Ratujemy klasyki. Dwa motocykle MZ ETZ 250 zakopane w stodole (Wyzwanie Motul, część 1)

A gdyby tak wsiąść na MZ-ę i pognać w siną dal?

W skrócie
  • Kupujemy dwie MZ ETZ 250 do kompletnego remontu
  • Mamy zamiar poddać je pełnej renowacji
  • MZ ETZ 250 będą naszymi redakcyjnymi motocyklami daily

“Ja nie dam rady? To potrzymaj mi piwo!” – w myśl tej zasady postanowiliśmy niezwłocznie podjąć wyzwanie rzucone nam przez ekipę Motul Polska, ratując od zapomnienia komunistyczne klasyki i pokazując, że jazda starym dwusuwem nie tylko może być sprawna, ale i przyjemna!

Moment, w którym usłyszeliśmy o planowanym wyzwaniu jakie Motul Polska chciał przed nami postawić, był dla nas jak olśnienie. Lepiej nie mogli przecież trafić! Razem naszym redakcyjnym Tobiaszem mamy już na koncie całkiem sporo “odklejonych” pomysłów, które nie tylko wykluły się w naszych głowach, ale też, co ważne, zostały zrealizowane. Obaj lubimy jeździć na wszystkim – zwłaszcza na tym, co ledwo jeździ i nie znamy pojęcia obciachu. Choć w sumie niejedna osoba pewnie mogłaby stwierdzić, że jesteśmy jego królami.

Czar PRL-u? A może DDR-u?

Pomysł rewitalizacji motocykli z ery PRL-u (Polska Republika Ludowa) i PZPR-u (Polska Zjednoczona Partia Robotnicza) oraz pokazania, że na takich sprzętach da się z powodzeniem przeżywać motocyklowe przygody i jeździć prawie tak samo sprawnie jak na współczesnych motocyklach, przypadł nam w 100% do gustu. Mamy już na koncie kilka “wypraw” motocyklowych na naszych prywatnych WSK-ach. Jednak (i mówię to ze świadomością, że może to zostać potraktowane jak potwarz przez najbardziej zagorzałych fanów tych pojazdów) WSKi, WFMki i SHLki to nie są najlepsze z motocykli z czasów PRL-u do konkurowania ze współczesnymi konstrukcjami.

WSK 175 Kobuz: trochę jej brakowało… Wady i zalety kultowego polskiego motocykla

Dlatego właśnie nasze poszukiwania sprzętów z komunistycznych klimatów skierowaliśmy w stronę motocykli nieco bardziej zaawansowanych pod względem jakości wykonania i materiałów. Tak, mowa tu o motocyklach marki MZ – najbardziej znanych dwusuwowych jednośladach na świecie, które swego czasu dostępne były na wielu kontynentach, a same zakłady MZ (IFA) były podobno onegdaj największym producentem silników dwusuwowych w skali globu. MZ-y uchodziły po tej stronie żelaznej kurtyny za motocykle wysokiej klasy, dobrze wyposażone i o całkiem wysokich osiągach. Ważna przy tym była także reputacja motocykli bezawaryjnych – wystarczyło dbać odpowiednio o maszynę i lać do zbiornika coś lepszego niż ten cholerny miksol…

Co więcej, pomimo niewątpliwego wzrostu popularności motocykli pachnących żywnością na kartki i kolejkami za papierem toaletowym, taką MZ ETZ 250 wymagającą większego lub mniejszego odświeżenia można nadal upolować w całkiem dobrej cenie – często bardziej atrakcyjnej niż mocno już obecnie przewartościowane wueski, wuefemki i im podobne konstrukcje. Częściowo pewnie dlatego, że MZ, bądź co bądź, to jednak zagraniczny wyrób. Tu względy patriotyczne nie mają racji bytu.

Ciężar marzeń: pojechał na skuterze 50 cm3 dookoła świata. Tragiczny wypadek przerwał podróż – to nie jedyna cena

Porównując jednak taką ponad 20-konną ETZ 250 do właściwie każdego polskiego dwusuwa, przyznać trzeba, że jazda na etezecie to zupełnie inna klasa doznań. Etka ma po prostu kopa i jeśli trafisz na niezajeżdżony egzemplarz to takim sprzętem całkiem wygodnie i równie skutecznie można wybrać się nie tylko na wycieczkę wokół komina. Oczywiście, da się zwiedzać świat na dosłownie każdym jednośladzie. Wiemy o tym doskonale, sami tego doświadczyliśmy i znamy przykłady zapaleńców, którzy na skuterze o pojemności kieliszka, lub na wuesce 125 okrążali świat. Jednak takie “wycieczki” należy już traktować w kategorii wyczynu. My chcemy pokazać, że poczciwa etka zawiezie Cię zawsze i wszędzie i zrobi to w kategorii rekreacja, a nie wyczyn. Tylko tyle i aż tyle. To jak? Ruszacie z nami w motocyklową podróż do przeszłości?

Piotr Ganczarski

Z wykształcenia inżynier mechaniki i budowy maszyn. Motocykle są jego życiowym przekleństwem i chorą miłością. Buduje, przerabia i remontuje jednoślady. Zarówno te nowsze, jak i starsze. Fan motoryzacji i podróżowania na różne sposoby. Oprócz tego lubi pohasać na rowerze i przeczytać dobrą książkę.

Inne publikacje na ten temat:

8 opinii

  1. Jasne że ten motocykl trafił w tą słomę chwilę przed wyciśgnięciem. Emocje podkręcacie jak na Polsacie ale lubię takie historię nawet zmyślone.

  2. Pod publikę robione,żeby ludzie ogladali. A tak pozatym te kostki słomy że niby co to ma być, stodoła? Nie kitować to mogą małe dzieci a nie dorosłych.

  3. Większych dzbanów od was dawno już nie widziałem,scenariusz jak z podrywaczy.pl.Może bardziej kierujcie te wasze filmy akcji właśnie w stronę niemieckiego porno….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button