Ten skuter miał niszczyć czołgi. Vespa TAP 150

Jeżdżąc na Vespie nie byłeś skazany na bycie modsem. Mogłeś być motokomandorem

W skrócie
  • Veespa przez lata udowodniła, że może być wszystkim, nawet bronią.
  • Vespa TAP 150 powstała, by być środkiem transportu dla francuskich spadochroniarzy. Sama też była przystosowana do zrzutów spadochronowych.
  • Powstało 500 sztuk wojskowej wersji Vespy. Jej obecność w armi trwała raptem trzy lata. Teraz stanowi kolekcjonerski kąsek.

Vespa to doskonały skuter, by wyrazić swój styl, gust i uwielbienie do ładnych rzeczy. Ale bycie ładną i praktyczną nie było jedynym przeznaczeniem Vespy. Włoski skuter miał bowiem wcielenie, które nie chciało zadawać szyku w mieście, chciało siać zniszczenie na polu walki. Poznajcie skuter TAP 150

W powstaniu Vespy bardzo duży udział miały bieda i wojna, a właściwie to masa złomu, która po niej została. W trakcie trwania II Wojny Światowej niemal każda gospodarka przestawiła się głównie na produkcję sprzętu wojskowego. Jednak kiedy nareszcie globalny konflikt się zakończył, została masa śmieci i militarnych środków transportu, ale brakowało cywilnych wozideł innych niż rowery. Potrzeby komunikacyjne trzeba było więc zaspokoić dość szybko. I w tym pośpiechu powstał jeden z najbardziej kultowych pojazdów na tym świecie – skuter Vespa wytworzony w zakładach Piaggio, które jeszcze chwilę wcześniej produkowały samoloty dla włoskiej armii. Podniebne geny dawały o sobie znać już od pierwszej Vespy TAP 150 z 1946 roku.

Jej charakterystyczne przednie zawieszenie było bowiem zaadaptowane z samolotu, a sam szkielet motocykla był mocno inspirowany wojskowymi motocyklami desantowymi jak Excelsior Weilbike czy Cushman 53 Airborne. W zamyśle taka konstrukcja miała zapewnić o niebo więcej komfortu i funkcjonalności w codziennym użytku. No i co było istotne dla konstruktora Vespy, a przede wszystkim kobiet – można było na tym skuterze jeździć w sukience. Ale jednego twórca nie przewidział – że Vespa może być też jeżdżącą zbrojownią.

Vespa Tap 150 była ciekawą krzyżówką. Lub jak kto woli poplątaniem z pomieszaniem włoskiego skutera z amerykańską myślą wojenną i okraszona francuskim podejściem do spraw wojskowych. Pomysł militarnego skutera brzmi absurdalnie, ale ten sprzęt naprawdę służył we francuskiej armii. Miał niszczyć czołgi! Tymczasem po wielu latach jedyne co może zniszczyć, to poważną minę (!) na twarzy każdego obserwatora. To jak zajadliwie ujadający ratlerek z różową kokardą na szyi. To jak Wasz ulubiony kumpel-klaun, który jest duszą towarzystwa, a kiedy się wkurzy, jego nerwów nikt nie bierze na poważnie. Sami zobaczcie: skuter w kolorze khaki i przymocowanym działem bezodrzutowym M20 kalibru 75 mm. Czysta aberracja. A do tego wszystkiego zasobnik na amunicję z lewej strony. Cóż możemy powiedzieć, tak trzeba żyć!

Vespa TAP 150. Najważniejsze informacje:

  1. Skuter Vespa TAP 150 miał być pojazdem dla sił powietrznodesantowych i wraz z nimi na front miał lądować ze spadochronem.
  2. model TAP 150 zbudowano na bazie Vespy 150 z dwusuwowym silnikiem. Fabrycznie skuter ważył ok. 60 kg i nie był przystosowany do użytku terenowego ani tym bardziej wojskowego. Zmiany dla armii objęły jednak głównie podwozie i osprzęt do przewożenia broni.
  3. Choć Vespa TAP 150 przewoziła broń przeciwpancerną, to sama opancerzona nie była. Nie miało to być działo samobieżne, tylko skuter transportowy dla działa M20. Choć bez zdjęcia go ze skutera, też można było oddać strzał.
  4. Impulsem do stworzenia uzbrojonego skutera była wojna Indochińska (1946-1954), gdzie miała rozwiązać problem poruszania się po gęstych lasach na polu bitwy. Do armii TAP 150 trafiła jednak dopiero w 1957 roku.
  5. Vespa Tap 150 była wyposażona w działo bezodrzutowe M20 kalibru 75 mm.

