Nolan N101 Classic VPS – Włochy na głowie w pełnym komforcie

Firmy Nolan nie trzeba chyba specjalnie przedstawiać, wiadomo – producent kasków Nolan, X-lite oraz Grex. Z czego X-lite to półka przeznaczona dla entuzjastów sportu motocyklowego, Nolan – dla lubiących komfort i wygodę oraz Grex – plasujący się w czołówce kasków „za rozsądną cenę”.

I ten krótki wstęp wystarcza w zupełności. Czas na opis i test mojego garnka – modelu N101 Classic VPS (o tym, czym jest VPS wspomnę nieco dalej). A co w pudełku? Tak więc przyjeżdża do mnie pudełko z kaskiem i przymierzam się do dzieła zniszczenia (pudła naturalnie). Oprócz solidnie opakowanego Classica, w pudełku znaleźć można sporo ulotek, instrukcji i kartę gwarancyjną (5 lat gwarancji na garnek – chyba fair).

Dodatkowo w zestawie znajduje się czarna szybka – VPS (ang. Vision Protection System) – czyli taka namiastka okularów przeciwsłonecznych dołączanych bezpośrednio na szybkę kasku i mocowana w bardzo łatwy i przyjemny sposób. Sam kask wygląda bardzo okazale, błyszczący czarny kolor, w skorupie odbija się całe otoczenie. Oglądamy dalej. Wygodnie rozmieszczone uchwyty do otwierania szczęki, szybka chodzi bardzo porządnie, sprawia wrażenie szczelnej, co dodatkowo podkreśla solidna uszczelka wokół newralgicznych punktów wizjera oraz szczęki. Sama szybka z systemem anti-fog wykonana jest bardzo estetycznie i z wielką dbałością o szczegóły, starannie wyszlifowana, żeby wszystkie elementy idealnie do siebie pasowały.

Mechanizm otwierania sprzęga szybę wraz z VPS’em, którym można operować także w pełni niezależnie. A skoro mowa o mechanizmach – otwieranie szczęki – za to odpowiadają specjalne zawiasy, dzięki czemu wszystko odbywa się łatwo, miło i przyjemnie. Kolejny mechanizm to opatentowany przez Nolana (o czym oczywiście raczyli wspomnieć w papierzyskach, które wysypały mi się z pudła) system zapinania kasku pod szyją (Microlock) – i tutaj kolejny plus – to naprawdę wygodna sprawa, nie ważne czy próbujesz się oswobodzić z kasku w rękawicach czy bez, na uchwyt trafia się bardzo prosto, niemal na pamięć, jest spory, dzięki czemu można go chwycić bardzo łatwo i pewnie i swobodnie rozpiąć. Wymieniam to tak wszystko z takim „namaszczeniem” bo kask jakością swojego wykonania po prostu powala. Zachwycamy się dalej.

Wyściółka – miły w dotyku, antyalergiczny materiał, który po wyjęciu ze skorupy można spokojnie uprać. Utwardzony tam gdzie trzeba, dobrze skrojony, sprawia, że w garnku Nolana jest naprawdę wygodnie. Materiał dobrze wchłania ciecz, tak więc nie ma się tego niemiłego uczucia potu wokół całej głowy. I tak dochodzimy do kolejnej ważnej rzeczy – wentylacji. W N101 mamy do dyspozycji dwa wloty powietrza – pierwszy w szczęce otwierany wygodnym przyciskiem w gumową otoczką, dzięki której wlot można zamknąć lub otworzyć nawet, gdy kask jest mokry, co zdarza mu się rzadko, gdyż został zaprojektowany tak, aby woda bardzo krótko gościła na skorupie.

Drugi wlot powietrza znajduje się za przesuwaną górną częścią kasku, tuż nad czołem. Po przesunięciu nieco opornie pracującej klapki odsłaniają się nam wloty powietrza, które zasysane jest dokładnie pod skorupę z lexanu (co ciekawe, z tego materiału zrobione są m.in. lusterka w kultowym pojeździe z czarnym rumakiem w godle), a następnie w miarę równomiernie rozprowadzane. Szczęka w dół, szybka delikatnie w górę i jedziemy! Mam nadzieję, że jeszcze nie usnęliście po nieco długim, przyznaję opisie kasku, ale moim skromnym zdaniem, te pozornie błahe sprawy, potem w drodze mogą nam skutecznie przeszkodzić w czerpaniu przyjemności z jazdy – o czym zapewne opowie Wam Regis – przy okazji swojego testu.

