- Brak uprawnień, narkotyki i próba staranowania policjantów
- Czy takie sytuacje mają wpływ na postrzeganie motocyklistów?
Ścinawska policja odnotowała zatrzymanie uciekającego “motocyklisty”. Nie dość, że uszkodził radiowóz, to jeszcze był pod wpływem narkotyków. Czy taki element wyrabia motocyklistom niepochlebną opinię?
Ścinawscy policjanci patrolujący gminę oznakowanym radiowozem uczestniczyli w pościgu, który zakończył się niezbyt szczęśliwie dla uciekiniera. Kierowca motocykla, chcąc uniknąć kontroli drogowej, spowodował kolizję z radiowozem. Został zatrzymany. Okazało się, że uciekał, bo nie miał uprawnień, był pod wpływem narkotyków, a dodatkowo posiadał je też przy sobie. Jednoślad nie miał aktualnych badań technicznych i obowiązkowego ubezpieczenia OC. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. Sprawa trafiła oczywiście do sądu, gdzie “motocyklista” raczej nie będzie mógł liczyć na łagodne potraktowanie po zebraniu tak pokaźnego combo przewinień.
Narkotyki, brak uprawnień i próba staranowania policjantów
Policjanci podczas patrolowania okolicznych miejscowości zauważyli motocykl poruszający się bez tablicy rejestracyjnej. Mundurowi, chcąc przystąpić do kontroli pojazdu i kierowcy, włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe. Reakcją kierowcy była ucieczka.
W trakcie pościgu, motocyklista zwolnił a następnie uderzył motocyklem w radiowóz przyspieszając i starając się zgubić pościg – swoją drogą ciekawa metoda uniknięcia odpowiedzialności. Mało kto potrafi wpaśc na pomysł taranowania samochodu motocyklem, licząc na zamierzone skutki. Po kolejnej próbie zatrzymania kierowcy, ten uderzył w tył radiowozu, po czym nie wiadomo jakim cudem zdołał kontynuować szaleńczą jazdę. Funkcjonariuszom w końcu udało się zatrzymać uciekiniera. Szybko okazało się dlaczego próbował za wszelką cenę uciec.
Wszyscy kierowcy wymienią prawo jazdy, nawet bezterminowe – czekają nas zmiany w prawie. Ile kosztuje wymiana prawa jazdy w 2021?
Delikwent uciekał, bo nie miał uprawnień, był pod wpływem narkotyków, a dodatkowo posiadał je też przy sobie. Jednoślad nie miał numerów rejestracyjnych, aktualnych badań technicznych i obowiązkowego ubezpieczenia OC.
Badanie narkotesterem wykazało, że może być pod wpływem amfetaminy i metamfetaminy. Ponadto policjanci ujawnili przy mężczyźnie amfetaminę. Jakby tego było mało Suzuki SV 650, na którym uciekał 40 – latek, nie miał aktualnych badań technicznych i obowiązkowego ubezpieczenia OC. Nie miał nawet tablicy rejestracyjnej, co w pierwszej kolejności wzbudziło podejrzenia policjantów Kierowca trafił do policyjnej celi. Za swoje czyny stanie przed sądem. Może mu grozić do 5 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo będzie musiał ponieść koszt naprawy radiowozu. Tanio nie będzie. nie ma też co liczyć na łagodny wymiar kary przy takiej kumulacji i skrajnie niebezpiecznym zachowaniu.
Szkoda, że takie sytuacje mają miejsce i wzmacniają błędne stereotypy na temat polskich motocyklistów. Taki margines to wstyd i hańba dla wszystkich fanów jednośladów. Czy takich delikwentów można nazywać motocyklistami? Środowisko jest oburzone.