Ceny paliw w Polsce. Będą podwyżki
Ostatnie tygodnie były prawdziwym eldorado dla polskich kierowców. Ceny paliw osiągały rekordowo niskie wartości, ale niestety wszystko co dobre szybko się kończy – idą podwyżki!
O prognozach związanych z podwyżkami cen paliw pisaliśmy już kilka tygodni temu (tutaj znajdziesz artykuł). Dzisiaj, za sprawą analiz portalu e-petrol wiemy więcej. Niestety w najbliższych dniach ceny paliw podskoczą – o cenach poniżej 4 zł./l możemy zapomnieć.
Jaka jest przyczyna wzrostu cen paliw? To zwyczajnie powrót do “normalności”. Po wprowadzeniu obostrzeń związanych z kwarantanną na całym świecie spadł ruch osobowy oraz towarowy. Problem był również eskalowany przez kryzys organizacji OPEC+ oraz zachowania Arabii Saudyjskiej oraz Rosji (kraje te zamiast zamrozić wydobycie ropy, zwiększyły produkcję surowca). Ceny paliw poszybowały w dół, zupełnie tak jak popyt. Wraz z odmrożeniem gospodarki zwiększył się ruch i zapotrzebowanie na paliwa. To wszystko sprawia, że ceny paliw będą powoli wracać do normalności. Analitycy przewidują, że będziemy musieli się pożegnać z kwotami mniejszymi niż cztery zł za litr paliwa.
W przypadku benzyny 98-oktanowej przewidujemy ulokowanie się średniej ceny w przedziale 4,34-4,49 zł/l. W cenach benzyny Pb oczekujemy średniego kosztu tankowania na poziomie 3,99-4,14 zł/l”
-czytamy na stronie e-petrol.pl.
W jedności gospodarcza siła.
Wzrosty będą postępować, ale i tak hamuje je w ostatnim czasie umocnienie złotego oraz korekty cen polskich rafinerii. To jednak działania, które kosmetycznie hamują progres cenowy. Jak przewidują analitycy e-petrol.pl pierwszy tydzień czerwca może przynieść podwyżki średnio do 5 groszy na litrze.
Sytuacja cen ropy na światowych giełdach zauważalnie się poprawia (przynajmniej z gospodarczego punktu widzenia). To zasługa przede wszystkim solidarności krajów, które przestrzegają ustalonych działań w ramach reakcji na kryzys pandemii koronawirusa.
Ciąg dalszy pod materiałem wideo
Dla przykładu Rosja, która w ubiegłych latach, często realizowała cięcia produkcji tylko w około 50 proc. poinformowała, że tym razem praktycznie w pełni realizuje swoje zobowiązania względem pozostałych uczestników porozumienia cięć produkcji OPEC+ i wydobycie ropy naftowej spadło już do ustalonego na maj-czerwiec poziomu 8,5 mln baryłek dziennie z 11,4 mln baryłek w kwietniu. Pojawiły się jednak informacje, że Rosja będzie chciała od lipca poluzować limity produkcji. Kluczowe dla rynku może okazać się zaplanowane na 8-10 czerwca spotkanie producentów ropy naftowej OPEC+.
– czytamy na stronie PAP.pl
Niestety, do pełnego uwolnienia gospodarki paliwowej potrzebne jest uspokojenie sytuacji w USA. Kraj ten nadal boryka się z wieloma problemami.
Zgodnie z danymi Enverus liczba wiertni ropy naftowej w USA spadła w tym tygodniu o 23 do 223. Problemem jest jednak popytowa strona amerykańskiego rynku, która bardzo ucierpiała w związku z wybuchem pandemii koronawirusa. Konsumpcja odbudowuję się bardzo powoli. Popyt na benzyny wzrósł co prawda w skali tygodnia do 7,2 mln bbl/d ale jest nadal 23% niższy niż przed rokiem. Natomiast amerykańska konsumpcja wszystkich produktów ropopochodnych kształtowała się w ubiegłym tygodniu na średnim poziomie 15,96 mln bbl/d wobec 21,5 mln bbl/d w połowie marca tego roku. Dodatkowym czynnikiem ryzyka pozostaje przyszłość chińsko-amerykańskich relacji. Na piątek 29 czerwca prezydent USA zapowiedział konferencję prasową w kwestii Chin. Eskalacja i tak napiętych relacji zostanie przez rynki finansowe odebrana negatywnie, jako zagrażająca odbiciu i perspektywom światowej gospodarki po pandemii koronawirusa.
źródło: PAP.pl
[trending]