Komisja Infrastruktury chce wycofać przepisy dotyczące motocykli 125 na kategorię B? Winne statystyki

21 czerwca podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Infrastruktury debatowano na temat bezpieczeństwa motorowerzystów i motocyklistów w Polsce. Rok 2016 był wyjątkowo tragicznym – zginęło o 17,3% więcej motocyklistów oraz o 18,5% ofiar odnotowano wśród kierowców motorowerów.

Komisja debatowała nad zasadnością uprawnienia do kierowania motocyklem posiadaczy prawa jazdy kategorii B – sugerując, że wyłącznie liberalizacja przepisów odpowiada za tak złe statystyki.

Złe dane.

Liczba motocyklistów, którzy ponieśli śmierć wzrosła w porównywanym okresie o 17,3% (21,9% w obszarach niezabudowanych, a 13,4% w zabudowanych), a ciężko rannych o 8,9% (26,3% w obszarach niezabudowanych, a 2,1% w zabudowanych). Wśród motorowerzystów odnotowano wzrost o 18,5% w zakresie liczby ofiar śmiertelnych (5,6% w obszarach niezabudowanych, a 34,5% w zabudowanych) oraz poprawę w zakresie zmniejszenia liczby ciężko rannych – o 4,8%.

Jak głosi raport Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego – “ten problem wymaga dalszych pogłębionych badań oraz na ich podstawie sformułowania konkretnego katalogu zakresu działań i interwencji.”

ZOBACZ: Koniec ze 125 na prawo jazdy B z powodu wypadków? Statystyki mówią co innego

Wszystkiemu winne motocykle i skutery 125.

Poseł Piotr Król (PiS) zaproponował “uderzenie się w pierś” i podjęcie działań w celu zmiany sposobu zdobywania uprawnień do prowadzenia 125 ccm. Kierowcy powinni “przynajmniej przechodzić specjalny kurs”. Czy zatem Komisja chce przygotować kolejną nowelizację ustawy o kierujących pojazdami? Ten głos brzmi jak mobilizacja do podjęcia kolejnych działań przez rząd.

Brak refleksji.

Oczywiście patrząc na statystyki najłatwiej jest wytoczyć zarzut w kierunku ekipy poprzedniej kadencji, korelując bezpośrednio zmiany w prawie ze wzrostem ofiar. Jednakże raport BRD w żaden sposób tego nie potwierdza. Dane nie są precyzyjne, bowiem kierujący motocyklami stanowią jedną grupę, bez względu na pojemność silnika i rodzaj uprawnień. Stąd nie ma możliwości wysuwania tak prostego wniosku, że za spadek bezpieczeństwa odpowiadają motocykliści z prawem jazdy B.

Nie podniesiono także oczywistego argumentu jakim jest skala. Im więcej osób uprawnionych do poruszania się motocyklami, tym większa liczba wypadków. Wzrost ilości zabitych to może być także kwestia proporcjonalności. Jednośladów znacznie przybyło, a w dużej mierze kierujący samochodami osobowymi przesiedli się na inny pojazd – jednoślad. Ofiar musiało przybyć w tej grupie.

Oczywiście nadal za główną przyczynę wskazuje się m.in. “niedostosowanie prędkości do warunków na drodze”. Jest to w mojej opinii fraza, która na zawsze powinna zniknąć z policyjnych statystyk. To sformułowanie nieprecyzyjne i nadużywane. Czym innym jest bowiem wypadek, który powstał na skutek przekroczenia prędkości o 120 km/h, a czym innym zdarzenie, które miało miejsce na skutek złego stanu technicznego, niesprzyjających warunków atmosferycznych czy złej jakości nawierzchni oraz jej zanieczyszczenia. W raporcie każda z tych przyczyn jest zawsze sygnowana jako niedostosowanie prędkości do warunków na drodze. To najprostsze. Tymczasem trzeba odróżnić zwykłą brawurę od kwestii losowych czy zaniedbań osób odpowiedzialnych za nasze drogi. Wypadek na motocyklu to nie zawsze brawura.

Raport Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego także nie uwzględnia danych dotyczących wypadków z udziałem osób nie posiadających prawa jazdy. Tymczasem policja szacuje, że ponad 20% kierowców jednośladów w ogóle nie powinna ich prowadzić.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Czy posiadacze prawa jazdy B jeżdżą też motorowerami?

