Test motocykla Zontes 310V: Mały Diavel na bogato? Pierwsze wrażenia

Pierwsze skojarzenie jakie budzi Zontes 310V, to Ducati Diavel. I choć pod względem parametrów napędu ciężko odnaleźć cechy wspólne, to w kwestii wyglądu i pozycji za kierownicą jest już znacznie bardziej podobnie. Jakie są nasze pierwsze wrażenia z jazdy tym niecodziennym dwukołowym roadsterem?

310V jest drugą z maszyn oferowanych przez Zontesa, jakie wpadły w nasze ręce. I choć zarówno 310T, jaki i 310V napędzane są przez tę sama jednocylindrową jednostkę o pojemności 312 cm3, to ciężko szukać wspólnych cech wśród tych maszyn. 310V, jak przystało na rasowego roadstera, jest niski i całkiem długi. Wrażenie przysadzistości i obcowania z konkretną maszyną dopełniają szerokie opony. Tylna o szerokości aż 180 mm to zdecydowany rekord w tej klasie. Trzeba przyznać, ze wygląda to dobrze, a co równie ważne, nie wpływa znacząco na poręczność. Motocykl nie dość że jest niski (kanapa usytuowana jest na wysokości 720 mm) i lekki (sprzęt waży 147 kg), to wykazuje sporą precyzję prowadzenia. Pozwala na bardzo łatwą zmianę kierunku jazdy i jest po prostu zwinny. 310V może okazać się świetną propozycją dla osób o niższym wzroście, ale i mając powyżej 185 cm, znajdziesz na nim komfortową pozycję. Zwłaszcza, że sety kierowcy można ustawić w trzech przygotowanych fabrycznie pozycjach. O dobre wrażenia z jazdy dba także dynamiczna jednostka napędowa, która pomimo parametrów jakie nie wprawią nikogo w osłupienie, daje całkiem fajnego kopa. Przyspieszenia w ruchu miejskim są więcej niż zadowalające, a w połączeniu z niskim apetytem na paliwo Zontes 310V może okazać się złotym środkiem pomiędzy wrażeniami z rekreacyjnej jazdy, a ekonomią codziennych dojazdów do pracy.

Chwaliliśmy jakość wykonania i bogate wyposażenie modelu 310T i musimy przyznać, że V nie odstaje ani trochę pod tym względem. Co do designu to wystarczy spojrzeć na bajerancko wykreślone tylne światła, czy klasyczny dwuramienny wahacz z ażurowym użebrowaniem i designerskim otworem w miejscu jego przegięcia. Jakby tego było mało, podnóżki pasażera są tak składane, że niezauważalnie wpisują się w linie nadwozia, a przednie sety można ustawić w jednej z trzech pozycji. Również tutaj mamy elektrycznie otwierany wlew paliwa, bezkluczykowy dostęp i kolorowy ekran TFT. To nie może nie robić wrażenia. Zwłaszcza gdy zestawimy te wszystkie detale z ceną motocykla. Za nowego Zontesa 310V trzeba zapłacić 18500 zł, co stawia go w zdecydowanej czołówce motocykli w tej klasie pod kątem współczynnika price/value.

Podsumowując, pierwsze wrażenia są więcej niż pozytywne. A tymczasem czas kręcić kolejne kilometry. Sprawdzimy jak Zontes 310V zachowuje się w codziennej eksploatacji.

[trending]

Piotr Ganczarski

Z wykształcenia inżynier mechaniki i budowy maszyn. Motocykle są jego życiowym przekleństwem i chorą miłością. Buduje, przerabia i remontuje jednoślady. Zarówno te nowsze, jak i starsze. Fan motoryzacji i podróżowania na różne sposoby. Oprócz tego lubi pohasać na rowerze i przeczytać dobrą książkę.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button