Prokuratora umorzyła śledztwo, które rozpoczęto w zeszłym roku po śmiertelnym w skutkach wypadku na placu manewrowym z udziałem kursanta. Nie będzie zarzutów dla instruktora ani dla właścicieli szkoły jazdy, to był nieszczęśliwy wypadek.
Do wypadku doszło w lipcu zeszłego roku. Niestety, w jego wyniku 36-latek, mimo akcji reanimacyjnej ze strony instruktora, zmarł.
Jak podaje TVN Warszawa, prokuratura w oparciu o opinie biegłych ustaliła, że poruszający się motocyklem kursant nie dostosował prędkości do warunków i niefortunnie uderzył głową w przeszkodę. Samego zdarzenia nie widział instruktor, ale jego opis pokrywa się z ustaleniami biegłych. Był to nieszczęśliwy wypadek.
Sekcja zwłok wykazała, że zgon nie był naturalny, a prokuratura rozpoczęła śledztwo, które właśnie zostało umorzone – informuje TVN Warszawa Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej.
Źródło: TVN Warszawa
Foto: Archiwum
To nie pierwszy wypadek kursanta motocyklowego, ale pierwszy śmiertelny, o którym wiem. Wydaje mi się, że to najwyższa pora aby przemyśleć raz jeszcze kryteria wymagań egzaminacyjnych związanych z tzw. placem manewrowym. Czy na prawdę te manewry są aż tak ważne i czy muszą być przeprowadzane przy takich prędkościach? I czy zachodzi aż taka potrzeba aby były one częścią egzaminu? A może to zwykły przerost formy nad treścią?
@rawla, zapominasz o wypadku z 2014, gdzie w Lublinie gość Gladiusem wbił się w Berlingo w czasie nauki jazdy na mieście .
Tutaj też razem? Widzę że trzymacie poziom jak na motocykle125.
Mieszkacie te razem ️⭕