Junak 123 i jazda motocyklem w zimie: #2 Szybcy i Wolni Vlog Jednoślad.pl

Ktoś z Was czekał na śnieg tylko po to, aby sprawdzić siebie w motocyklowej konfrontacji z przyczepnością? My tak. Dziś zabieramy Was na rundkę motocyklem Junak 123, którzy można prowadzić bez prawa jazdy A.

Musicie pamiętać, że letnie opony motocykla kompletnie nie zdają swojej roli. Jazda po śniegu to igranie z glebą. Z drugiej strony to dobry sposób na trening swoich umiejętności, które warto poprawić przed zbliżającym się sezonem. Jeśli dasz radę na czymś takim, bo na suchym i ciepłym asfalcie tym bardziej.

Sam Junak 123 nie ucierpiał od nadmiaru chłodu. Problem jedynie stanowił zimny silnik, który bez włączonego ssania potrafił zachowywać się jak świeżo odpalony i to przez kilka kilometrów. Dopiero po 20 minutach przestał gasnąć przy każdym odpuszczeniu manetki. Stąd też nieco żałujemy, że nie dokonaliśmy “arktycznej regulacji” gaźnika, polegającej na zwiększeniu wolnych obrotów i wzbogaceniu mieszanki.

Zimowy, krótki wypad na motocyklu ma swój urok. Jeśli lubisz takie przygody, masz ciuchy i odpowiednio zakonserwowany sprzęt to ruszaj śmiało. Pamiętaj jednak o swoim bezpieczeństwie i wybierz mało uczęszczane drogi. Tym bardziej jeśli to twój pierwszy raz.

Cześć, tutaj Leszek. Dzisiaj po raz trzeci, powiem szczerze, podchodzę do tego video i Junaka 123, jednak nie ze względu na ten motocykl, a ze względów technicznych o jakich powiem wam za kilka chwil, ale póki co krótka charakterystyka tego na czym będę się wybierać w tak urokliwie ośnieżonym Konstancinie. To junak 123. Jest to 125’tka, dokładnie silnik 124 cm3. 11 KM, z przodu 18 calowe koło, z tyłu 17. Bardzo prost konstrukcja przez co też niezawodna. Z ciekawszych rozwiązań: znajdziemy z tyłu ledy, 5-biegowa manualna skrzynia, maksymalna prędkość w okolicy 110 km/h, dzisiaj tego nie sprawdzimy w tych warunkach. Dwa tarczowe, bardzo fajne hamulce, których dzisiaj też nie będziemy wykorzystywać. Kulturalnie pracujący silnik z wałkiem wyrównoważającym oraz bardzo niepozornym wydechem, który brzmi dosyć kulturalnie w sposób zrównoważony. Nie będzie nikomu przeszkadzać. Nie wydaje on tak naprawdę niczego czym nie jest i nie ma jakiś niesamowitych ambicji ten motocykl. Jest bardzo prosty i z relacji użytkowników dosyć niezawodny.
Można przy tym powiedzieć, że jest to motocykl, który jest dostępny niemalże na każdą kieszeń. To jest 5 i pół tysiąca złotych. Ale dzisiaj, myślę, że dużo ciekawiej będzie jak wyruszymy razem w trasę, chociaż trudno to nazwać trasą. Będzie liczyła jakieś 10 km niecałe, w takich warunkach jak dzisiaj, czyli chociażby na takim śniegu nie możemy liczyć na zbyt duże prędkości, nie możemy liczyć, że będziemy jechać na wyższym biegu niż na trójce, ponieważ tutaj są letnie opony. Ta mieszanka letnia nie jest kompletnie dostosowana do współpracy ze śniegiem, lodem, czy błotem pośniegowym. Dzisiaj będziemy mieli do czynienia tak naprawdę z ubitym śniegiem, który jest czasem nawet gorszy od takiego świeżego ze względu na to, że praktycznie możliwość hamowania możemy wykluczyć zarówno przednią osią, jak i tylną.

