Do którego roku można w UE zarejestrować motocykl spalinowy? To koniec pewnej ery…

Koniec motoryzacji jaką znamy. Motocykle spalinowe tylko do 2035 roku?

W skrócie
  • Dziewięć krajów Unii Europejskiej rząd ustalenia wspólnej i wiążącej daty dla wprowadzenia zakazu sprzedaży pojazdów spalinowych. Według ich postulatów w roku 2035 pojazdy spalinowe miałyby przestać być produkowane.
  • Obecnie największym problemem dotyczącym transformacji jest słabo rozwinięta sieć punktów, w których można doładować pojazdy elektryczny. Przeszkodą również jest czas - ładowanie motocykli oraz samochodów elektrycznych nadal jest czasochłonne.
  • Komisja Europejska szacuje, że do roku 2040 kraje europejskie będą musiały wydać około 80-120 mld euro na rozwój sieci, dzięki której zmiany te będą w ogóle możliwe.
  • Więcej informacji o zmianach w prawie znajdziesz na naszej stronie, jednoslad.pl

Coraz częściej mówi się o końcu ery pojazdów spalinowych i coraz częściej mówi się o dacie, z którą pojazdy spalinowe wyposażone w silniki spalinowe przestaną być sprzedawane w ogóle. Niestety koniec ery pojazdów spalinowych dotyczy również motocykli.

Dziewięć krajów Unii Europejskiej domaga się ustalenia jednego i przede wszystkim wiążącego terminu zakazu sprzedaży samochodów spalinowych na terenie Unii. Niestety wprowadzenie tego rozporządzenia dotknie również motocykli

Koniec pojazdów spalinowych? Wszystko na to wskazuje. Dania, Holandia, Austria, Belgia, Grecja, Irlandia, Litwa, Luksemburg i Malta żądają opracowania wspólnej daty, w której pojazdy spalinowe przestaną być produkowane oraz sprzedawane na rynkach Unii Europejskiej. O wprowadzeniu zakazu sprzedaży pojazdów spalinowych mówi się w perspektywie 2035 roku – to już niedługo!

Koniec pojazdów spalinowych nastąpi już w 2035 roku!

Pomysł jest kontrowersyjny, tym bardziej, że część państw członkowskich zwyczajnie nie jest przygotowana na tak duże zmiany – różnice w rozwoju sieci ładowania pojazdów elektrycznych są ogromne. Z drugiej strony na przygotowanie się do nowych warunków poszczególne kraje będą miały 15 lat. Dodatkowo warto pamiętać, że zakaz sprzedaży samochodów i motocykli spalinowych nie oznacza zakazu użytkowania. Oznacza to zatem, że swój ostatni samochód lub motocykl spalinowy kupisz w roku 2035 i będziesz jeździć nim przez X czasu. Pojazdy spalinowe od razu nie znikną z europejskich dróg.

Kask motocyklowy

Warto również zaznaczyć, że wraz z zakazem produkcji motocykli oraz samochodów czy innych pojazdów spalinowych napędzanych silnikami benzynowymi oraz silnikami Diesla, drastycznie spadnie wolumen produkcyjny – jeszcze przed rokiem 2035. Oznacza to, że ceny pojazdów drastycznie podskoczą, a ceny pojazdów alternatywnych spadną. W związku z tym bardzo prawdopodobne jest, że zmiany przejdziemy płynnie. Poza tym w ciągu kolejnych 14 lat rynek pojazdów najprawdopodobniej zmieni się nie do poznania i zmiany w praktyce nie będą tak drastyczne jak dzisiaj może się to wydawać.

Koniec z silnikami spalinowymi? Póki co mamy problem z ładowaniem elektryków

Europejska komisja opracowała raport dotyczący wzrostu popularności napędów alternatywnych, z którego wynika, że pod koniec 2030 roku całkowita liczba aut elektrycznych i wodorowych może nadal stanowić zaledwie 15 procent dzisiejszej łącznej liczby pojazdów osobowych w Unii Europejskiej. To oczywiście niemiarodajna średnia, która w poszczególnych krajach waha się od 40% do zaledwie 1%. W naszym kraju odsetek miałby wynosić około 7%. Skąd aż tak duże różnice? Wszystko zaczyna od majętności obywateli poszczególnych krajów i częstotliwości wymiany samochodu czy motocykla na nowy. Z tym wiąże się najpierw inwestycja w punkty ładowania, a potem jej rozwój.

Według polskiego Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych w Polsce mamy obecnie 1395 stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Oznacza to, że w przeliczeniu na 100 kilometrów dróg liczba stacji wynosi zaledwie 1,5. Dla kontrastu warto wiedzieć, że w Niemczech jest to 18,7, a w Holandii 37,7. Niekwestionowanym liderem tej płaszczyzny jest Belgia tam liczba stacji na 100 kilometrów wynosi aż 44,7.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Miejsce i czas ładowania motocykla elektrycznego to nadal horror!

Nie wynika to oczywiście tylko i wyłącznie z majętności kraju. Ogromny wpływ na to ma infrastruktura drogowa kraju – jej wielkość oraz zapotrzebowanie na tego typu urządzenia. Elektryki nadal dysponują słaby zasięgiem i długim czasem ładowania. To sprawia, że klienci nadal niechętnie patrzą na takie rozwiązania, a w związku z niską popularnością prywatne firmy nie inwestują w rozwój takich sieci. Jesteśmy niemal pewni, że popularyzacja napędów alternatywnych przyczyniłaby się w bardzo krótkim czasie do rozkwitu punktów ładowania. Brak przychylności oraz popularności wynika również z czasu ładowania – ten na szczęście z roku na rok staje się coraz krótszy.

