- Honda NX 650 Dominator zastąpiła model XL600R. Była jednak od niej bardziej szosowa, choć terenowy charakter zachowała.
- Produkcja NX 650 Dominator trwała od 1988 do 2000 roku i przez ten okres wprowadzono jedynie drobne zmiany. Każda wersja charakteryzuje się bardzo wysoką trwałością, bezawaryjnością i jakością wykonania.
- Dominator nie zrujnuje portfela zarówno przy zakupie, jak i w eksploatacji. Za 5 tys. zł śmiało kupisz jeżdżący egzemplarz, a części są tanie i dość łatwo dostępne.
O Hondzie Dominator można powiedzieć wiele. Że jest to mokry sen każdego wędkarza i grzybiarza, narzędzie pracy leśnika, postrach serpentyn kategorii Z czy miejskie enduro. Ale wydając werdykt o tym motocyklu, musimy obejść się bez jednego wyrazu…. a mowa o wyrazie „kiepski”.
Końcówka lat 80. to moment sporego przemeblowania w gamie modelowej Hondy. Miejsce XL600R jako wszechstronnie uzdolnionego enduro zajęła XR650L, nieco sprawniejsza terenowo, a wciąż zdolna na asfalcie. Rolę XL600R jako przyjaznego dual sporta zajął natomiast inny motocykl o bardziej charakternej nazwie, czyli NX 650 Dominator. Na świat przyszedł w 1988 roku i nieco odbiegał od dotychczasowych konstrukcji z jednocylindrowej rodziny Hondy. Co prawda po technikaliach nie jest to szczególnie widoczne. Silnik bowiem wywodził się w prostej linii z XL, więc był to jednocylindrowiec chłodzony powietrzem i olejem.
W nowym modelu zyskał dodatkowych 50 ccm pojemności. Rama to natomiast standardowo, stalowa kołyska połączona z zawiasem Showa, aluminiowym wahaczem i w końcu kompletem hamulców tarczowych. Można by więc powiedzieć, nic się nie wydarzyło, proszę się rozejść. Ale tak by było nieładnie, bo Dominator wcale nie jest XL600R z owiewką. Jego charakter jest znacząco inny.
Cywilizowana prostota
Honda doszła do wniosku, że przesunięcia w ofercie to doskonała okazja, by wcisnąć do niej dual sporta, ale takiego trochę mniej terenowego, a bardziej szosowego od XR, ale bardziej terenowego od Transalpa. I tak powstał Dominator. Dodatkowe 50 ccm i inne zestrojenie silnika, w tym wyposażenie go w jeden gaźnik, a nie dwa jak poprzednio, sprawiło, że niski zakres obrotów zyskał na tym znacząco. Bo choć moc utrzymywała się na zbliżonym do XL poziomie 45 KM, tak moment urósł o dodatkowe 5 Nm, do 53 Nm. To sprawiło, że jednostka, która i tak na niskoobrotową anemię nie cierpiała, nabrała jeszcze więcej wigoru na dole, a co ważne poprawiła się także reakcja na gaz. To sprawiło, że ten jednocylindrowiec nabrał trochę ogłady i stał się kulturalniejszy. Tak więc oceniając go kryteriami singli, silnik Hondy Dominator nie jest już tak spartański jak w poprzednich wcieleniach.
W codziennej jeździe, czy „lajtowej” turystyce przyniosło to sporo komfortu. Co ważne, także na słuch można odnotować, że silnik zaczął pracować całkiem kulturalnie. Ze standardowym tłumikiem, a właściwie dwoma, NX 650 pracuje gładko i stosunkowo cicho. To sprawia, że turyści z gatunku „grzybiarz/wędkarz” będą wniebowzięci. Zresztą chyba każdy turysta, który nie ma zapędów do rajdów enduro i szybkiej jazdy w ogóle powinien być usatysfakcjonowany tym sprzętem. W podwoziu zastosowano bowiem sporo przyjaznych kompromisów. Po pierwsze zawieszenia o skokach 220 mm z przodu i 195 mm z tyłu. To mniejsze wartości niż w prostszych dual sportach, ale wciąż dość spore. Spora jest też przednia felga o średnicy 21”. Dzięki temu Dominator na szutrowych drogach czy leśnych duktach łyka wyboje będąc niewzruszonym. W przypadku terenowej rekreacji można już śmiało stwierdzić, że jest to motocykl komfortowy, nawet limuzynowaty. Warto jednak pamiętać, że wrażenie wspaniałości zniknie, gdy Dominatora potraktujesz jak typowe enduro. Szybkie przeloty terenowe to zdecydowanie nie jest żywioł tego sprzętu.
Dominator staropolskich serpentyn
Dość ograniczone zastosowanie w terenie nie wynika z niekompetencji czy lenistwa inżynierów, a z wyżej wspomnianych kompromisów. To, że Dominator nie jest tak sprawny w terenie jak chociażby Honda XR650L, rekompensowane jest przez zdolności szosowe. Dość ostra geometria i niewielka jak na szosówkę waga 163 kg na sucho sprawia, że pomimo dużego skoku zawieszenia i 21” felgi, jest to arcyzwinny motocykl. Dodajmy do tego jeszcze szeroką kierownicę, intuicyjną ergonomię i silnik chętnie współpracujący na niskich obrotach, a okazuje się, że w mieście jest to naprawdę niezła spryciula. A jeszcze lepiej robi się na krętych drogach. Dominator jest bardzo przyjazny w prowadzeniu, a nastawy zawieszenie są już skierowanie w stronę jędrnej i sprężystej pracy, a nie tapczanu dość popularnego w tym segmencie. Przez to na ciasnych, krętych i wyboistych drogach jest to rzeczywiście dominator.
