- Tak wyglądała odpowiedź Hondy na walkę w segmencie 125 ccm
- NSR 125 musiała zmierzyć się z Aprilis RS 125, Yamahą TZR 125 i Cagivą Mito 125
- Udany kompromis pomiędzy mocą, bezawaryjnością i żywotnością - to recepta na sukces według Hondy
- Czy ktoś nie kojarzy NSR 125, która wyróżniała się "kocimi oczami"?
Honda nigdy nie lubiła pozostawać dłużna i obojętna na ruchy konkurencji, dlatego zawsze w sposób szybki, ale zarazem bardzo przemyślany reagowała na wydarzenia dziejące się na rynku motocykli. Nikogo zatem nie dziwił fakt, że japoński producent również dołączył do batalii w segmencie sportowych stodwudziestekpiątek w latach 90.
Mam wrażenie, że lata 90. były zdecydowanie złotym okresem w motocyklizmie. Na rynku zaczęły pojawiać się modele, które prześcignęły swoje czasy, a inżynierowie robili wszystko, aby skraść serca motocyklistów na całym świecie i tym samym wyznaczyć zupełnie nowe standardy. To właśnie w tamtym okresie swoją historię rozpoczeły modele, których produkcja do dziś jest kontynuowana, chociaż nie było tak we wszystkich przypadkach. Wielu z nich niestety zniknęło ze sprzedaży, a wszystko za sprawą co rusz zaostrzanych norm emisji spalin. W 1988 roku Honda zaprezentowała światu swój najnowszy motocykl o pojemności 125 cm3, który miał być odpowiedzą na ruch z Włoch, czyli Aprilię RS 125 oraz konkurencyjnego przedstawiciela z Japonii – Yamahę TZR 125. Aha, nie zapominajmy jeszcze o Cagivie Mito 125, ale ten motocykl zasługuje na osobny artykuł.
Wówczas producenci wiedzieli, że aby zachęcić młodzież do dwóch kółek konieczne jest zachowanie dwóch głównych czynników – agresywnego wyglądu nawiązującego do większych modeli sportowych z gamy oraz mocnego silnika dwusuwowego. Aspekty, które opierały się o bezawaryjność i długowieczność jednostek napędowych nie były wówczas brane pod uwagę przez wielu producentów, ale nie przez Hondę, która miała swoją filozofię, zresztą bardzo udaną, na zwojowanie rynku.
Najważniejsze informacje:
- Wyścig zbrojeń w segmencie motocykli o pojemności 125 cm3 trwa w najlepsze i dołącza do niego Honda, która ma zupełnie inny pomysł na podbicie serc młodych motocyklistów.
- Niewielka dwusuwowa jednostka o pojemności 125 cm3 generowała moc 28,5 KM – nie był to wynik najwyższy w tej klasie, ale inżynierowie chcieli uzyskać kompromis pomiędzy mocą, a żywotnością.
- Ponadczasowy, agresywny wygląd i charakterystyczne kocie oczy. Dodatkowo bezawaryjna jednostka, która jest w stanie sporo wytrzymać i podwozie charakteryzujące się pewnym prowadzeniem – czy to najlepszy sposób na walkę z mocniejszą konkurencją?
- Honda NSR 125 JC22 jest następca modelu o oznaczeniu JC20, który zadebiutował w 1988 roku i produkowany był do 1993 roku.
- JC22 produkowana była w latach 1993-2003 i zastąpiona została czterosuwowym modelem CBR 125.
W 1988 roku na rynku zadebiutował pierwszy model, który otrzymał oznaczenie JC20 i napędzany był jednostką dwusuwową o pojemności 125 cm3. Ten jednocylindrowiec generował nieco poniżej 28 KM, co w porównaniu do konkurencji nie było wynikiem nawet konkurencyjnym. Wielu zadawało sobie wówczas pytanie w jaki sposób Honda chce zatem walczyć o najwyższy stopień na podium w segmencie stodwudziesiestekpiątek, ale odpowiedź na to pytanie została niejako udzielona dopiero w 1993 roku, bo właśnie wtedy do sprzedaży trafił następca modelu JC20.
Honda NSR 125 JC22
W 1993 roku Honda zaprezentowała nowe wcielenie modelu NSR 125, które otrzymało oznaczenie JC22. Wówczas padło sporo pytań skąd pojawił się pomysł tak szybkiej modernizacji, jednakże władze wiedziały co robią. W całym okresie produkcji JC20 inżynierowie bacznie przyglądali się wszystkim usterkom, awariom i spostrzeżeniom, które napływały z całego świata. Ten krótki okres był niejako próbą i potwierdzeniem samej koncepcji tworzenia swego rodzaju kompromisu, a zaprezentowana JC22 miała być pokazem kunsztu i zbiorem najlepszych cech stodwudziestkipiątki.