Gdzie Jeep nie może, tam Vespę poślą

To, że II wojna światowa się skończyła, wcale nie oznaczało, że nagle wszystkie konflikty ustały. Wręcz przeciwnie, zaczęła się dekolonizacja, w wielu miejscach bardzo burzliwa. Jednym z takich miejsc były Indochiny Francuskie, czyli tereny dzisiejszego Wietnamu, Laosu i Kambodży. Głodni niepodległości Wietnamczycy w latach 1946-1954 zaczęli wymykać się spod kontroli Francuzów, co doprowadziło do wybuchu pierwszej wojny indochińskiej. Tamtejsze gęsto zalesione tereny raczej nie ułatwiały ani walki ani poruszania się po nich. A już na pewno nie były one sprzyjające dla popularnych wówczas w armiach Willysów i Fordów GPW. Także motocykle z koszem, stosowane z powodzeniem w wojsku europejskim okazywały się być momentami za duże na froncie.

Zwłaszcza, dla wojsk powietrznodesantowych, których Francja wysyłała sporo na indochiński front ze względu na trudność przedzierania przez bogato porośnięty ląd. Potrzebne więc były pojazdy dużo mniejsze, łatwiejsze do manewrowania w krzaczastym krajobrazie. A czymże różnią się krzaki od zatłoczonych i dziurawych uliczek miast? Drobiazgami przecież. Skuter wydawał się idealny dla francuskiej armii. A tak się dobrze składało, że Vespa była produkowana także we Francji przez zakłady ACMA (Ateliers de Construction de Motocycles et Automobiles). Wybór padł na model z silnikiem o pojemności 150 ccm. Jednak nie mógł to być standardowy skuter pomalowany po prostu na zielono. Oprócz tego, że miał dowozić żołnierzy w konkretne miejsce, to jeszcze musiał przewieźć broń. Jedną z ulubionych broni Francuzów w tamtym okresie było działo bezodrzutowe M20 kalibru 75 mm i właśnie je postanowiono powierzyć bojowemu skuterowi. Skuteczność tego działa była bardzo atrakcyjna w tamtych czasach. W zależności od amunicji jaką strzelano, działo było w stanie przebić pancerz o grubości nawet 100 mm, a to oznacza, że było sobie w stanie poradzić z wieloma czołgami i wozami bojowymi z tamtych czasów. Do tego było lekkie, w miarę kompaktowe, a to oznacza, że bez trudu można było je upchnąć w bryle skutera.

Najsilniejszy skuter świata

Francuzi są mistrzami ekstrawaganckich projektów i Vespa 150 TAP (troupes aéroportées – siły powietrznodesantowe) jest tego doskonałym przykładem. Komorę i zamek ukryto pod kanapą skutera, zaś lufa naturalnie wystawała z przodu skutera. Nie miało to jednak na celu uczynienia z Vespy działa samobieżnego. Co prawda istniała możliwość, by wystrzelenia pocisku z działa na jednośladzie, ale zdecydowanie większą skuteczność osiąga się po zamontowaniu M20 na trójnogu. Trójnóg oczywiście też był na wyposażeniu Vespy 150 TAP. Podobnie zresztą jak pociski, które montowane były w bocznych kieszeniach skutera, maksymalnie w ilości 6 sztuk. Jeśli dowódca oddziału miał takie życzenie, można było też zamontować karabin maszynowy Browning M2, do którego pasuje trójnóg od M20.

