Romet GT300 Max: dwukołowy kochanek Afrodyty w spolszczonej wersji

Oto maksiskuter Rometa przez duże M

W skrócie
  • Romet GT300 MAX - oto sposób w jaki polska marka chce rozepchać się w kategorii maksiskuterów na prawo jazdy A2
  • To poprawnie jeżdżący, łatwy w prowadzeniu i całkiem dobrze wyposażony pojazd, który ma parę niedociągnięć

Romet GT300 Max, lub jak chce producent po prostu Adonis, to maszyna dość enigmatyczna. W dniu publikacji tej rozprawki próżno szukać informacji na jego temat na oficjalnej stronie marki Romet. Odsłaniam więc dla Was tajemnice tej maszyny, będącej pełnoprawnym maksiskuterem z dość niespotykanym nie tylko w tej klasie wyposażeniem.

Zanim jeszcze przełożyłem nogę przez przekrok tej maszyny, nie widziałem o niej nic. Zaczęliśmy więc od zupełnie czystej kartki i w sumie dobrze, bo nie technikalia i marketingowy bełkot są najważniejsze. Najbardziej istotne są wrażenia z jazdy. Nie sugerujesz się ani danymi z katalogu, ani tez opiniami innych użytkowników. Z resztą takowych jak na razie w polskim Internecie jak na lekarstwo, bo Romet GT300 Max okazuje się być zupełną nowością w ofercie znanej od wielu lat polskiej marki i patrząc na stan drogomierza testowej sztuki, byłem pierwszą z osób, która mogła pojeździć tym wytworem rąk i robotów i podzielić się wrażeniami związanymi z tą czynnością niezwłocznie.

Szczerze mówiąc, gdy tylko zobaczyłem, że to coś ma wyświetlacz pod kierownicą z dodatkowymi przyciskami do sterowania muzyką, wiedziałem już, że będzie śmiesznie. Widząc takie gadżety, mimowolnie nastrajasz się na obcowanie z kolejnym tandetnym wytworem małych chińskich łapek. To przez doświadczenie zdobyte na przestrzeni lat. Każdy jednośladowy pojazd z MP3 playerem z jakim miałem do czynienia w przeszłości, zawsze trafiał do tej kategorii.

Romet GT300 Max: Dałem mu szansę i…

Zanim jednak zacząłem się śmiać, dałem mu szansę i z tylko lekkim grymasem prześmiewcy ruszyłem na rozgrzewkową rundkę po mieście. Ku mojemu zaskoczeniu, a nawet trochę rozczarowaniu, pierwsze wrażenia z jazdy były po prostu spoko. Maszyna jest sporych rozmiarów i wygląda naprawdę konkretnie. Toteż spodziewałem się pewnej ociężałości. Nic jednak z tych rzeczy. Odpycha się nawet, nawet, a nisko położony środek ciężkości przekłada się na przyjemną zwrotność. Zawieszenie również nie daje powodów do grymaszenia. Fabryczne zestrojenie wydaje się pasować do charakteru i możliwości tej maszyny. A przede wszystkim pracuje i nie przeszkadza przy normalnej codziennej jeździe. Kolejnym z całkiem mocnych punktów są hamulce. Nie to, że porażają skutecznością, ale w stosunku do ich przeciętnie się prezentujących parametrów, są zadowalająco skuteczne i dobrze dają się dozować. ABS działa z należytą czułością. Koniec końców moje rozczarowanie okazało się pozytywne i po prostu nic wśród walorów jezdnych mnie tu nie wkurza ani nie zawraca gitary podczas jazdy. Może chciałbym mieć możliwość regulacji szyby, bo możliwość jej podniesienia przydałaby się na obwodnicy.

