Dakar 2018: W 40 rocznicę rajd powraca do korzeni. Wyniki po czterech dniach

Dakar 2018 okazał się wymagający i, w opinii startujących, najbliższy temu, co działa się przed laty w Afryce. Biorąc pod uwagę liczbę czołowych zawodników, którzy pożegnali się z rajdem po 4. etapach – jesteśmy w stanie w to uwierzyć. Sam Sunderland odpadł z rywalizacji wczoraj, z powodu urazu kręgosłupa. W motocyklach prowadzi Yamaha, samochodowy team X-RAID praktycznie rozpadł się na części i jego najmocniejszym punktem jest Kuba Przygoński, a jedyny zawodnik gotowy walczyć z Peugeotami traci do czołówki… godzinę.

Po czterech etapach nadal nie mogę uwierzyć w to, co dzieje się w stawce. Dakar zawsze był nieprzewidywalny, a Dakar 2018 jest nieprzewidywalny do potęgi – w sumie jak na 40. rocznicę imprezy przystało. W przeszłości pierwsze dni były spokojne, często z odcinkami w stylu WRC. W przeszłości lisy pustyni, takie jak Peterhansel, trzymały się z dala od czołówki, a rajd wkraczał w “poważną” fazę dopiero w drugim tygodniu.

Ale 40. edycja jest wyjątkowa. W Peru zawodnicy zaczęli od walki z potężnymi wydmami, a wczorajszy etap (San Juan de Marcona – San Juan de Marcona) oraz etap 3 (Pisco – San Juan de Marcona) okazały się decydujące.

Z samochodowej rywalizacji odpał Nani Roma, numer 1 w zespole X-RAID. Wczoraj z, na moje oko, z realnymi szansami do walki o czołówkę pożegnał się Nasser Al-Attiyah (Toyota), który obecnie traci blisko godzinę do tria Peugeot Sport na czele. Sam Peugeot także z przygodami, gdzie największą stratą bez wątpienia było wycofanie się z rywalizacji Cyrila Despres (AKTUALIZACJA: Despres jednak jedzie, ale z ogromną stratą. Udało się uruchomić auto i wystartować do 5. etapu).

Wielokrotny Mistrz Świata WRC Mikko Hirvonen (X-RAID) traci ponad 2,5h do czołówki, jest dwunasty. Honoru niemieckiego zespołu broni Kuba Przygoński (X-RAID, Orlen Team). Przygoniak zajmuje 10. pozycję w generalce i teoretycznie Top5 jest w jego zasięgu.

W samochodowej generalce prowadzi Stephane Peterhansel przez Loebem i Sainzem.

Sunderland wypada z rywalizacji

Zeszłoroczny zwycięzca i lider zespołu KTM-a, zespołu który wygrał ostatnie 16. lat z rzędu, wypada z rywalizacji. Dramatycznie wyglądające problemy z kręgosłupem sprawiły, że Brytyjczyk został zabrany z OS4 helikopterem medycznym. KTM oczywiście jest przygotowany na taką sytuację, wzorem Peugeota posiadając w zespole jeszcze 3. zawodników mogących walczyć o zwycięstwo. Moim zdaniem największe szanse ma Toby Price, zwycięzca Dakaru 2016. Australijczyk póki co plasuje się na 6. miejscu. Zespołowy kolega, Matthias Walkner, jest 4-ty.

W motocyklach po OS4 dość niespodziewanie prowadzi Adrien Van Beveren, francuski reprezentant fabrycznego zespołu Yamahy. 2-minutową stratę do lidera posiada Pablo Quintanilla (Husqvarna), trzeci jest Kevin Benavides (Honda).

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Maciej Giemza awansuje na 32. pozycję. Paweł Stasiaczek jest 72., a Maciej Berdysz 70. Z problemami walczył Rafał Sonik, który obecnie zajmuje 7. miejsce w klasie quad.

Etap 5

O 11:40 naszego czasu (i 5:40 rano w Peru!) startuje piąty etap rajdu. Pierwsi na trasę wyjadą motocykliści. Do pokonania w ciągu dnia z San Juan de Marcona do Arequipa będzie blisko 800 km dla motocyklistów i ponad 900 dla kierowców samochodów, w tym ponad 200-kilometrowe odcinki specjalne.

Źródło: dakar.com
Foto: Red Bull

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button