Pojawił się wyrok sądu w sprawie wypadku Borkosia, do którego doszło podczas jazdy motoambulansem

Tego ratownika medycznego zna chyba każdy - patrolował ulice Warszawy skuterem Piaggio MP3

W skrócie
  • Po ponad dwóch latach pojawił się prawomocny wyrok w sprawie wypadku z udziałem Borkosia
  • Marcin Borkowski to ratownik medyczny, który patrolował ulice Warszawy motoambulansem Piaggio MP3
  • -Pani mnie przeprosiła. Sprawa jest zamknięta. - skomentował Borkoś

Marcin Borkowski to osoba, która znana jest nie tylko w środowisku motocyklowym, ale również wśród zwykłych obywateli. Po godzinach pracy Borkoś wsiadał na swoje przerobione Piaggio MP3 i jako ratownik medyczny przemierzał drogi stolicy niosąc pomoc wszystkim potrzebującym. 

Borkoś to człowiek orkiestra, który systematycznie na swoim kanale YouTube publikował filmy przedstawiające jego hobby, którym było niesienie pomocy medycznej przy użyciu motoambulansu. Wykazywał się ogromnym profesjonalizmem, pewnością w działaniu oraz wyjątkową życzliwością z jaką traktował każdego poszkodowanego. Jego filmy szybko zyskały sporą popularność, a widzowie docenili przede wszystkim jego bezinteresowną pomoc, którą niemalże codziennie niósł po godzinach pracy.

Do tragicznego wypadku z udziałem Borkosia doszło 13 października 2021 roku około godziny 17:00 w Warszawie na ul. Radzymińskiej. Już pierwsze zdjęcia opublikowane w Internecie wskazywały na to, że samochód osobowy wymusił pierwszeństwo przejazdu prawidłowo jadącemu motoambulansowi. Kierowca samochodu był trzeźwy, a ratownik został w krytycznym stanie do szpitala i natychmiast trafił na stół operacyjny w szpitalu przy Szaserów. Nieco po godzinie 23 pojawiły się kolejne informacje o pomyślnie przeprowadzonej operacji. Mężczyzna wprowadzony został w stan śpiączki farmakologicznej.

Najważniejsze informacje:

  1. Po ponad dwóch latach od momentu wypadku z udziałem Marcina Borkowskiego sąd wydał wyrok potwierdzając, że winna zdarzeniu jest kobieta kierującem Oplem.
  2. Borkoś to ratownik medyczny, który po godzinach pracy patroluje miasto swoim prywatnym samochodem przerobionym na ambulans i pomaga poszkodowanym.
  3. Do momentu wypadku Warszawę patrolował skuterem Piaggio MP3, który przerobiony został na motoambulans.
  4. Po wypadku Borkoś znajdował się miesiąc w śpiączce farmakologicznej i do dziś pomimo długiej rehabilitacji nie wrócił do pełnej sprawności.

Borkoś był w śpiączce przez miesiąc, a każdy dzień był jedną wielką niewiadomą. Lekarze przeprowadzali kolejne operacje ratujące życie, aż w końcu po bardzo długim czasie rozpoczęła się rehabilitacja. Ratownik medyczny, gdy tylko stanął na nogi natychmiast poinformował, że rozpoczyna długą i kosztowną walkę o powrót do pełni zdrowia, a następnie wróci do niesienia pomocy na ulicach Warszawy. Rokowania jednego z ramion były fatalne i nawet pomimo długiego okresu rehabilitacji nadal nie wróciło do pełni sprawności, dlatego Marcin Borkowski zmuszony był zmienić dwa na cztery koła.

Już w czerwcu 2022 roku ponownie wrócił do służby, jednakże patrolował miasto specjalnie przygotowanym samochodem, który na pokład zabierał więcej sprzętu medycznego, jednakże wolniej docierał do poszkodowanych. Borkoś natychmiast zwrócił uwagę na różnice pomiędzy oba pojazdami, jednakże ze względu na stan zdrowia nie mógł wrócić na motoambulans, który znacznie lepiej sprawował się na zatłoczonych ulicach.

Kolejne dni i miesiące mijały, a w warszawskim sądzie trwała sprawa dotycząca feralnego wypadku, w którym Borkoś brał udział. Finalnie sprawcą zdarzenia została kierująca pojazdem samochodowym, która wymusiła pierwszeństwo przejazdu prawidłowo jadącemu motocykliście z sygnałami świetlnymi oraz dźwiękowymi.

Sąd jednoznacznie stwierdził, że:

Włączając się do ruchu z miejsca postoju pojazdów znajdującego się przy jezdni ul. Radzymińskiej z zamiarem jazdy w lewo na ul. Radzymińską, nie zachowała należytej ostrożności i nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu pojazdowi uprzywilejowanemu, przez to doprowadziła do zderzenia z jadącym na wprost motocyklem kierowanym przez Marcina Borkowskiego, który uczestniczył w akcji związanej z ratowaniem życia.

Biegli ustalili, że w momencie wypadku kierujący motocyklem poruszał się z prędkością 57 km/h, a odniesione przez niego obrażenia realnie zagrażały jego życiu. Sędzia Marcin Krakowiak wydał wyrok skazując tym samym kobietę kierującą samochodem osobowym marki Opel na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Dodatkowo na rzecz ratownika musi także zapłacić 40 tysięcy złotych oraz ponieść koszty sądowe w kwocie nieco ponad 5200 złotych.

Borkoś całą sytuację podsumował w bardzo prosty sposób – “Pani mnie przeprosiła. Sprawa jest zamknięta”. Żadna ze stron nie odwołała się od wyroku, który stał się prawomocny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button