Ustąp pierwszeństwa pojazdom uprzywilejowanym. Nie bądź baranem na drodze: Moim Śladem #10

Ostatnio pod moją myszkę trafiło sporo materiałów wideo, które dokumentują pracę kierowców pojazdów uprzywilejowanych. Dużo emocji u mnie budzi nie tylko ostatnia akcja PSP Warszawa, ale także materiały Fundacji Jednym Śladem, która ratuje życie za pomocą swojego MotoAmbulansu.

2014.05.17-Yamaha-Moto-Ambulans-Crash-test-PIMOT-1-of-6MotoAmbulans to motocykl Yamaha Tenere XT660Z z pełnym osprzętem wymaganym dla pojazdów uprzywilejowanych – emituje on podczas swojej służby sygnały świetle i dźwiękowe. Ponadto na pokładzie tej maszyny jest defibrylator oraz specjalistyczne kufry służące do przewozu m.in. krwi, osocza i próbek laboratoryjnych. Ten wyjątkowy motocykl wyjeżdża na drogi wtedy, kiedy niezwykle istotny jest czas. Jednoślad ten jest bezkonkurencyjny w porównaniu ze zwykłym ambulansem, zwłaszcza jeśli za jego kierownicą znajduje się świetnie wyszkolona człowiek.

Ten środek transportu ma jednak jedną wadę: Moim zdaniem jest mniej zauważalny w porównaniu z tradycyjną karetką, co w połączeniu z nierozgarniętymi baranami na drodze powoduje niepotrzebne utrudnienia w pracy ratownika. Obejrzałem wszystkie materiały Fundacji na YouTube i doszedłem do wniosku, że nie mógłbym być kierowcą MotoAmbulansu. Nie tylko ze względu na niższe umiejętności, ale przede wszystkim dlatego, że nie wytrzymałbym nerwowo.

To nierozgarnięcie i drogowa pierdołowatość wynika m.in. z tego, że nie patrzymy w lusterka i będąc w samochodzie czujemy się jak w enklawie. Głośna muzyka także nie pomaga w pracy ludziom ratującym życie. Z tego względu jestem przeciwnikiem słuchawek u motocyklistów, kierowców osobówek i rowerów. Nie dość, że sami na siebie sprowadzamy zagrożenie to dodatkowo nie słyszymy sygnałów karetek czy straży.

Rzecz jasna nie brakuje także jednostek, które generalnie mają gdzieś pojazdy na sygnale. Nie dość, że przez nich służby tracą czas to jeszcze dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. Widać to zwłaszcza na skrzyżowaniach, gdzie spora część kierowców nie widzi ambulansu i beztrosko przejeżdża.

Przychylam się także do opinii, że po naszych drogach jeżdżą tacy co celowo nie ustępują pierwszeństwa ambulansom. Mało tego – sam byłem kilkukrotnie świadkiem takich zachowań. On się nie ruszy, bo nie! Trąbienie i gesty nic nie pomogą. Trudno mi pojąć jak można robić coś takiego z premedytacją? Przecież ktoś czeka na tę krew, albo na organ do przeszczepu. Tu liczy się każda sekunda. Ciekaw jestem jak taki kierowca by się zachował kiedy chodziłoby o kogoś mu bliskiego. Też utrudniałby przejazd?

Motocykl na szczęście ma spore pole manewru i to dosłownie. Nie musi w korku czekać na czyjąś łaskę. Jednak to nie oznacza, że możemy do takiego jednośladu podchodzić w sposób mniej zaangażowany na drodze. A tego właśnie moim zdaniem nam najbardziej brakuje – zaangażowania i empatii. Nawet jeśli ułatwiamy przejazd to robimy to zbyt nieśmiało i flegmatycznie. A sprawa jest prosta – jeśli słyszymy zbliżający ambulans to szykujemy się do ustąpienia mu pierwszeństwa. Jeśli już go widzimy to sygnalizujemy zamiar tego co chcemy zrobić i usuwamy się z jego drogi. Tak samo ma się sytuacja na skrzyżowaniach – mimo zielonego światła mamy się zatrzymać, nie ma przelatywania przed nosem ambulansu. Te 5 sekund nas nie uratuje, ale kogoś komu gna ambulans z pomocą…

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button