Na rynku klienci mieli wówczas piekielnie mocną, a zarazem wyżyłowaną do granic możliwości Cagivę Mito 125, Aprilię RS 125 lub Yamahę TZR 125. Wszystkie modele generowały znacznie większa moc, ale ich właściciele skarżyli się na konieczność częstego przeprowadzania remontów. NSR 125 szybko zyskała miano motocykla bezawaryjnego, świetnie prowadzącego się i całkiem żwawego.. Nie tylko była najbardziej wytrzymała, ale spośród konkurencji również zdecydowanie najmniejsza i przede wszystkim bardzo wąska. Jej gabaryty dla wielu wyższych osób mogły być sporą przeszkodą, gdyż w ochronie przed wiatrem nie pomagała nawet wyższa akcesoryjna szyba.
Zobacz test Wiktora z 2015 roku podczas wyjazdu nad morze:
Sama pozycja również była typowo sportowa – duży kąt ugięcia kolan, wysoko umiejscowione podnóżki i niska kierownica wymuszały już na kierowcy spore pochylenie. Zdecydowanie nie był to autostradowy turystyk, ale umówmy się, że w przypadku motocykli dla młodych i gniewnych kierowców przyjęte przez konstruktorów ramy są diametralnie inne. Jakiekolwiek kwestie wygody i komfortu dla kierowcy lub pasażera są kompletnie nieważne, a liczy się jedynie sam design i moc silnika. W przypadku jazdy we dwójkę, nasz plecaczek ze względu na siedzenie pod sporym kątem wpadał na kierowcę, dlatego częstą modyfikacją był dodatkowy uchwyt mocowany do zbiornika paliwa.
Udany, pewny i niewysilony silnik
Najważniejszym elementem całej układanki, który wyróżniał NSR 125 wśród konkurencji był silnik. Jego najważniejszą cechą był kompromis, który udało się uzyskać inżynierom. Był nadal mocny, jednakże nie tyle, aby wraz z wymianą oleju konieczne było wymienienie pierścionków. Jednocylindrowiec dwusuwowy o pojemności 125 cm3 generował moc 28,5 KM, a dla porównania dotychczasowy król tego segmentu z Włoch miał aż 34 KM, natomiast TZR o 2 KM mniej. Może nie są to diametralne różnice, jednakże w erze szczupłych chłopaków, którzy kompletnie nie wiedzieli nawet czym jest nadwaga, były one kluczowe do łamania kolejnych rekordów prędkości maksymalnej.
Silnik ten chłodzony był cieczą, ale warto wspomnieć, że posiadał również układ dolotowy wyposażony w zawór membranowy oraz układ wydechowy z zaworem wydechowym RC-Valve, który odpowiedzialny był za zmianę czasu otwarcia okna wydechowego. Jednostka współpracowała z mechaniczną skrzynią biegów o 6 przełożeniach i pozwalała na rozpędzenie się motocykla do prędkości ponad 150 km/h. Otrzymała ona oznaczenie JC20E i co ciekawe, również pod tą nazwą występuję w wersji JC22.
Jednostka miała charakterystykę typową dla dwusuwa – dół był zdecydowanie ospały, jednakże wszystkie te niedogodności wynagradzał nam rezonans, który pojawiał się po przekroczeniu 7000 obr./min. Wówczas można było jeździć nim naprawdę dynamicznie i przy wyprzedzaniu nie redukować biegów. Wskazówka bardzo chętnie wędrowała w czerwone pole na obrotomierzu, ale sam motocykl i jego charakterystyka również do tego zachęcała. Im szybciej, tym prowadził się znacznie lepiej. Największą jego zaletą była jednak bezawaryjność i prosty dostęp do części zamiennych. Spalanie było bardzo różne i w dużej mierze zależało od zakresu używania obrotomierza – od niespełna 5 do nawet 8 litrów na każde przejechane 100 km.
Kocie oczy
Wygląd NSR 125 zdecydowanie jest ponadczasowy i rzucając hasło “Kocie oczy” wielu będzie zdecydowanie kojarzyło ten motocykl. Zgrabnie pociągnięte owiewki z agresywnymi liniami otrzymały wyjątkowo genialne malowania i ciężko jest jednoznacznie stwierdzić, w którym z nich ten niewielki sportowiec prezentuje się najlepiej. Motocykl jest jednak niezwykle smukły i wąski, co z pewnością nie spodoba się osobom o nieco większych gabarytach. Pojemność baku jest taka, na jaką wygląda – mieści jedynie 13l paliwa.