Przyśpieszenie ma nawet niezłe i to niestety tylko na takim krótkim odcinku będziemy mieli okazję przetestować. O co chodzi z tą jazdą na śniegu? Dlaczego ja się w niej tak bardzo lubuję i dlaczego ja czekałem na te opady śniegu. Już tłumaczę. Śnieg to przyjaciel motocyklisty. Mogę tak powiedzieć, nieco przewrotnie. Z jakiego względu? Chociażby z tego, że tak naprawdę ten biały puch jest w stanie dużo nam wybaczyć w przypadku upadku, jak i również jesteśmy w stanie o wiele lepiej wyczuć właściwości naszego jednośladu, chociażby poprzez odpowiednie umiejętności operowania hamulcami, gazem, czy też wykorzystywaniem tego w jaki sposób nasz jednoślad został wyważony. Tutaj jest i tak lepiej niż było. Mocne słońce od rana, które tutaj operuje, spowodowało, że troszeczkę tego śniegu się roztopiło i w niektórych miejscach można spotkać się z czarnym asfaltem. Dwa dni temu jak tutaj przejeżdżałem to tak nie było i pewnie zadajecie sobie pytanie dlaczego ja tutaj przejeżdżałem dwa dni temu. Powiem wam, że o mały włos jeszcze wczoraj bym tutaj przejeżdżał, gdyby nie fakt, że zgubiłem jedną z kamer i wywołało to u mnie bardzo życiową reakcję, posłuchajcie.
A tak naprawdę stało się to mniej więcej gdzieś na tym skrzyżowaniu, jak się dowiedziałem z relacji świadków. Cholera, muszę chyba jednak włączyć ssanie. Niestety dostęp do ssania jest tutaj dosyć uciążliwy. Nie mamy dźwigni na kierownicy, a jedynie przy samym gaźniku.
Trochę się śniegu stopiło, więc być może jest szansa na to, że gdzieś tą kamerę jednak wyrzuciło. Uważnie się rozglądajcie razem ze mną. Powiem wam, że byłem bardzo poirytowany. Karta pamięci, dużo mojej pracy, parę kilometrów przejechanych, żeby wam pokazać jak wygląda to miejsce bezpośrednio po tej śniegowej nawałnicy i przez moją własną najprawdopodobniej głupotę pozbyłem się paru stówek. W między czasie musiałem kupić drugą kamerę. Mam jeszcze trzecią kamerę, która dzień wcześniej przestała się włączać, więc naprawdę można się zdenerwować. Tutaj mamy do czynienia z bardzo ubitym śniegiem, dlatego wystawiam dwa sandały asekuracyjnie. Nie jest to najbezpieczniejsze zachowanie, ponieważ w ruchu drogowym nic nie powinno wystawać poza obrys pojazdu, ale w tej sytuacji, uwierzcie mi, jest to konieczne. Nawet ostatnio pisaliśmy na jednoślad.pl o tego typu zachowaniu się podczas jazdy na śniegu, który też często jest uprawiany chociażby przez dostawców pizzy, którzy, przykro to mówić, nie mają wyboru. Hamowanie nawet nie biegami.
I ruszenie tutaj też nie jest zbyt łatwe, bo miota nim jak szatan! O ile się dobrze orientuję za chwilkę skończy się ten śnieg, będzie można troszeczkę rozwinąć skrzydła i jednostkę napędową. Na dwójce jakiekolwiek dodanie gazu powoduje, że tył zaczyna tańczyć, więc to naprawdę nie są żarty i tego typu opony nie nadają się do jeżdżenia nawet po najmniejszych ilościach śniegu w jakiejkolwiek formie, nawet takiego błota pośniegowego. Zatyka się bieżnik naszej opony i niestety, ale można sobie przez przypadek zrobić krzywdę. Najgorzej jest oczywiście przy hamowaniu, dlatego tak ważna w tych warunkach jest przewidywalność nasza i zwrócenie bacznej uwagi, na to co dzieje się przed nami, obok nas i za nami. Piękny krajobraz, musicie przyznać.