Ale wracamy do Nolana N101. Przyszedł czas na testy. Ponieważ niewątpliwą radochę sprawia mi zabieranie testowanych sprzętów i akcesoriów w miejsca do tego nie przeznaczone, tak więc Nolan z miejsca nie miał łatwego życia. Jak z tego wyszedł? Ha, to dopiero na końcu testu. No to jedziemy. W miarę ciepły (10º C sic!) kwietniowy weekend, Olsztyn, prognoza pogody chyba powariowała – maks. 8 º C i śnieg – pojawia się pytanie, „o co chodzi”, jak się później okazało, ze wszech miar słuszne. Zabieram więc kask ze sobą i jadę poszaleć trochę na quadach. Wiadomo, głośne to to, więc świetne na sprawdzenie jak dobrze garnek Nolana tłumi niechciane odgłosy.

Okazuje się, że bardzo dobrze, w środku jest naprawdę cicho, wiadomo, silnik musi być słychać, ale poziom hałasu nie powoduje specjalnych zgrzytów i sprawia, że jeździ się w pełnym komforcie. Pogoda złośliwą bywa… Oj tak, czasem nawet bardzo złośliwą – prognoza okazała się trafiona. N

101 wraz ze mną został narażony na grad, potem ostre słoneczko, dla odmiany (a jakże) śnieg z deszczem, słońce i… no oczywiście – znowu grad i słońce. Jak to przetrwał? Bez najmniejszych problemów. Wszystko ładnie sobie spływało i bez problemów dało się szaleć dalej. Czym jest jednak jazda po parkingu – każdy wie – żaden z tego ekstremalny test, jednak przed nami jeszcze jeden dzień weekendu – kask idzie w teren i to teren naprawdę ciężki i mało przyjazny. Nolanowi przyszło się zmagać z kurzem, pyłem, błotem, piachem, gałęziami i innymi krzaczorami. Jak to przetrwał? Oczywiście z godnością i bez problemów. Cały brudny, ale o dziwo nie porysowany, mimo, iż kilka razy miałem wrażenie, że robię mu krzywdę trąc głową po zaroślach. Zdarzyło się też, że prosto w głowę dostałem piachem spod rozpędzonych kół, i też nic, wizjer łatwo dało się przetrzeć i można jechać dalej – oczywiście zdawałem i nadal zdaję sobie sprawę, że wyprawa w ciężki teren quadem to nie środowisko do jakiego trafić miał N101, ale nawet w takich warunkach dobrze sobie radził. Jak się ma sprawa, kiedy wsiadamy na „normalny” pojazd jak np.: motocykl? Nie można się rozczarować, świat przed nami jest dobrze widoczny, przy dużych prędkościach poziom szumów jest niewielki, projektanci Nolana starali się zredukować liczbę wystających części do absolutnego minimum tak, aby w środku panowała względna cisza i nie słychać było jakichś niepotrzebnych świstów czy wibracji niewłaściwie zamocowanych elementów. Tutaj tego nie uświadczycie.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Kask waży dokładnie 1680 g, w moim konkretnym przypadku – ta waga jest odpowiednia, nie mam wrażenia, że poruszam głową bez kasku, tylko czuję, że Nolan jest tam gdzie powinien być – na głowie i chroni to, co najcenniejsze.

Czas na podsumowanie… Cóż test czas kończyć i podsumować jakoś testowany produkt. Tutaj podsumowanie jest proste i jednoznaczne, jak tylko masz 1190 PLN w kieszeni, cenisz komfort, lubisz czuć kask na głowie i czuć się w nim bezpiecznie – idź więc do salonu motocyklowego i poproś o Nolana N101 Classic VPS. A może spotkasz tam mnie, kupującego właśnie ten garnek.

Archiwum Jednoślad.pl

Archiwum portalu Jednoślad.pl 2005-2010.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button