Yamaha XMAX 300 TechMAX 2023: Zabawa dzieje się sama – nie tylko w mieście [dane techniczne, wideo, zdjęcia, test]

Dopasiony pogromca motocykli

W skrócie
  • Yamaha zaprezentowała piątą już generację swojego skuterowego bestselleru
  • Mowa o nowym XMAX 300 2023 w dopasionej wersji TechMAX
  • Tym razem w udoskonalonej konstrukcji wylądował bogaty pakiet multimediów z nawigacją
  • Co jeszcze oferuje sportowy maksiskuter rodem z Japonii?

Możesz być zatwardziałym motocyklistą, który nie uznaje żadnych ułatwień, ale wystarczy przejechać się parę razy w gęstych korkach Mediolanu, by spojrzeć nieco bardziej przychylnym okiem w stronę maksiskuterów. Zwłaszcza, jeżeli jest tak wydajany jak Yamaha XMAX 300 TechMAX w najnowszej odsłonie. Czy ten skuter to miejski pogromca motocykli? A może coś więcej?

Moja historia z Yamahą XMAX mogła do tej pory zostać zawarta na pustej kartce. Jakoś tak wyszło, że nigdy nie siedziałem nawet za kierownicą żadnego skutera z tej serii. Nadarzyła się idealna okazja, by ten fakt zmienić i wpisać na pierwszą stronę zupełnie świeże wrażenia z jazdy. Nie będzie to zatem porównanie XMAX-a 300 do poprzedniej wersji, czy innej generacji, a wrażenia związane z tym co oferuje najnowsze wcielenie tego skutera.

Pierwsza Yamaha XMAX ujrzała światło dzienne w 2005 roku. Był to pojazd oferowany w dwóch wersjach pojemnościowych, 250 oraz 125. Jego żółto-srebrne malowanie miało nawiązywać do króla skuterów czyli TMAX-a. Od tamtej zmieniło się właściwie wszystko, choć sam charakter tego skutera pozostał niezmienny. XMAX ma łączyć codzienną funkcjonalność ze sportową przyjemnością z jazdy. Nie wiem jak w poprzednich, ale w najnowszej wersji robi to naprawdę dobrze, ale o tym za chwilę.

Yamaha XMAX 300

Yamaha XMAX 300 TechMAX 2023 – najważniejsze informacje:

  • Kokpit z kolorowym 4,2-calowym wyświetlaczem TFT
  • Komunikacja ze smartfonem
  • Pokładowy system nawigacji obsługiwany przez smartfona
  • Dynamiczna sylwetka
  • Reflektor w kształcie litery X
  • Wyżej zamontowane przednie kierunkowskazy
  • Pełne oświetlenie LED
  • Pokryta sztuczną skórą kanapa o nowym kształcie
  • Duży schowek mieszczący 2 kaski integralne
  • Silnik Blue Core o pojemności 300 cm3 spełniający normę EURO 5
  • System kontroli trakcji (TCS)
  • Bezkluczykowy system Smart Key
  • Regulowana szyba i kierownica
  • Wykończenie skutera Tech MAX
  • Dedykowana kolorystyka Tech MAX

17 lat i 5 generacji XMAX-a

Seria skuterów XMAX produkowana jest już od 17 lat. Za najnowszym “iksem” stoi więc kawał przygody, doświadczenia i rozwoju. W przeciągu tego czasu pojawiały się na rynkach aż 40 krajach świata, w różnych wersjach pojemnościowych – do 125, aż do 400 cm³. Najnowsze wcielenie XMAX-a, to już 5. generacja, a do tej pory sprzedano ponad 450 tysięcy tych skuterów w samej Europie. Poza Europą swoich nabywców znalazło kolejne 150 tysięcy sztuk. Te liczby mówią sporo, ale nie mówią wszystkiego, bo żeby poczuć o co naprawdę chodzi w tym sprzęcie, trzeba się nim przejechać. No to jedziemy!