Po raz pierwszy widziałem taki znak ostrzegawczy: “Jeże i wiewiórki”. Rozbawił mnie do łez.
Jeszcze wracając do tematu Junaka 123. Już miałem możliwość wcześniej jeździć na tym sprzęcie. Jak wam wspominałem jest to taki średniak, jeżeli chodzi o 125. Średniak pod względem kategorii cenowej w jakiej się znajduje. Nie jest to jakiś majstersztyk designerski. Nie jest to motocykl, który będzie pomagać nam imponować ludziom dookoła nas. Nie. Jest to sprzęt pod względem stylistycznym i charakterystyki swojej bardzo zrównoważony. Typowo miejski Naked-Bike, który w pragmatyczny sposób ma nas przewieść od punktu A do punktu B. I nic więcej. Zrobi to na pewno. Nie zawiedzie nas ten sprzęt pod względem trwałości, kultury pracy, która jest bardzo wysoka. Bardzo fajne zawieszenie, bardzo mile, komfortowo pracujący silnik. Jego jedyną wadą jest to, że jest to mała konstrukcja ważąca 120 kg, co oczywiście przez innych może być odbierane jako zaleta. Jednakże, jeżeli ktoś oczekuje większych wrażeń chociażby stylistycznych, głośniejszego, sportowego wydechu to nie jest ten adres. Ale też musicie sobie zdawać sprawę, że w tej cenie naprawdę producent nie jest w stanie nam zaoferować wiele więcej. Mamy do czynienia z takim klasycznym przykładem “coś za coś”, jednakże mimo tej ceny bardzo duże pochwały za to, że na tyle znajduje się tarcza, chociaż dzisiaj jest mi to kompletnie obojętne. Z tyłu mógłbym hamować nawet kijem i wyszłoby na to samo. Ale na suchym świetnie działa ten hamulec i jest to naprawdę miły element wyposażenia naszego motocykla, którym teraz się poruszamy. Znowu dwa sandały i asekurujemy się. Też przy tym musicie pamiętać o bardzo niskim spalaniu. Może nie dzisiaj, bo jeżdżę cały czas na dwójce i trójce, ale ten motocykl jest w stanie spalić nieco ponad 2 litry i będzie to dla niego wystarczająca ilość paliwa. I właśnie a pro po paliwa – może i bym dzisiaj pojechał z wami gdzieś dalej, ale naprawdę tutaj jest rezerwa i to już taka głęboka, że wskazówka leży, stąd też wole nie ryzykować, a pchanie motocykla w takiej temperaturze może i by mnie rozgrzało, jednak dzisiaj jeszcze chciałbym zawitać do biura w pracy i zrobić coś, żeby ten materiał wyszedł wreszcie na światło dzienne, bo na razie od paru dni mi się to nie udawało ze względów, które już wam opisywałem. Jak się skończy mróz to jest jeszcze szansa, że gdzieś spod śniegu ta kamera się wyłoni, a póki co muszę żyć ze świadomością, że już ta kamera nie zostanie odzyskania, chociaż jeżeli ktoś ją znalazł i podniósł to przynajmniej miał miły prezent. Niestety po zawartości karty pamięci nie będzie w stanie nawet przy dobrej woli zidentyfikować właściciela, który to utracił i to jest właśnie wada i zaleta małych kamer sportowych, tych jeszcze mniejszych od znanego wszystkim GoPro.
Generalnie wracając do tematu tego motocykla – jako pierwsze moto na prawko B jest to moim zdaniem jedna z lepszych propozycji, ponieważ inwestując te 5,5 tysiąca złotych odpowiemy sobie na pytanie, czy tak naprawdę nas to kręci, czy tego typu sprzęt zdaje egzamin w naszym przypadku, w naszym charakterze użytkowania, przy naszych umiejętności. I właśnie jeszcze a pro po umiejętności. Ponieważ jest to konstrukcja niewielka, względnie lekka, przez to motocykl bardzo łatwo jest opanować nawet na śniegu, chociaż powiem wam, że dwa dni temu z dwa razy bym zaliczył glebę, ale samymi tylko nogami byłem w stanie wybronić się z tej sytuacji. Było to spowodowane zbyt dużym momentem obrotowym na tylnym kole. I właśnie a pro po samego momentu obrotowego. 11 KM jak dla mnie jest to wystarczająca moc, nie mówię o jeździe po śniegu, a ogólnie. Jeżeli bym się przesiadał z 50’tki to byłbym niesamowicie zafascynowany tymi 11 KM. Dla tych, którzy używają na co dzień motocykli większej pojemności oczywiście nie zrobi to wrażenia, ale jak na początek, jak dla kogoś kto wcześniej miał do czynienia z motorowerami, albo w ogóle nie miał do czynienia z żadnymi jednośladami z silnikiem będzie to naprawdę bardzo fajna niespodzianka. Mam nadzieję. Zwłaszcza w tych pieniądzach, bo oczywiście musicie pamiętać o tym, że mamy na względzie cały czas ten stosunek ceny do jakości i ja zawsze staram się mówić o motocyklach, czy jest dobry, czy nie porównując go do kwoty, którą na niego chcielibyśmy wydać. Jak za 5,5 tysiąca jest to jeden z najlepszych sprzętów na rynku. Jeden z najlepszych motocyklów na start, jeżeli ktoś by mnie zapytał z moich znajomych, czy jest to dobra inwestycja na start. Na start tak, chociaż podejrzewam, że po jednym, dwóch sezonach będzie czuć pewien niedosyt. Co tu się dzieje! Hamowania… No właśnie, można nie hamować, bo to i tak nic nie daje. Jestem ciekawy jakby ten motocykl zachowywał się przy zimowych oponach. Miałem kiedyś skuter z zimowymi oponami. Nawet skuter z kolcami. Różnica była naprawdę spora. Tylko z kolcami musicie pamiętać, że nie możecie wyjeżdżać na drogi publiczne w Polsce. Dobra, dajmy dwójkę i zobaczmy… No tak. Wcale nie jest lepiej. Chwila nieuwagi i leżymy. Dobra, to będzie dzisiaj na tyle, jeżeli chodzi o tego zimowego motocyklowego vloga. To jest eksperymentalna forma, którą powoli będziemy wdrażać w struktury jednoślad.pl, także naszego kanału YouTubowego. Chcę, żeby takich materiałów w sezonie 2016 pojawiało się naprawdę sporo i też bardzo liczę na wasze opinie, na wasze reakcje, na wasze subskrypcje i szczere komentarze w jaki sposób ogląda się wam nie tylko testy pojazdów, ale także po prostu vlogi, które w jakiś tam sposób nieco bardziej dokładny mówią co u nas dzieje się w redakcji, czy co tak naprawdę chcemy w danej chwili uskuteczniać chociażby w takich warunkach. Pora wjeżdżać do garażu i żegnać się z wami za te poświęcone kilka minut. Jestem przekonany, że za kilka dni znów w tej formie się zobaczymy. Dziękuje wam bardzo za dzisiaj i naprawdę liczę na wasze komentarze. Do zobaczenia, cześć!