Nikt nie zastanowił się także nad faktem, że równie duży wzrost zabitych stanowią kierujący motorowerami (+18.5%). To także dowód na to, że za pogorszenie się statystyk nie odpowiadają wyłącznie motocykliści z prawem jazdy kategorii B. Mało tego – w ostatnich 4 latach nie doszło do liberalizacji przepisów dotyczących popularnych pięćdziesiątek. Wręcz przeciwnie – praktycznie uniemożliwiono młodzieży zdobywanie uprawnień na motorowery poprzez wprowadzenie abstrakcyjnych wymogów – prawo jazdy AM. Uzyskanie tej kategorii wiąże się z założeniem profilu kandydata na kierowcę, badaniami lekarskimi, obyciem pełnego kursu w OSK oraz oczywiście egzaminem w WORD. Który nastolatek zdecyduje się na tę skomplikowaną i drogą procedurę zdobycia dawnej karty motorowerowej?

Dowód na porażkę prawa jazdy AM.

Mimo likwidacji karty motorowerowej nie poprawia się bezpieczeństwo kierujących pięćdziesiątkami. To stanowi o tym, że te przepisy są wadliwe. Niosą za sobą wyłącznie utrudnienia dla obywateli, spadki sprzedaży nowych jednośladów oraz wzrost dochodów WORDów. Nie pełnią żadnej innej funkcji prewencyjnej, co potwierdzają statystyki.

Mało tego – likwidacja karty motorowerowej sprawiła, że spora część nastolatków porusza się bez jakichkolwiek uprawień oraz przygotowania merytorycznego po naszych drogach. Stąd uważam, że wprowadzenie prawa jazdy AM daje dokładnie odwrotny skutek od zamierzonego.

Zasada rządzących: Karać i nakładać obowiązki.

Już przed dwoma laty NIK wskazała, że pomimo wielu sankcji, utrudnień w zakresie zdobywania prawa jazdy bezpieczeństwo nie ulega poprawie. Na wszelkich zmianach legislacyjnych zyskują wyłącznie WORDy (coraz trudniejsze egzaminy, likwidacja karty motorowerowej). Pomimo tego raportu oraz przerażających statystyk mentalność rządzących się nie zmienia. Nadal uważa się, że drogą do poprawy bezpieczeństwa są sankcje oraz kolejne wymagania (wczoraj pisaliśmy o pomyśle na coroczne egzaminy dla wszystkich). Milczy się jednocześnie o ilości osób na naszych drogach, które w ogóle nie posiadają praw jazdy. Do tego nie edukuje się młodzieży i nie weryfikuje stanu technicznego pojazdów. Jedynym elementem wpływającym na poprawę bezpieczeństwa w Polsce jest wzrost jakości infrastruktury i budowa nowych dróg.

Raport: Stan bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz działania realizowane w tym zakresie w 2016 r.

Pełen zapis posiedzenia:

[trending]

 

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

15 opinii

  1. co WORD i szkoły jazdy zaczęły tracić grubą kasę to się kurwa bul d@#y straszny zrobił 2000 za plastik tylu klientów tyle kasy nie zostawionej w WORD .

  2. Dlaczego przez nieodpowiedzialnych ludzi łamiących przepisy mają znowu stracić ten fajny przywilej z jazdy motorami o pojemności 125 i niskiej mocy uczciwi ludzie ?
    Proszę podwyżce jeszcze wiek co najwyżej max od 25 lat i promujcie kulturę jazdy i będzie ok. Proszę nie cofajmy się, kto daje i zabiera w piekle się poniewiera 😉

  3. Biedne WORD-y jak im zabierają kursy do kasacji punktów, będą teraz przymierać głodem, a że mają wejścia w Ministerstwach, to przeciągają kolejne głupoty. Oczywiście powinno być szkolenie 7h tak jak jest np. we Francji, ale szkolenie przez OSK.
    A wypadki, kiedyś była wypowiedź instruktora pilotarzu na temat wzrostu wypadkowości w lotnictwie awionetek, gość skomentował to następująco, “jeśli pilotem chce zostać kierowca jeżdżący agresywnie autem, z dużym prawdopodobieństwem będzie równie agresywnie poruszać się każdym innym pojazdem”