Grunt to dobrze się prowadzić
Samo podwozie było jednak całkiem nieźle skonstruowane. Rama była sztywna, co bezpośrednio przekładało się na pewne prowadzenie podczas szybkiej jazdy po zakrętach, a proste pod względem konstrukcji zawieszenie spełniało swoją podstawową rolę i dosyć sprawnie wybierało dziury. Im jechało się szybciej, tym NSR 125 jeszcze pewniej jechała i znacznie sprawniej słuchała się kierowcy. Za sprawą stosunkowo niskiej masy na poziomie 144 kg bardzo łatwo manewrowało się nią także podczas niższych prędkości na parkingu. Nisko umiejscowione siedzisko na wysokości 790 mm było również gwarancją swobodnego dosięgania stopami do podłoża także wśród niższych motocyklistów i wzbudzało większe zaufanie do motocykla.
Honda to Honda
Najlepszym podsumowaniem tego motocykla będzie chyba liczba egzemplarzy, która nadal jeździ po drogach. W samej Polsce jest ich tak wiele, że powstało nawet ogromne forum sympatyków tego modelu, którzy wspólnie modernizują swoje maszyny i spotykają się na zlotach. Portale aukcyjne są zapełnione ofertami, a wielu świeżo upieczonych posiadaczy kategorii A1 decyduje się właśnie na NSR 125 nawet pomimo tego, że mają obecnie grubo ponad 20 lat to nadal są pancerne, chociaż nie miały łatwego okresu dorastania. Używane były przez młodzież, która właśnie na stodwudziestkachpiątkach uczyła się pierwszego wheelie, stoppie (patrz na moje zdjęcie poniżej) czy biła pierwsze rekordy prędkości. W wielu przypadkach nie były należycie serwisowane, a pomimo tego nadal jeżdżą i mają się dobrze pomimo mniejszych lub większych przygód. Nadal jej wygląd może się podobać, chociaż twierdzę, że nie jest to do końca zasługa samych kształtów, a genialnych malowań.
Nie udało się ustrzec błędów
Honda zawsze wyciąga wnioski i lubi stosować się do uwag, które otrzymuje od użytkowników czy dziennikarzy. Tak też było w tym przypadku, jednakże nawet pomimo wprowadzeniu modelu JC22 nie udało się uniknąć kilku symbolicznych wtop. Przede wszystkim bardzo uciążliwa jest mała pojemność zbiornika oleju do mieszanki, a także samej pompy odpowiadającej za jej wykonanie, która była awaryjna. Wielu użytkowników decydowało się na jej demontaż, dlatego obecnie sporo egzemplarzy na portalach aukcyjnych może jej nie posiadać. Same gabaryty raczej przypominają kultowego Simsonka, a nie motocykl z segmentu 125 cm3. Stawiając go przede wszystkim obok Aprilii RS 125 zauważymy ogromną różnicę.
Zbiornik paliwa posiada bardzo, ale to bardzo przydatne rozwiązanie, które zapożyczone jest z samochodów. Bak otwiera się do góry i pozostawia go w pozycji otwartej dzięki niewielkiemu pałąkowi. Wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że w przedniej części znajduje się śruba, która i tak wymaga użycia klucza. Szkoda. Do przednich lamp również wielu użytkowników miało sporo zastrzeżeń. Pomimo ciekawych kształtów świeciły jednak tak fatalnie, że nawet wymiana żarówek na droższe zamienniki kompletnie nie pomagała. Wobec tego pojawiła się modyfikacja polegająca na zmianie gniazd na H4 i wówczas udało się nieco poprawić widoczność podczas jazdy w nocy. Układ hamulcowy również nie był górnolotny i słabo radził sobie szczególnie po kilku ostrych hamowania. Z pewnością w dużej mierze jest to efekt słabego serwisu, leciwych już przewodów i kiepsko działających tłoczków, chociaż od początku w tej kwestii Honda spisała się dostatecznie.
Obecnie ceny egzemplarzy są bardzo różne i w dużej mierze zależą przede wszystkim od stanu technicznego. Możemy jednak określić, że za najtańsze egzemplarze trzeba zapłacić około 3500 złotych do nawet 8000 złotych.
Dane techniczne Honda NSR 125 JC 22 (1993-2003):
|
Dwusuwowy, chłodzony cieczą |
|
1 |
|
Zawór membranowy, zawór wydechowy |
|
124,8 cm3 |
|
54mm/54,5mm |
|
21KW/28,5KM przy 10500 obr./min |
|
19 Nm przy 9000 obr./min |
|
118 mm i 125 mm |
|
790 mm |
|
2075 mm |
|
670 mm |
|
6-stopniowa |
|
13l |
|
2,9l |
|
100/80-17 52T i 130/70-17 62T |
|
144 kg |
|
1345 mm |
|
Łańcuch |
|
5-8l/100km |
|
7 sekund |
|
120/160 km/h |