocyklami do tego stopnia, że kilkukrotnie nabił sobie guza na głowie na przydrożnej lampie. Fan dalekich podróży, garażowego majsterkowania, ale także wyścigowej jazdy na torze. Wszystkie rzeczy związane z motocyklami odbywają się oczywiście w akompaniamencie Dire Straits. Podróż i jazda jest celem, a motocykle sposobem na spełnione życie.

Inne publikacje na ten temat:

9 opinii

  1. Prędzej piekło zamarznie, niż kupię “adwenczera” Wspaniała UE zabiła piękne motocykle dlatego teraz jedyny wybór na pożeracze kilometrów to właśnie “adwwnczery” bo GL czy HD, R18 są poza zasięgiem wielu motocyklistów.
    Nie ma już wielu alternatyw po FJR, czy Pan Europan na wygodnego turystyka, który nie jest adv, a szkoda.
    Może trend się odwróci, i znów będzie można z nogami do przodu nawijać kolejne km.

  2. Jak się ma 2 metry wzrostu i na większości motocykli sie wygląda jak na psie, do tego 20 lat się miało ponad 20 lat temu i kolana i kręgosłup już nie te, to adv stają się pierwszym i jedynym wyborem. Więc tak, mam obecnie afrę i z asfaltu zjeżdżam jak muszę czyli.prawie nigdy. I dobrze mi z tym, bo wygodnie i studzienki nie straszne. Nawet opony zmieniłem na jak najbardziej asfaltowe i używam jako uniwersalnego moto do wszystkiego. I mam wyebane na każdego kto ma z tym problem.

  3. Bardzo dobry artykuł, w szczególności celnie wskazujący na naszą paskudną mentalność. Nie mieszkam w Polsce od wielu lat, a moje obserwacje wskazują na to, że w moich rejonach coraz więcej motocyklistów decyduje się na lżejsze motocykle o często mniejszej pojemności, bardziej kierując się ekonomią i możliwością codziennego użytkowania niż zasadą zastaw się a pokaż się. Duże Gsy stoją w salonach do wyboru do koloru, a jeśli chcesz kupić np. małego gsa 310 lub versys’a 300 to musisz czekać bo był jeden ale akurat się sprzedał…

  4. Brzmi jak tekst sponsorowany wszelkiej maści adwenczerów Adwenczer to motor w dużej mierze na asfalty? Z tym seryjnymi oponami w klocki? No litości. Chyba że wychodzimy z założenia, że większość użytkowników nie potrafi i nigdy nie użyje ich zgodnie z przeznaczeniem i dlatego dopowiada sobie teorie że to świetny sprzęt na asfalty … Słuszna uwaga ze to trochę jak z modą na suvy. Suvów też nie lubię

  5. Brzmi jak tekst sponsorowany wszelkiej maści adwenczerów 😉 Adwenczer to motor w dużej mierze na asfalty? Z tym seryjnymi oponami w klocki? No litości. Chyba że wychodzimy z założenia, że większość użytkowników nie potrafi i nigdy nie użyje ich zgodnie z przeznaczeniem i dlatego dopowiada sobie teorie że to świetny sprzęt na asfalty … Słuszna uwaga ze to trochę jak z modą na suvy. Suvów też nie lubię 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button