MSS1: Unikalny motocykl stworzony z Messerchmitta BF-109. To wydarzyło się w Polsce

Historia tak niewiarygodna, że aż prawdziwa

W skrócie
  • MSS1: motocykl stworzony z części Messerschmitta i tego co było pod ręką
  • Tajemnicza historia motocykla, który zniknął w odmętach historii i jego zdolnego konstruktora

Motoryzacyjna historia XX wieku nie przestaje mnie zaskakiwać. Wszystko dzięki takim wynalazkom jak polskiej, chałupniczej produkcji motocykl zbudowany z części niemieckiego wojskowego samolotu z okresy II Wojny Światowej. Jak do tego doszło i co stało się ze skrzyżowaniem myśliwca z jednośladowym czołgiem?

Nie jest to żadna nowość w Internecie i z pewnością niejeden fan motoryzacyjnych historii sprzed lat natrafił już na tę arcyciekawą i zarazem tajemnicza opowieść o motocyklu zbudowanym w szopie z poniemieckiego samolotu. Ja jednak dziwnym trafem nie spotkałem się z tą historią aż do teraz. Dopiero dziś – zupełnym przypadkiem, bo przeglądając zdecydowanie niemotocyklowe memy na jednym z zagranicznych profili, natrafiłem na informacje dotyczące owego wynalazku. Podejrzewam, że takich jak ja jest więcej, więc spieszę podzielić się tym unikalnym znaleziskiem. Co kryje się za historią tak niewiarygodnego wynalazku?

MSS1: motocykl stworzony z Messerschimitta

Owym internetowym znaleziskiem jest motocykl o nazwie MSS1. Pojazd został zbudowany przez domorosłego konstruktora, pana Stanisława Skórę, który mieszkał w jednej z lubuskich wsi. Nie do końca jasnym jest w jaki sposób wszedł w posiadanie części od niemieckiego Messerschmitta BF-109. Niektóre podania mówią, że pozyskał je z rozbitego podczas wojny wraku, inne, że uszkodzony samolot wylądował w 1945 roku na okolicznych polach, pilot uciekł, a maszyna została rozszabrowana, a z kolei inne, że konstruktor pracował na wojskowym lotnisku, gdzie miał dostęp do narzędzi i podzespołów. Ja wybieram jedną z pierwszych dwóch opcji, bo w wycinku z jednej ze starych gazet udało mi się przeczytać, ze pan Stanisław pracował w miejscowym leśnictwie.

Nie jest także pewnym  jak od strony technicznej została stworzona konstrukcja tego przedziwnego pojazdu. Wiadomym jest, że koła pochodzą z samolotu. Podobno także silnik powstał przy użyciu części z Messerschmitta. Jeśli wierzyć przekazom, z dwunastocylindrowego, chłodzonego cieczą silnika w układzie odwróconego V, o pojemności prawie 34 litrów, odcięto dwa cylindry i w oparciu o nie stworzono dwucylindrową jednostkę o pojemności ok. 4,5 litra. Za zasilanie miał odpowiadać gaźnik wyjęty z któregoś z niemieckich czołgów, a skrzynia biegów prawdopodobnie własnej konstrukcji miała posiadać trzy (lub cztery) przełożenia, plus dodatkowy bieg wsteczny. Warto dodać, że motocykl ponoć powstał już w 1949 roku.

Przednie zawieszenie także wygląda na wykonane ze zmodyfikowanych podzespołów z samolotu. To samo tyczy się nadwozia, które stworzono z aluminiowego poszycia myśliwca. Maszyna była ogromna i gdyby pozostała jednośladem, to niewyobrażalnie ciężkim, jeśli w ogóle możliwym, wydawałoby się jej sterowanie – jak tu dosięgnąć nogami do ziemi? Powstał zatem zaprzęg z wózkiem bocznym opartym na 20-calowym kole od ciężarówki. Co więcej, pojazd został wyposażony także w reduktor do jazdy w cięższym terenie. Ten miał być obsługiwany przez pierwszego pasażera.

Jeśli jesteśmy przy obsadzie, to warto wspomnieć, że pojazd mógł podobno zabrać nawet 8 osób. Trzy na motocyklu, dwie w koszu oraz trzech kolejnych pasażerów w pozycji stojącej na specjalnych podestach. Pojazd zupełnie niecodzienny i, nomen omen, odlotowy.