A my rozwodzimy się dzisiaj nad tym, że jakiś skuter mieści dwa kaski pod kanapą… 

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Vespa 150 TAP była więc uzbrojona pod korek, a przecież konstrukcyjnie nadal była filigranowym skuterkiem. Nie obyło się więc bez wzmocnienia ramy i zawieszenia oraz dołożenia specjalnych mocowań, zarówno do broni, jak i transportowych, umożliwiających zrzucenie skutera ze spadochronem. Problemem wciąż jednak pozostawał silnik, który dysponował ok. 5 KM. Ze standardową Vespą może i sobie radził, ale weźmy pod uwagę, że uzbrojenie dokładało sporo ciężaru. Samo działo ważyło 52 kg, jeden pocisk ok. 10 kg, a można było ich zabrać nawet 6. Do tego jeszcze trójnóg ważący 20 kg i mamy dołożonych ok. 130 kg. Dorzućmy do tego jeszcze dodatkową masę wszelkich wzmocnień i skuter ważący wyjściowo ok. 60 kg, utył do okolic 200 kg. Nie wspominając już o masie kierowcy i ewentualnej fanaberii w postaci karabinu maszynowego. Co prawda amunicje planowano przewozić osobno, na drugim skuterze, ale jednak – malutki dwusuw nie miał więc lekkiego życia.

Terenówka z przypadku

Choć to wojna na wietnamskich terenach zainspirowała stworzenie bojowego skutera, to do armii trafiły dopiero po zakończeniu konfliktu w buszu. Pierwsza i jedyna partia 500 sztuk trafiła w kamasze dopiero w 1957 roku. Ale to nie szkodzi, bo Francuzi nie dali sobie spokoju z wojaczką, w końcu nazbierali trochę kolonii, które wówczas chciały walczyć o niepodległość. Tym razem padło na Algierię i to tam trafiła tzw. Bazooka Vespa. Algierskie tereny również nie należały do łatwych do prowadzenia działań militarnych, ale były zgoła odmienne od Indochińskich. Zamiast gęstych lasów, występowały tam skaliste zbocza, wąwozy pełne ostrych kamieni i teren, który raczej nie należał do płaskich. To były bardzo brutalne warunki dla przeciwpancernych Vesp. Co prawda małe osy ponoć dzielnie znosiły wszelkie uderzenia i przeciążenia od skalistego terenu. Jednak po kilku próbach przejazdu z miejsca na miejsce, szybko stwierdzono, że malutki silnik przy tym obciążeniu jest niewystarczający do jazdy w algierskich górach i wąwozach. Żołnierze zaczęli więc przekładać działa i cały osprzęt do terenowych samochodów, które były na wyposażeniu. Szczęśliwie dla nich, Algieria choć brutalna, to oferowała znacznie więcej przestrzeni, umożliwiając tym samym poruszanie się znacznie trwalszym samochodem terenowym. Vespy jednak nie zostały porzucone w kącie.

Po zdjęciu śmiercionośnego ekwipunku, owoc włosko-francuskiej fantazji okazał się fenomenalnie pasować do niebojowego użytku, czyli po prostu do poruszania się po kraju, np. Między bazami. Przy wadze między 60-70 kg skuter o wzmocnionej konstrukcji okazał się nie klękać przed algierskimi bezdrożami, co bardzo ułatwiło życie oddziałom, a i żołnierze ponoć bardzo je polubili za ogromną łatwość prowadzenia i mobilność jaką oferowały. Najgroźniejszy skuter świata nie miał więc okazji wykazać się bojowymi zdolnościami, a koncepcja militarnego skutera dość szybko została porzucona. Choć pewnie, gdyby Francuzi dysponowali Hondą Helix, to skuterowy arsenał na pewno odmieniłby oblicze niejednego konfliktu. Mimo to należy Vespie oddać, że to niezwykle twardy skuter. Stworzony z myślą o toczeniu się po miejskich uliczkach, okazał się na tyle wszechstronny, że dał radę w najbardziej niesprzyjających warunkach. Zapyziałe algierskie dziury to był zresztą dopiero początek terenowej kariery włoskiej osy. Następne dekady pokazały, że temu skuterowi nie są straszne ani trasy rajdowej sześciodniówki ani rajdu Dakar. 

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button