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

9 opinii

  1. Całkiem niezłe jak i junak,tak czekałem kidy się twoja d.pa z asfatem przywita na tych plastikowych oponach:D[wiem ham jestem:D],kręć jak najwiecej,nie gub kamerek,i tak ciut więcej suchych danych np;wysokość siedziska bo coraz wiecej Amazonek i wiejszość z nich nie przekracza 160cm wzrostu:)

  2. Całkiem niezłe jak i junak,tak czekałem kidy się twoja d.pa z asfatem przywita na tych plastikowych oponach:D[wiem ham jestem:D],kręć jak najwiecej,nie gub kamerek,i tak ciut więcej suchych danych np;wysokość siedziska bo coraz wiecej Amazonek i większość z nich nie przekracza 160cm wzrostu:)

  3. Też mi się podobało.
    Szczególnie, że motocyklowo ^wychowałem się^ na motovlogu Cody, więc forma jest mi jak najbardziej przyjazna.
    Popieraam, z przyjemnością pooglądam 🙂
    *
    To na mnie mówią w pracy ^kaskader^, a tu proszę Leszek na śniegu :-)))
    Jeszcze mnie nie kusi taka zimowa zabawa, za mało umiem… 🙁

  4. Junak ech łezka w oku , tak naprawdę oprócz przeczytania kilku artykułów nie wiem nic o nowym chińskim junaku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button