    1. No właśnie, bo zawsze powstaje pytanie, jak rozwiązano by formalną stronę szkolenia: wystarczyłby dodatkowy dokument czy papier jak we Francji, czy dodatkowy wpis do prawa jazdy (Austria i Luksemburg). To ostatnie już wiązałoby się ze zwiększeniem kosztów i biurokracji.
      A tak prawdę powiedziawszy, to cały czas nie rozumiem windowania problemu 125 kosztem lekceważenia motorowerów. Przecież te ostatnie często niewiele różnią się konstrukcyjnie od 125-tek, ich prowadzenie także wymaga dodatkowych umiejętności, których przecież nikt nie żąda, a podrasowane do wyższej mocy też mogą stwarzać niebezpieczeństwo na drogach, jeśli np. ich hamulce mają skuteczność do 50 km/h.
      To już bardziej myślący są Anglicy, bo ich CBT obowiązuje obie kategorie pojazdów. Tak samo w Portugalii, jeśli ktoś ukończył kurs motorowerowy (teraz AM) i ma prawo jazdy kat. B, to może 125-tki prowadzić. Tyle że ten wymóg tylko do 25 roku życia. Jak ktoś osiągnął ten wiek, to nie potrzebuje dodatkowych kursów na jednoślady 125.

  4. Warto przyjrzeć się statystykom i dostrzec że jeden chociażby parametr całkowicie obala tezę o wpływie pojazdów 125ccm na ilość ofiar śmiertelnych na drogach. Coś za dużo ostatnio mieszania przy kodeksie drogowym i systemie szkoleń/egzaminów. Oczywiście wszystko w trosce o nasze “zdrowie i bezpieczeństwo”. zdaje się że jednak największe znaczenie ma zdobycie kasy dla budżetu.

  5. Wszystko co zrobilo Po jest do dup..wedlug Pisiorow jeszcze te rzady wyjda nam bokiem teraz bezynka ma tez podrozec o 25 gr na litrze ,pozniej wprowadza podatek od “starych”samochodow i abonament za Pisowska telewizje a wszystko po to zeby bylo na 500+ ktore tez jest nie uczciwe bo mialo byc na wszystkie dzieci.To jest Prawo iSprawiedliwosc.Szczesliwy posiadacz Yamachy Ybr 125.

  6. No dobrze ale prawo nie dziala wstecz ponoc co z uzytkownikami ktorzy maja juz 125 cm i kategorie b co mamy sprzedawac moto chyba cos nie tak a ja niemam ochoty np isc na prawo jazdy jak rozwiaza problem tego ze wprowadzaom ustawe z dnia na dzien zacznie obowiazywac i wszyscy ze 125 wroca do samochodow i przez jakis czas niebeda sie mogli poruszac i cieszyc z moto wydaje mi sie ze trzeba bedzie zaskarzyc taka ustawe i isc z tym do sadu o zwrot kosztow jakie ponieslismy na zakup ubezpieczenia itd jesli twierdza ze ustawa jest zla to teraz niech zwracaja kase za bledna ustawe

  7. Jak niwiadomo o co chodzi to chodzi o kase,ta banda urzędasów wcale niedba o nasze zdrowie czy życie,pletą bzdury o statystykach,ruszył rynek 125 wielu z nas wruciło do starej pasji bez zaliczania po pięć razy kretyńskiego kursu,i tu jest sedno sprawy,zobaczcie jak w normalnych krajach wygląda uzyskanie pozwoleń na prowadzenie pojazdów,ta mafia bjurokratów w każdej dziedzinie życia wysysa z nas każdy grosz,

  8. No to trzeba mieć g…no w łbie żeby coś dawać a potem zabierać,może co roku też piszemy matury o bronimy pracę dyplomowe?bo głupiej naród?

  9. Nie rozumiem jezdze 2 lata i nawet sie nie otarlem.Czemu wszyscy maja odpowiadac za jakies ofiary losu

  10. jazd motocyklem to zupełnie inna sprawa niż jazda samochodem. nawet na małym skuterku można się zabić. Uważam że kursy powinny być dla każdego motocyklisty nie ważne czy jeździ skuterkiem czy ścigaczem. Ja zrobiłem kurs na A i na B za jednym razem egzamin zdany za pierwszym razem zarówno na A jak i na B. I jestem przekonany że w dużej mierze to zasługa dobrych instruktorów: Roberta Piegzy (A) i Piotra Góry(B) . Super goście i rzetelni instruktorzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button