Szperając w sieci w poszukiwaniu informacji na temat Stanisława Skóry i jego działalności, można znaleźć niewielką ilość ciekawostek. Pan Stanisław był zagorzałym fanem lotnictwa. Tworzył drewniane makiety samolotów, ale także był domorosłym konstruktorem, który również patentował swoje wynalazki. W jego domu podobno wciąż można obejrzeć takie niecodzienne rozwiązania, jak np. szafy wbudowane w ścianę z przesuwnymi aluminiowymi drzwiami. Pan Skóra był fanem błyszczącego aluminium. Jak twierdzi jego wnuczka, miał nawet swój ulubiony aluminiowy grzebień, który wykonał z resztą własnoręcznie.

Motocykl MSS1: czy jeszcze istnieje?

Co stało się z jeżdżącym samolotem? Niestety nie przetrwał do dziś. Podobno organy komunistycznej władzy zainteresowały się tym pojazdem i samowolką konstruktora. Motocykl miał zostać skonfiskowany przez funkcjonariuszy ówczesnej Służby Bezpieczeństwa. Rzecz miała się dziać pod pretekstem użycia w jego konstrukcji części pochodzenia wojskowego. Nie doszło do tego, bo, jak chce jeden z przekazów ustnych, jego twórca w akcie desperacji i protestu roztrzaskał młotem pojazd na oczach esbeków. Czy to prawda? Obecnie ciężko to ustalić, bo sam konstruktor już nie żyje, a w sieci dostępne są jedynie szczątkowe informacje na temat tej unikalnej w skali światowej konstrukcji.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Przeczytaj też:

Sokół 1000 CWS M111 (1934–1939): prawdziwie polski motocykl. Historia, dane techniczne, ciekawostki, informacje, zdjęcia

MSS1 nie był jedynym pojazdem jaki stworzył Stanisław Skóra. Podobno potrzaskane części MSS1 przetopił na stworzoną od podstaw z aluminium konstrukcję kolejnego motocykla z samonośnym nadwoziem odlanym we własnoręcznie przygotowanych formach z gliny i piasku. Tym razem maszyna otrzymała bardziej konwencjonalny napęd pochodzący z jednocylindrowego generatora o pojemności niespełna 500 cm³. Silnik rzekomo generuje ok. 20KM i potrafi rozpędzić przedziwną konstrukcję do 100 km/h. Ten motocykl zdołał przetrwać do naszych czasów i jest w posiadaniu osoby, który odkupiła go, wraz z licencjami patentowymi na niektóre rozwiązania pana Skóry, od samego konstruktora. Wśród nabytych rzeczy znajduje się także wykonany z aluminium rower z pełnym zawieszeniem i trzybiegową przekładnią. Motocykl MSS500 został wykończony w polerowanym aluminium lotniczym – całe nadwozie, łącznie ze wspomnianą ramą, zostało odlane z tego materiału. To, jego dziwaczny wygląd oraz gabaryty, nadawały mu niesamowity wygląd. Maszyna nie była zbyt finezyjna, ale nie brak w niej ciekawych stylistycznie rozwiązań. Z czasem utlenione aluminium straciło blask, ale kunszt konstrukcyjny jest w nim ciągle widoczny. Obecny właściciel nawet pokusił się o przywrócenie maszyny do życia, co z resztą zakończyło się powodzeniem. Motocykl od czasu do czasu pojawia się podczas regionalnych wydarzeń i zlotów, stanowiąc, co nie dziwi, ogromną atrakcję.

Historia Stanisława Skóry oraz jego niepowtarzalnego pojazdu, to jedna z tych, które aż proszą się o ekranizację. Upór, ogromna pracowitość, wizjonerstwo i naturalny zmysł konstruktorski – te cechy bez wątpienia określały polskiego konstruktora, który gdyby urodził się w innym czasie i w innych realiach, mógłby zapewne zdziałać dużo więcej. Zaprzepaszczony talent? Na pewno tak. Szkoda, że motocykl MSS1 zachował się jedynie na kilku zdjęciach. Nie wiadomo także nic o planach konstrukcyjnych. Wygląda na to, że MSS1 pozostanie na zawsze legendą. Jedną z najciekawszych i tajemniczych, a przez to romantycznych historii motoryzacyjnych XX wieku.

Piotr Ganczarski

Z wykształcenia inżynier mechaniki i budowy maszyn. Motocykle są jego życiowym przekleństwem i chorą miłością. Buduje, przerabia i remontuje jednoślady. Zarówno te nowsze, jak i starsze. Fan motoryzacji i podróżowania na różne sposoby. Oprócz tego lubi pohasać na rowerze i przeczytać dobrą książkę.

Inne publikacje na ten temat:

1 opinia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button