Daytona – historia sportowej dynastii marki Triumph

Sportowe motocykle z Anglii pozbawione nudy

W skrócie
  • Historia modeli Daytona - czyli o tym jak Triumph podjął rękawice ze sportowymi motocyklami z Japonii
  • Od TT 600, przez Daytonę 600, 650 i 675 - czym zaskoczy nas jej najnowsze wcielenie?
  • Premiera najnowszej Daytony odbędzie się już 9 stycznia 2024 roku!

Triumph to zdecydowanie jeden z producentów, który stara się być maksymalnie wszechstronny i uniwersalny. Systematycznie opuszcza utarte od lat szlaki, aby na przekór wszystkim udowodnić, że potrafi odnaleźć się w zupełnie nowych dla siebie realiach. Czy projekt o nazwie Daytona skazany był z góry na sukces?

Dla wielu motocyklistów marka Triumph w ogromnej mierze kojarzy się przede wszystkim z wyjątkowo eleganckimi i klasycznymi modelami, które od samego początku powstania stanowiły lwią część gamy. Zmieniające się jednak co rusz trendy sprawiły jednak, że władze brytyjskiego producenta z Hinckley zmuszone było nieco zmienić swoją filozofię i dopasować się do panujących aktualnie upodobań klientów. Lata 90. do granic możliwości nasiąknięte były sportem, wyścigami i walką o każdy kolejny kilometr prędkości maksymalnej, a batalia ta zwróciła na siebie oczy całego motocyklowego świata. Do walki tej zdecydował się dołączyć także Triumph.

W 1991 roku producent z Hinckley odrodził się niczym Feniks z popiołów, a wracając na rynek zmuszony był zainteresować spore grono potencjalnych klientów czymś zupełnie nowym. Wybór był prosty, a niejako samą decyzję pomogły podjąć panujące trendy. Nie było zbyt wiele czasu na konstrukcję czegoś zupełnie nowego, dlatego Anglicy postanowili w przypadku nadciągającego modelu pójść na łatwiznę.

Najważniejsze informacje:

  1. Triumph to nie tylko motocykle klasyczne i eleganckie, ale także sportowa rodzina o nazwie Daytona, do której już niebawem dołączy najnowszy przedstawiciel.
  2. Historia sportowej dynastii z Hinckley – czy projekt ten od samego początku musiał się udać?
  3. Premiera najnowszego Triumpha Daytona odbędzie się już 9 stycznia 2024 roku!

Triumph rozpoczynając swoją przygodę z motocyklami sportowymi już na każdym kroku chciał podkreślić swoje maszyny, dlatego cała seria została nazwana Daytona, co oczywiście kojarzy się wszystkim fanom wyścigów z torem wyścigowym na Florydzie, gdzie odbywają się na przykład wyścigi NASCAR. Sama nazwa zatem owiana została nie tylko ciekawą legendą oraz kultem, ale najtrudniejsze zadanie dopiero było przed producentem z Hinckley – udowodnić swój sportowy i wyścigowy kunszt prezentując pierwszy motocykl należący do tego segmentu. A początki zdecydowanie nie były łatwe.

Triumph TT 600 – nie należał do rodziny Daytona, ale…

TT 600 debiutując w 2000 roku był pierwszym krokiem w stronę produkcji motocykli sportowych. W aluminiowej ramie zamontowana została czterocylindrowa jednostka o pojemności 599 cm3, która generowała moc 110 KM i 68 Nm. Zasilana była przy użyciu wtrysku paliwa. Sam design jest kwestią gustu, ale trzeba przyznać, że w przypadku samych kształtów inżynierowie jakoś szczególnie się nie postarali i TT 600 wyglądał co najmniej średnio. Cieszyć natomiast mogło wysokiej klasy zawieszenie oraz układ hamulcowy – oba te podzespoły były najlepszymi elementami całej układanki, jednakże brakowało większego efektu “wow”, który pozwoliłby dać temu modelowi zapamiętać się na rynku. Pamiętajmy, że równolegle debiutowały sportowe motocykle z Japonii, które stawały ze sobą w szranki o miano króla wyścigów.

Triumph był przeźroczysty – nie wyróżniał się kompletnie niczym poza tym, że miał firmowe hamulce i zawias. Nie był w stanie nawet myśleć o konkurowaniu z motocyklami z Japonii, na czym zresztą najbardziej zależało inżynierom. Nie można jednak powiedzieć, że był to model kompletnie nieudany, jednakże rynek już w tamtym momencie stawiał poprzeczkę zdecydowanie wyżej. Anglicy musieli zainterweniować jeśli nadal mieli w planach rozwijać segment sportów.

Triumph Daytona 600 – a gdzie obiecane fajerwerki?