W raporcie Komisji Europejskiej czytamy:

“(…) obecnie państwa członkowskie stawiają sobie za cel osiągnięcie całkowitej liczby punktów ładowania na poziomie 2,7 mln w 2030 r. Zgodnie z oczekiwaniami rozmieszczenie tych punktów ładowania będzie jednak bardzo nierównomierne w całej Europie, a luk w sieci należy się spodziewać szczególnie w Europie Południowej i Wschodniej, gdzie na dużych obszarach sieci bazowej punkty ładowania nie są rozmieszczone co 60 km”.

pojazdy elektryczne

Obecnie w Europie samochody oraz motocykle spalinowe odpowiadają za około 12% całkowitej emisji CO2. Według europejskich ekspertów ograniczenie emisji spalin na tej płaszczyźnie jest niezwykle ważne dla celów klimatycznych. Oczywiście, całkowity sukces może być osiągnięty tylko w przypadku wprowadzenia zmian dla szeroko pojętego przemysłu i tak też pewnie stanie się w rzeczywistości, chociaż na ten temat nie będziemy się wypowiadać – brakuje nam wiedzy. Pozostaje również kwestia dopracowania sposobów czerpania energii elektrycznej i jej “ekologiczności”, z którą jako Polska mamy obecnie najwięcej problemów.

Zmiany w swoim podejściu do produkcji pojazdów ogłosiło już Audi, które obwieściło światu, że pojazdy spalinowe będzie produkować zaledwie do roku 2026. Po tej dacie w ofercie niemieckiego producenta zostaną już tylko pojazdy elektryczne. Wojna zbrojeń trwa i jesteśmy pewni, że za markami takimi jak Audi pójdą niebawem kolejne koncerny.

Komisja Europejska szacuje, że do roku 2040 kraje europejskie będą musiały wydać około 80-120 mld euro na rozwój sieci, dzięki której zmiany te będą w ogóle możliwe.

Oznacza to zatem, że nowe pojazdy spalinowe, w tym motocykle będzie można rejestrować do roku 2035 – później, najprawdopodobniej nie będą posiadały homologacji do jazdy po drogach publicznych. Z drugiej strony wiemy, że jeszcze przez wiele lat od roku 2035 będą poruszały się motocykle oraz samochody używane, których właściciele będą musieli mieć możliwość kupna oraz sprzedaży jako pojazdu używanego, a co za tym idzie rejestracji. Chociaż kto dzisiaj z pełną świadomością swoich słów powie jak będzie wyglądać świat za 15 lat i co wtedy będzie nam wolno, a czego nie…


źródło:

Bloomberg

Inne publikacje na ten temat:

4 opinii

  1. Nie będzie żadnego końca epoki. Będzie koniec owszem ale tego eurokołchozu, a co najmniej Komisji Europejskiej w tym składzie. Idioci w imię jakiejś bzdurnej ideologii chcą cofnąć Europę o 100 lat Banda przygłupów.

  2. Tak mówienie o emisji CO2 to paranoja nie mająca żadnych podstaw naukowych a jedynie cel do osiągnięcia zmiany technologii przez korporacje .CO2 w atmosferze jest jedynie 400 ppm czyli części na milion w metrze jest to ogromnie mała ilość i jeżeli mówimy o zatruwaniu i ochronie środowiska można się jedynie skupić na pozostałych składnikach spalin NO, NO2 Sadzy, tlenkach siarki CO itd. CO2 jest gazem nieszkodliwym i nieprawdopodobnie potrzebnym roślinom do do życia nie będę wyjaśniał dlaczego jak ktoś nie wie niech sobie poczyta .Teraz w głupolu google dostanie informację.CO2 miliony lar temu np: w karbonie było w atmosferze 2500 ppm lub więcej a świat roślin i zwierząt kwitł. Powstały ogromne pokłady węgla Współcześnie głupota i obłuda decydentów na usługach korporacyjnych mafii nie ma sobie równych , znajduję się przekupni naukowcy , którzy dostają granty za pseudonaukę i pisanie całych prac naukowych na temat ocieplania się klimatu i efektu cieplarnianego , tylko jaki trzeba być głupcem żeby wierzyć w takie brednie , oni przez pseudo prawo wymuszają zmiany 30 czy już nawet 40 lat temu tylko o tym mówili obecnie od kilku lat przechodzą do czynu , to jest kompletny dom wariatów z grandą psychopatycznych małpoludów szukających tylko i wyłącznie pieniędzy . Zależy im również na wykluczeniu co najmniej 3/4 społeczeństwa z jazdy pojazdami .Proszę zwrócić tylko uwagę na realne zagrożenia dla nas i środowiska którymi są bandycka urbanizacja , chemizacja i tak już przemysłowego rolnictwa , rabunkowa wycinka lasów , kopalnie litu dla samochodów i motocykli elektrycznych dewastujące ogromnie środowisko i przerabianie litu i pozostałych metali ziem rzadkich, to są największe zagrożenia a nie CO2 który jest gazem potrzebnym do życia i nijak jego ilość się ma do klimatu , prędzej pośredni wpływ ma aktywność wulkaniczna ,aktywność naszej gwiazdy, na siłę prądów atmosferycznych i w efekcie na rozkład temperatur na Ziemi .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button