Oczywiście jest wiele szybszych i sprawniejszych motocykli na idealnych drogach, ale na dziurawych trasach prawdziwego świata bardzo często może się okazać, że Honda NX 650 pozwoli jechać szybciej niż na niejednym nakedzie. Pod warunkiem, że nie napotkasz zbyt wielu prostych. Dominator zdecydowanie nie przypadnie mistrzom takowych. Silnik bowiem dość szybko łapie zadyszkę i o ile do ok. 110 km/h jedzie dość żwawo, to powyżej zapał do sprintu już mu opada, nie wspominając o maratonie. Krótkie przełożenia i faworyzowany niski i średni zakres obrotów sprawiają, że komfortowa prędkość podróżna kończy się właśnie w okolicach 110-120 km/h. Do niewychodzenia poza tę granicę zachęca też ochrona przed pędem powietrza, która jest wtedy na przyjemnym poziomie.
Takie wady to nie wady
Jak przystało na Duala i singla Hondy jednocześnie, NX 650 Dominator jest piekielnie trwałym motocyklem. Silnikowi absolutnie nic nie dolega jeśli chodzi o typowe przypadłości. Nie ma też problemu, by współpracować z mechanikami w każdym zakątku świata, bo to naprawdę prosta jednostka. Podobnie zresztą jest z całą resztą motocykla, która jest wykonana naprawdę porządnie i schludnie. Można się nawet pokusić, że to jeden z najlepiej wykonanych motocykli z tej klasy i okresu. Właściwie jedyną bolączką pierwszych wersji były tarcze hamulcowe, którym zdarzało się zwichrować, a nawet pęknąć.
Na szczęście dziś żaden z egzemplarzy nie ma już oryginalnych tarcz. Poza tym w 1990 roku Honda wymieniła je na poprawione. W tym samym roku zrezygnowała także z kopniaka pozostawiając tylko elektryczny rozrusznik. W ramach wprowadzania zmian, producent poczynił także kilka oszczędności. Z układu wydechowego zniknęła stal nierdzewna, zastąpiona zwykłą, pryśniętą na czarno. Zrezygnowano także z kalamitek do smarowania wahacza i kiwaczki. Dwa lata później wprowadzono kolejne zmiany, tym razem bardziej stylistyczne. Zmieniono odrobinę przednie owiewki, co poniekąd było wymuszone zastosowaniem zbiornika 16 l zamiast 13 l. W 1995 roku przeniesiono natomiast produkcję do Włoch, co troszkę odbiło się na zabezpieczeniu antykorozyjnym przede wszystkim układu wydechowego. Dlatego już rok później nierdzewka wróciła do łask w układzie wydechowym, a wraz z tą zmianą delikatnie zmieniono przednią owiewkę. W tej formie Honda NX 650 Dominator dotrwała do końca produkcji, czyli do 2000 roku.
Dla profesjonalistów i amatorów
Nazwa Dominator obiecuje wiele i rzeczywiście ten motocykl oferuje wiele. Co prawda nie dominował w żadnej dziedzinie, ale w niemal każdej spisywał się przynajmniej przyzwoicie. Jazda po mieście? Spoko, w końcu to zwinny, lekki i przyjazny sprzęt. Wypad turystyczny? Biorąc pod uwagę wszechstronność, wysoki komfort, łatwość mocowania bagażu i niskie spalanie, odpowiedź nie może być inna niż pozytywna. Zabawa w lekkim terenie? No pewnie, zawieszenia o dużym skoku, twarda konstrukcja i przednie koło 21” zapewniają bardzo przyjemną rekreację poza asfaltem. Nawet jako motocykl użytkowy, sprawdzi się ona znakomicie.
Myślę, że niejeden leśnik, sadownik czy listonosz na wygwizdowie byłby tym motocyklem zachwycony. Ale przede wszystkim zadowoleni będą Ci, którzy szukają motocykla taniego, wygodnego, trwałego i uniwersalnego, którym będą mogli jeździć właściwie wszędzie, a do tego nie zrujnuje ich portfela.
Dane techniczne |
Honda NX 650 Dominator |
Silnik |
Chłodzony powietrzem, jednocylindrowy, czterosuwowy, SOHC 4V |
Średnica cylindra x skok tłoka |
100 x 82 mm |
Pojemność skokowa |
644 cm3 |
Stopień sprężania |
8,3:1 |
Moc |
45 KM przy 6000 obr/min |
Moment obrotowy |
53 Nm przy 5000 obr/min |
Zasilanie |
gaźnik 40 mm |
Smarowanie |
Z suchą miską olejową |
Sprzęgło |
mechanicznie sterowane, wielotarczowe, mokre |
Skrzynia biegów |
pięciobiegowa |
Przeniesienie napędu |
łańcuch napędowy |
Rama: |
pojedyncza kołyskowa, stalowa |
Zawieszenie przednie |
widelec teleskopowy 41 mm, skok 220 mm |
Zawieszenie tylne |
Wahacz aluminiowy, amortyzator centralny, skok 195 mm |
Hamulce przód |
tarczowy 256 mm, pływający zacisk dwutłoczkowy |
Hamulce tył |
tarczowe 220 mm, pływający zacisk jednotłoczkowy. |
Opony |
90/90R21 / 120/90R17 |
Rozstaw osi |
1435 mm |
Kąt główki ramy |
28O |
Wyprzedzenie sworznia zwrotnicy (Trail) |
115 mm |
Wysokość siedzenia |
870 mm |
Waga na sucho 163 kg |
|
Ładowność |
180 kg |
Prześwit minimalny |
250 mm |
Pojemność zbiornika paliwa/rezerwa |
13 l (16 od 1992) |
Prędkość maksymalna |
160 km/h |
Średnie spalanie |
5,2 l/100 km |