Wydawać by się mogło, że władze marki doskonale zrozumiały swój błąd i w końcu pójdą pod prąd panującym trendom. Nikt jednak na to nie wpadł i nadal inżynierowie przekonani byli, że kopiowanie rozwiązań i konstrukcji z Japonii będzie najlepszym wyjściem. W 2003 roku zadebiutowała Daytona 600 – było nieco lepiej, a wszystko za sprawą zmienionego układu wtryskowego, podwójnych przepustnic, mocy podwyższonej o 2kg i nieco mniejszej masie względem poprzednika (5kg).

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Wszyscy oczekiwali prawdziwej rewolucji, ale tak naprawdę ten model kompletnie mógłby się nie pojawiać w historii Triumpha, gdyby nie to, że posiada jakże dumną nazwę modelową i dał początek pięknej historii. Przez dwa lata motocykl ten bez większych modernizacji jako tako radził sobie na rynku, jednakże na próżno było upatrywać w nim jakiegokolwiek, chociażby najmniejszego sukcesu. W 2005 roku ktoś w końcu jednak poszedł po rozum do głowy i w końcu jasno postawił nowe warunki – wracamy do filozofii, która od lat towarzyszy marce Triumph. Róbmy wszystko po swojemu.

Ale jeszcze nie tak szybko – wydawać by się mogło, że w końcu inżynierowie doszli z władzami do porozumienia i postawili na swoje racje. Prawda jest jednak nieco inna, gdyż rozwiercenie pojemności jednostki napędowej miało związek z decyzjami, które w tym samym czasie podjęło Kawasaki. Efektem tego była Daytona 650 o mocy 114 KM, która miała silnik o pojemności 646 cm3. Udało się to uzyskać stosując tłoki o zwiększonym skoku o 3,2 mm, ale nowością na pokładzie było także sprzęgło antyhoppingowe. Już było nieco lepiej, ale najlepsze miało dopiero nadejść.

Triumph Daytona 675 (2006-2008) – idziemy na swoje i po swoje!

Zainspirowani zmianami Anglicy, którzy w końcu zostali natchnieni czymś zupełnie nowym postanowili resztę zrobić już po swojemu, według własnego widzimisię i według własnej recepty. Japonia w końcu przestała istnieć dla marki Triumph, która zamknęła w fabryce swoich najlepszych inżynierów i tym samym rozpoczęły się prace nad zupełnie nową jednostką napędową. Efektem ich pracy był rzędowy silnik trzycylindrowy, który generował moc 123 KM i 72 Nm. Tak, tak, tak! Takich zmian oczekiwał cały motocyklowy świat, a konkurencja ze sporą dozą niepewności i strachu przyglądała się nadciągającej premierze.

W 2006 roku oficjalnie zadebiutowała trzycylindrowa Daytona 675 – czas na prawdziwą rewolucję. W zupełnie nowej aluminiowej ramie o ażurowej konstrukcji znalazła się nowa jednostka, która aż wyrywała się do konfrontacji z czterocylindrową konkurencją z Japonii. Usunięcie jednego cylindra zdecydowanie zmieniło charakterystykę jednostki, która już od 2000 obr./min mogła pochwalić się srogim momentem obrotowym, który zarówno w niskim, jak i średnim zakresie deklasował modele z Japonii i nie dawał im kompletnie żadnych szans.

Z przodu pojawiło się zawieszenie upside-down, a z tyłu rozbudowany wahacz – oba te podzespoły było zestrojone bardzo sportowo, jednakże gwarantowały ponadprzeciętną pewność prowadzenia szczególnie podczas szybkiej jazdy. Wysoko umiejscowione siedzisko i podnóżki kierowcy w połączeniu z nisko osadzoną kierownicą wymuszały przyjęcie typowo sportowej pozycji. O komforcie można było zatem kompletnie zapomnieć, jednakże Triumph w tamtym momencie stawiał wszystko na segment motocykli sportowych. Daytona 675 nie tylko świetnie przyspieszała i prowadziła się, ale inżynierowie nie zapomnieli również o układzie hamulcowym – ten był wyjątkowo wydajny i skuteczny. Dodatkowo design… ten musiał się podobać!

Triumph Daytona 675 (2009-2012) – rozwijajmy co to dobre!

Daytona 675 okazała się wyjątkowo konkurencyjnym motocyklem, który skradł spory kawałek tortu. Docenili go rownież użytkownicy, którzy cały czas chcieli o tego modelu więcej i zdawali sobie sprawę, że inżynierowie Triumpha mają jeszcze coś w zanadrzu. Nie mylili się.

