- Freewind bazuje na sprawdzonej konstrukcji DR 650 SE, ale różnic między silnikami i podwoziami jest sporo.
- Suzuki XF 650 potrafi zaskoczyć lekkością i stabilnością prowadzenia. Dla wielu to najlepiej prowadzący się motocykl z tego segmentu.
- Niezawodność tego motocykla jest wysoka, a cena niska - takie argumenty mogą przekonać niezdecydowanych.
- Na Freewindzie należy unikać dwóch rzeczy - jazdy po autostradzie i szybkiej jazdy po szutrach.
Na niewielką popularność Freewinda należy patrzeć zdecydowanie jako zaletę. Jakim cudem? Takim, że można ten motocykl kupić za przyzwoite pieniądze. A to nie jest jego jedyna zaleta. Technicznie jest to przecież prawie bliźniacza konstrukcja z Suzuki DR 650 SE, czyli legendarnym już motocyklem typu Dual Sport.
Suzuki XF 650 Freewind został zaprezentowany w 1997 roku jako odpowiedź na inne podobne modele jak BMW F 650 , Honda XLV 650 Transalp czy Aprilia Pegaso, które szturmem zalały rynek. Suzuki dobrze trafiło w moment, bo rok wcześniej na rynek wypuściło DR 650 SE, czyli dual sporta o ugruntowanej renomie i pozbawionego większości wad poprzednich modeli. Miało więc świetną bazę do zbudowania lekkiego turystycznego enduro. Do napędu Freewinda posłużył oczywiście silnik z DR, ale o nieco zmienionej charakterystyce z bardziej faworyzowanym środkiem obrotów. Co ciekawe silnik Freewinda generował o 3 KM więcej, czyli 48 KM. W połączeniu z 51 Nm i wagą 186 kg na mokro, daje to całkiem przyzwoite osiągi.
Rama w XF 650 też bazowała na tej z DR, ale trochę zmieniono jej geometrię, by silnik umieścić niżej, co może i dało niższy prześwit, ale pozwoliło obniżyć siedzenie, z myślą o drobnych i mniej doświadczonych użytkownikach, do jakich był również kierowany. Z racji tego, że Freewind miał się sprawdzać na szosie lepiej niż DR, otrzymał także przednie koło 19 cali zamiast 21 i inne hamulce. Wizualnie natomiast trudno było dostrzec podobieństwo do protoplasty. Bardziej można to nazwać mixem Pegaso i Transalpa.
Motocykl, który umie wszystko
Gdy Suzuki XF 650 Freewind trafiło do pierwszych klientów, od razu zostało docenione za swoją wszechstronność i komfort. Szerokie i wygodne siedzisko, przemyślana pozycja za kierownicą i miękkie zawieszenia doskonale sprawdzały się w długich asfaltowych trasach na drogach różnej jakości. Owiewki pomimo rozsądnych rozmiarów skutecznie chronią przed wiatrem. Natomiast silnik, pomimo, że to singiel, też sprawdza się na dłuższą metę. Oczywiście o poginaniu 160 km/h możecie zapomnieć, bo to męczarnia, ale przelotowe prędkości rzędu 120 km/h są już komfortowe i użyteczne – wibracje są na znośnym poziomie, a spalanie niewielkie.
Co było największym atutem XF 650 na asfalcie, to jego pewność prowadzenia. Konkurenci na krętych drogach nie byli tak zwinni i nie potrafili wchodzić w zakręty z takim wyczuciem i stabilnością. Pomimo, że o sportowych osiągach nie ma co gadać, to Freewind pozwala utrzymać nieliche tempo na winklach. Podobnie prezentował się w codziennym użytkowaniu w mieście, gdzie okazywał się bardzo zwinny i łatwy do manewrowania w ciasnych uliczkach i między autami.
Ale wszechstronne motocykle turystyczne służą nie tylko do kręcenia się po asfaltowych drogach. Fajnie byłoby nimi zjechać z asfaltu. A Freewind do tego też się nadaje. Szeroka kierownica, zawieszenia o sporym skoku i wciąż duży prześwit pozwalają na przyjemną jazdę po bezdrożach, ale nie ma się co zapędzać. Suzuki XF 650 Freewind zdecydowanie bardziej woli turystyczne tempo po szutrowych szlakach jak leśne dukty czy drogi pożarowe niż zarzynanie w trudnym terenie. Na ambitną jazdę po bezdrożach po prostu brakuje mu zawieszenia. Ale jeśli to twój pierwszy motocykl szosowo-terenowy i chcesz się dopiero obyć z luźnymi nawierzchniami, to Freewind będzie bardzo wdzięcznym motocyklem.
Niezawodność to jego drugie imię
Suzuki XF 650 Freewind nie tylko został obdarzony niezłymi właściwościami jezdnymi, ale też należy do motocykli niezawodnych, w których jeśli coś ma się zepsuć to albo ze starości albo przez zaniedbanie serwisu. Poza tym nie ma problemu, by silnik przejeździł 100 000 km bez remontu. Reszta motocykla też będzie się dobrze trzymać, bo Suzuki nie poskąpiło ani dobrych materiałów ani uwagi na ich spasowanie.
Jedyne przypadłości mechaniczne Freewinda to stosunkowo szybkie zużycie sprzęgła i zestawu napędowego, ale tyczy się to przede wszystkim motocykli często użytkowanych w gęstym ruchu miejskim lub w terenie. Ale trudno traktować to jako usterkę. Freewind nie należy do motocykli, które zawiodą kierowcę w najmniej oczekiwanym momencie. Jeśli zestawimy to z wcześniej wymienionymi zaletami i rozsądną ceną w okolicach 7-8 tys. Za zadbane egzemplarze, to trudno nie nazwać tego motocykla genialnym wyborem na pierwsze turystyczne enduro. A może nawet i pierwszy motocykl w ogóle…
Mam i zdecydowanie polecam, motocykl bardzo nie doceniany.
A może to i dobrze. Bo ktoś obeznany w temacie kupi zadbany egzemplarz za rozsądne pieniądze.