W momencie nagrywania poniższego materiału wideo, Romet GT 300 Max jeszcze nie widniał na oficjalnej stronie polskiej marki, więc ciężko było odnaleźć oficjalne informacje oraz dane techniczne tej maszyny. Teraz flagowy skuter Rometa ma już tam swoje miejsce, więc jest jak ma być. Wiemy już zatem, że GT300 Max jest napędzany nowoczesną jednostką napędową o pojemności 276 cm³, która posiada chłodzenie cieczą, elektroniczny oraz wtrysk paliwa i generuje przyzwoite wartości momentu obrotowego i mocy maksymalnej. około 24 KM oraz 24 Nm nie są wartościami, które pozwolą na brylowanie w stawce, ale na zadowalającą dynamikę już tak. Zwłaszcza, że maszyna waży mniej niż sugeruje to jej potężna i dostojna aparycja. 184 kg to sporo mniej niż można sądzić na pierwszy rzut oka.

Dobra, przejdźmy do najważniejszego punktu: Ten skuter ma radio. Radio z Bluetoothem! Ma oddzielny wyświetlacz LCD i umiejscowione zostało pod kierownicą. Odbiera fale FM i ma dwa dwudrożne głośniki w przekroku. Dźwięk jest pozbawiony niskich tonów i ogólnie taki sobie, głośność za to jest mocna, więc twoją ulubioną stację radiową usłyszy cała okolica. Generalnie da się narobić “wiochy” na światłach, więc bardzo na plus, ale odbiornik nie jest zbyt dobrej klasy i często śnieży, tracąc fale. By uniknąć charczenia połączyłem telefon z urządzeniem. Muzyka była przekierowywana do Adonisa, ale w głośniczkach cisza. Aż tak mi nie zależało na tym by szpanować na mieście i siać popłoch śmierć metalem płynąc z głośników mojej testowej maszyny, więc odpuściłem temat. Być może trzeba coś jeszcze pogmerać w ustawieniach, lub zainstalować jakąś apkę. Takowa wydaje się potrzebna by wyposażony w kolorowy wyświetlacz LCD kokpit mógł odbierać dodatkowe informacje, którymi chce się podzielić z użytkownikiem. Może to być np. zaczytana przez moduł GPS telefonu wysokość npm na jakiej się znajdujesz czy coś w rodzaju prognozy pogody. Nie wiem, bo chińskie znaczki stanowiły opis. Sam kokpit daje do dyspozycji naprawdę sporo różnych informacji, a dwa duże zegary po bokach sprawiają, że jest bogato i wygląda to całkiem zacnie. Szkoda tylko, że sterowanie nie zostało wyprowadzone na kierownicę.

Trzeba trochę pomarudzić

W tym momencie jest chyba dobry czas by się przyczepić. O ile do tego, że pojazdy pojazdy pochodzące z Chin noszą przeróżne loga i nazwy na europejskich rynkach już się dawno przyzwyczailiśmy. Ale nadal w większości takich maszyn brakuje mi dopracowania takich detali jak chociażby wygląd i informacje podawane przez coraz bardziej rozbudowane funkcje wyświetlaczy. Ten pojazd nazywa się Adonis w Kraju Środka, ale nie znaczy to, że nazwa wyświetlana w zegarach nie może zostać zmieniona na “Romet”, czy “GT 300 Max”. O ile rozumiem, ze na zaciskach hamulcowych ciężko zmienić odlany w fabryce napis, o tyle przecież takie zamiany to tylko kwestia grzebnięcia w oprogramowaniu, a zmieniłyby sporo w odbiorze i dopracowaniu całości. Naniesienie naklejek z nazwą modelu i emblematu marki to w moim mniemaniu trochę za mało w obecnych czasach. Ale nie ma to żadnego wpływu na samą jazdę.

Inne publikacje na ten temat:

Ogólny odbiór wykonania jest niemal w porządku. Niemal, bo wypełnienie przedniej owiewki nosiło w testowej sztuce ślady fabrycznej papraniny. To samo tyczy się blokady siłownika kanapy, która sprawia, że można się ogromny nomen omen siedziskiem walnąć solidnie w łapę.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

W przypadku ergonomii jest nieźle, choć spodziewałbym się po tak sporej maszynie większej ilości miejsca na nogi. Przydałaby się możliwość wysunięcia stóp do przodu na wydłużone podesty. Ale to kwestia indywidualnych preferencji. Z kolei podnóżki dla pasażera wydają się być umowne, bo są w formie podestów o niezbyt rozbudowanej powierzchni. Nogi podobno mają tendencje do zsuwania się i trzeba ich pilnować podczas jazdy. Sama kanapa, oprócz tego, że jest ogromna, to także bardzo wygodna i mięsiście wyściełana. Kierownica jest mocno wygięta i dzięki temu dobrze leży w dłoniach. Jednak przy dłuższych nogach może zahaczać przez to o kolana podczas manewrów parkingowych.