W 2009 roku zadebiutowało kolejne wcielenie lubianej Daytony 675, a inżynierowie wprowadzili sporo, bo aż 50 zmian – do najważniejszych możemy zaliczyć zmieniony kąt główki ramy (66,1°) czy zwiększoną o 10 mm długość motocykla. Dodatkowo kanapa znalazła się na wysokości 830 mm, zmodyfikowano mapy zapłonu, skonstruowano nowe zawory, zmodyfikowano komorę spalania, wydłużono pierwszy bieg i zamontowano lżejszy układ wydechowy, lżejsze felgi i amortyzatory z nowymi regulacjami. Dodatkowo na pokładzie pojawiły się najnowszej generacji zaciski hamulcowe marki Nissin. Czego chcieć więcej?

Z silnika udało się wycisnąć moc 125 KM, ale jednocześnie zmniejszono masę motocykla, który na sucho ważył zaledwie 162 kg. Wydłużenie rozstawu osi i zmiana pochylenia główki ramy w połączeniu z nowym, bardziej zaawansowanym zawieszeniem sprawiło, że Daytona prowadziła się zupełnie inaczej – jeszcze pewniej, precyzyjniej i bardziej sportowo. Inżynierowie świadomie lub nie stworzyli model, który świetnie wpisywał się w ramy wyścigów motocyklowych, a już sama podstawowa konfiguracja opuszczająca fabrykę w Hinckley była torową bronią w drogowym opakowaniu.

Triumph Daytona 675 R (2013-2018) – jeszcze więcej sportu w sporcie!

Władze marki doskonale wiedziały, że cała rodzina Daytona z trzycylindrową jednostką jest genialna, a potwierdzały to liczby sprzedanych egzemplarzy. Trzeba było zatem kuć żelazo póki gorące i z dotychczasowej konstrukcji wycisnąć najwięcej jak tylko się da. Wobec tego zadebiutowała wersja z dodatkową literą R, która zamiast amortyzatorów Kayaba posiadała zawias marki Ohlins – z przodu NIX 30 i TTX z tyłu. Zamiast zacisków Nissina postawiono na czterotłoczkowe monoblocki Brembo. Dodatkowo skrócił się o 20 mm rozstaw osi i na liście standardowego wyposażenia pojawił się quickshifter. Jest jeszcze bardziej wyścigowo!

Na rynku tendencja zaczęła się jednak nieco zmieniać, a wielka walka motocykli sportowych odeszła na drugi plan. Chęci inżynierów również zostały nieco ostudzone i ostatnia wersja wyróżniała się jedynie prestiżowym wyposażeniem, które szczególnie miało się spodobać najbardziej zamożnym klientom. Dodatkowo na rynku co rusz pojawiały się coraz to bardziej zaostrzone normy emisji spalin, które skutecznie wypierały z rynku do granic możliwości podkręcone modele.

Triumph Daytona 2024?

Pojawienie się na rynku Tridenta 660 natychmiast utożsamiane było z możliwością rozbudowy i wykorzystaniem tej bazy do stworzenia kolejnych modeli. Zresztą władze marki nigdy tego nie ukrywały, a nawet potwierdziły to prezentując model Tiger Sport 660. Kolejny sukces na rynku był jedynie motorem napędowym do rozpoczęcia dalszych prac na kolejnym motocyklem i wszystkie znaki na niebie, łącznie z informacjami z Hinckley, wskazują na to, że już niebawem, a dokładnie 9 stycznia 2024 roku zadebiutuje najnowsza Daytona.

Jeśli nasze spekulacje się potwierdzą i bazą do stworzenia nowej Daytony będzie Trident to oznacza to, że stanie on do walki z Suzuki GSX-8R, Aprilią RS660, Yamahą YZF-R7 czy Hondą CBR650R. Z pewnością nowy sport posiadać będzie znacznie zmienioną charakterystykę silnika, a także posiadać będzie nieco bardziej rozwinięte systemy wspomagające kierowcę, ale o wszystkich szczegółach oraz parametrach technicznych dowiemy się już niebawem. Zapiszcie się datę 9 stycznia 2024 roku, bo będzie się działo!

Więcej o samej premierze, a także naszych spekulacjach przeczytasz w poniższym artykule:

Znamy datę premiery Triumpha Daytona 660!

Zdjęcie tytułowe: www.cycleworld.com

Wiktor Seredyński

Od małego oglądał się za motocyklami do tego stopnia, że kilkukrotnie nabił sobie guza na głowie na przydrożnej lampie. Fan dalekich podróży, garażowego majsterkowania, ale także wyścigowej jazdy na torze. Wszystkie rzeczy związane z motocyklami odbywają się oczywiście w akompaniamencie Dire Straits. Podróż i jazda jest celem, a motocykle sposobem na spełnione życie.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button