Producenci od lat prześcigają się w konstruowaniu motocykli, do których użytkownicy mają zapałać miłością od pierwszego wrażenia. Wygląd i osiągi mają tutaj olbrzymie znaczenie. Są jednak odstępstwa od tej reguły, czego potwierdzeniem jest Honda CBF 600S – “najnudniejszy” motocykl na świata.
Żyjemy w zwariowanych czasach, w których wielkim koncernom zależy na stworzeniu produktu, który będzie swoistym wybuchem supernovej, a szybka sprzedaż będzie kluczem do sukcesu. Są jednak wyjątki, które potwierdzają, że jakość broni się sama tj. np. potwornie nudne samochody niemieckiego producenta z literką V w logo, czy właśnie wcześniej wspomniana Honda CBF 600S.
Silnik CBF 600S
Honda postanowiła pójść sprawdzoną drogą i do nowego motocykla zaadoptowała silnik znany modelu CB 600 F Hornet (a wcześniej z CBR 600F) Oczywiście zmodernizowano głowicę oraz układ dolotowy, tak aby krzywa mocy była bardziej przystępna dla osób, które miałyby korzystać z walorów turystycznych nowego modelu. Finalnie spadła również moc maksymalna. Teraz wynosiła “zaledwie” 76 KM. Charakter motocykla został wyłagodzony do granic możliwości – niektórzy porównywali go wręcz do charakteru pracy silnika elektrycznego. Poza tym zmiana charakterystyki pracy wpłynęła pozytywnie na długowieczność jednostki, a to bez wątpienia duża zaleta.
>>>Czy mogę jeździć motocyklem w okresie epidemii?<<<
Plan Hondy był prosty. Honda CBF 600S miała być motocyklem maksymalnie uniwersalnym. Moc silnika nie zaskakiwała, ale pozwalała na wiele. Zawieszenie było zestrojone komfortowo, a wygląd owiewek nie porywał i był po prostu… nudny, lecz dzisiaj nie wygląda najgorzej. To po prostu do granic możliwości neutralna stylistyka, która jest ponadczasowa.
Już po pierwszych miesiącach sprzedaży, Honda odnotowała pełny sukces. U naszych zachodnich sąsiadów japońska czterocylindrówka sprzedawała się znakomicie, co wpłynęło w późniejszym czasie również na nasz rynek.
Na co zwrócić uwagę?
Do Polski przyjechało wiele używanych CBF 600S i obecnie naprawdę jest w czym wybierać. Motocykl pozbawiony jest większych wad, chociaż mogliśmy spotkać się z takimi usterkami jak cieknący kranik paliwa (w roczniku 2006) czy problemy z licznikiem (w roczniku 2008 – druga generacja). Przy zakupie warto sprawdzić i zweryfikować (w miarę możliwości) przebieg pojazdu. Może być duży ponieważ “Cebeefę” kupowano najczęściej do przemieszczania się z punktu A, do punktu B – nierzadko robiono to przez cały rok! Jednoślad był typowym wołem roboczym i bardzo często nie zwracano uwagi na odpowiednie zabezpieczenie go przed warunkami atmosferycznymi, co objawia się korozją niektórych elementów (śruby, kierownica, rama) oraz utlenianiem innych (silnik).
W sezonie 2008, Honda postanowiła wprowadzić kilka zmian i od tego roku w nowej aluminiowej ramie mogliśmy znaleźć silnik, który pochodził z CBR 600RR. Nowa jednostka byłą wyposażona we we wtrysk paliwa. Moc w stosunku do poprzednika wzrosła zaledwie o 2 KM, ale zmienił się sposób jej oddawania. Co ciekawe, Honda została przy starym wyglądzie i zmiany ograniczyły się w zasadzie do liftingu paru elementów. Motocykl mogliśmy kupić z systemem ABS, a sam układ był z kolei wyposażony był CBS.
Motocykl, który trzyma wartość!
Podsumowując, Honda CBF 600S to idealna propozycja dla każdego kto dopiero rozpoczyna swoją przygodę z motocyklami. Sposób oddawania mocy sprzyja początkującym, a masa 226 kilogramów (motocykla gotowego do jazdy) nie odbiega znacząco od rywali. Jest jeszcze jeden dość istotny walor: Honda CBF 600S trzyma cenę, dlatego jeśli planujesz kupić ten sprzęt na sezon lub dwa, to bez większych problemów odzyskasz po sprzedaży zainwestowane wcześniej pieniądze. Jeśli jeszcze Wam mało, to wiedzcie, że części do tego modelu nie są drogie, a polskie serwisy aukcyjne są nafaszerowane używanymi częściami zamiennymi.
[Trending]
O tym motocyklu można napisać wiele, ale niestety przeczytałem tylko kilka ogólnikowych stwierdzeń, żadnych konkretów, natomiast dominuje słowo “nuda:. Odnoszę wrażenie że autor jest nudny, nie miał pojecia o czym pisze, a trzeba było odklepać wierszówkę żeby wcisnąć kila reklam.
Nie zgodzę się z tą “nudą”. Posiadam tą Hondę od 3 sezonów, mógłbym o niej powiedzieć wiele. Mój egzemplarz jest w bardzo dobrej kondycji. Kupiłem ją jako ładną sztukę, ale też sporo zainwestowałem (podobno zwraca na siebie uwagę). Może nie jestem zawodowym kierowcą “wyścigowym”, ale coś tam umiem… Motocykl bez problemu zamyka licznik, a do 180km/h normalnie przyspiesza. Przy ruszaniu ze świateł jestem zawsze pierwszy, a trzymając obroty odpowiednio wysoko nie ma problemów z niczym (a już na pewno nudą). Nie zauważyłem bym nie mógł “dotrzymać kroku” bardziej sportowym siostrom typu CBR itp. Liniowe oddawanie mocy dla mnie jest zaletą (to bardziej bezpieczne dla tych, którzy nie do końca kontrolują przepustnice). Motocykl jest do tego stopnia elastyczny, że jadąc “turystycznie” na wycieczkę po bocznych drogach gdzie co kawałek jest teren zabudowany typu wieś, nie ma potrzeby redukować biegu. Spokojnie jedzie się na 5/6 i nic nie szarpie, a gdy trzeba przyspieszyć to przyspiesza bez szarpania czy duszenia się. Pamiętać należy, że jest to już stary motocykl i nie wypada porównywać go z nowymi bardziej charakternymi motocyklami. Osobiście uważam, że każdy nowicjusz, który wsiądzie na ten model będzie zaskoczony i zadowolony. Jak będzie chciał jeździć szybko, dynamicznie i fajnie się składać w zakrętach – nie ma problemu. Jak będzie chciał pojechać na długą wycieczkę na maksa zapakowany – nie ma problemu. Więc jak można powiedzieć, że uniwersalność jest nudna? To tylko, albo aż kwestia umiejętności (to że ktoś ma litrowego sporta nie znaczy że umie go używać i że powinien go mieć). Każdy artykuł o modelu CBF, krzywdząco ocenia ten motocykl. Na sam koniec pytanie… czy w takim razie każdy powinien jeździć np. Yamaha MT10 (z pewnością nie jest nudna)? Która nie wybacza żadnych błędów? ;-) Bez przesady..
Napisałem długi oraz merytorycznie wartościowy komentarz – który został usunięty.. Co to ma być? :-/
Z tą różnicą, pomiędzi pc 38 a pc43, w oddawaniu mocy , to tez nieprawda ;-) , Mam oba modele i jeździ się praktycznie tak samo.