Przeczytaj też:

UM Motorcycles Renegade Freedom 300: Amerykański chopper wagi lekkiej

Trzeba przyznać, że ten pojazd może się podobać. Jest elegancki i dostojny, a także nie brak mu pewnej dozy sportowego designu. Zwłaszcza przednia część jego nadwozia z długimi rozbudowanymi pasami świateł do jazdy dziennej, może przykuwać uwagę. Oświetlenie jest wykonane w technologii Full-LED i prezentuje się nowocześnie i elegancko. Nie bzarakło też wygodnie składanych lusterek, czy podświetlenia schowka pod kanapą. Fajnie, że masywne uchwyty dla pasażera przechodzą płynnie w bagażnik dający możliwość zamontowania kufra centralnego.

Romet GT 300 Max jest większym bratem bliźniaczego modelu wyposażonego w silnik pozwalający na jazdę z samochodowym prawem jazdy. Królewska wersja 300 daje na pewno lepszą dynamikę – zwłaszcza przy wyższych prędkościach. Kosztuje jednak zauważalnie więcej. GT300 wyceniony jest obecnie na 21 999 zł. Z kolei GT 125 to wydatek 14 999 zł. Obydwa pojazdy są pod względem wyglądu, wymiarów i funkcjonalności identyczne.

Adonis, czy jednak klasa średnia?

Trzeba przyznać, że przydomek Adonis jest mocno górnolotnym. Polska nazwa GT300 Max jest znacznie lepiej pasującym zbitkiem alfanumerycznym. Zwłaszcza, że “max” nie jest w jego przypadku przesadzony. To naprawdę spory skuter. Czy ma zatem szansę na być bogiem wśród maksiskuterowej konkurencji? Raczej nie, bo ten skuter nie jest wybitny w żadnym z aspektów, w których porównywałbym go z konkurencją. Może jedynie pod względem dziwnego wyposażenia w postaci radyjka że śmiesznym przyciskiem “Adonis”. Nie jest to jednak opcja, która mogłaby zaważyć na decyzji zakupowej.

Romet GT 300 Max 2023; dane techniczne:

wymiary [mm] 2200×810×1350
rozstaw osi [mm] 1560
waga [kg] 184
silnik 1-cylindrowy, 4-suwowy
pojemność [ccm] 275,8
chłodzenie cieczą
moc max [KM] 23.8 KM/8000 min-1
moment obrot. [Nm/rpm] 25.0 Nm at 5000 min-1
prędkość max [km/h] 125
rozruch elektryczny
zapłon ECU
przeniesienie napędu pas napędowy
skrzynia biegów automatyczna
sprzęgło odśrodkowe
smarowanie obieg wymuszony, mokra misa olejowa
opony przód | tył 120/80-14 150/70-13
zawieszenie przód amortyzator teleskopowy
zawieszenie tył 2x amortyzator olejowy
pojemność zbiornika [L] 12
hamulec przód / tył tarcza /tarcza – ABS
rodzaj paliwa P / E5
zużycie paliwa 3.6 l/kg/100 km
Emisja CO2 83 g/km
Stosunek: moc/masa 0,0951

Piotr Ganczarski

Z wykształcenia inżynier mechaniki i budowy maszyn. Motocykle są jego życiowym przekleństwem i chorą miłością. Buduje, przerabia i remontuje jednoślady. Zarówno te nowsze, jak i starsze. Fan motoryzacji i podróżowania na różne sposoby. Oprócz tego lubi pohasać na rowerze i przeczytać dobrą książkę.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button