Na premierę najnowszej piątej generacji Yamah XMAX wybrano włoski Mediolan. Wybór z pewnością nieprzypadkowy, bo to właśnie to miasto jest zwyczajowo nazywane ekonomiczną stolicą Włoch. To także tam codziennie tworzą się ogromne korki i wreszcie to Mediolan często uważany jest z europejską stolicę designu. Wszystko składa się do kupy, zwłaszcza, że Milano ma do zaoferowanie nie tylko wielkomiejskie klimaty, ale jest także świetną bazą wypadową w takie miejsca jak przepiękne i otoczone górami okolice jeziora Como, które usiane są krętymi jak cygański bicz drogami.

Wypas z multimediami

Do zaprezentowania pełnego potencjału serii XMAX najlepiej nadaje się dopasiona wersja TechMAX. W najnowszej odsłonie oferuje nie tylko bardziej eleganckie i wytworne wykończenie z kanapą obszytą dwoma rodzajami materiału oraz klapami schowków obitymi podobnym materiałem ze wstawkami przywodzącymi na myśl ekskluzywną alcantarę. Są także podkreślające sportowe aspiracje aluminiowe nakładki na podesty, emblemat “TechMAX”, inne rączki kierownicy, specjalna wersja malowania, czy odlewane z lekkich stopów stelaże lusterek. Ale XMAX 300 TechMAX to przede wszystkim bardziej rozbudowane wyposażenie. Mowa tutaj o wbudowanym w kokpit podwójnym wyświetlaczu, którego dolna część to ekran TFT obsługujący moduł GPS oraz kilka innych funkcji. W przypadku wersji standardowej dolny ekran jest kolejnym LCD, bez możliwości wyświetlania grafik. Co ciekawe, to właśnie ta wersja od 2020 roku cieszy się większą i stale rosnącą popularnością w Europie względem wersji podstawowej.

Yamaha XMAX 300 TechMAX jako pierwszy XMAX ever dostarcza zatem bardzo rozbudowane systemy łączności i multimediów. Ekran nie tylko wyświetli odtwarzaną tytuł odtwarzanej na telefonie piosenki i poinformuje o tym kto właśnie dzwoni, lub wysłał smsa, ale także pokaże prognozę pogody na najbliższe trzy godziny. Potrafi również w formie graficznych słupków pokazywać historię konsumpcje paliwa, a nawet, we współpracy z nawigacją, ostrzeże o przekroczeniu obowiązującego limitu prędkości. Sama nawigacja działa w oparciu o aplikację Garmin Street Cross i musze przyznać, że sprawia się bez zarzutu, informując także na przykład o kierowaniu się na drogi płatne. Yamaha XMAX 300

A sam XMAX 300? Na jazdy testowe ruszyliśmy z serca miasta, skąd w gęstym ruchu przeciskaliśmy się w kierunku północnym. Pierwsze co odnotowałem to rewelacyjna poręczność. Ten skuter sam jedzie. Zmiana kierunku ruchu jest wręcz intuicyjna, ale całość nie sprawia wrażenia nadmiernej wiotkości. Precyzja prowadzenia przyjemnie zaskakuje. Widać, że ktoś spędził sporo czasu na dopracowaniu podwozia. Ale w końcu to już piąta generacja tego skutera. Ważne jednak, że wysiłki nie poszły na marne, a skuter nie został zorientowany zbytnio ani w stronę wyczuwalnych genów sportowych, ani w stronę zakłócającego precyzję komfortu. Motocyklowe przednie zawieszenie z podwójną półką widelca na pewno ma z pewnością istotny wpływ na bardzo poprawne i neutralne maniery podczas miejskiego lawirowania między samochodami w dynamicznym tempie. Pomaga w tym silnik, który dzięki odpowiednio dobranemu charakterowi przekładni CVT reaguje płynnie na zmiany obciążenia, dając jednocześnie zadowalającą dynamikę i to nie tylko podczas typowo miejskiej jazdy. Yamaha XMAX 300 2023

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Trasę jazd testowych poprowadzono tak, by dać możliwość skosztować jazdy niemal w każdych warunkach. Po przerwie na lunch, która nastąpiła po nawinięciu setek agrafek wzdłuż górzystych brzegów jeziora Como, wciąż nie miałem dość piękna otaczającej przyrody i frajdy z jazdy po prowadzących przezeń winklach i wyraźnie nie w smak było mi, gdy dowiedziałem się, że powrót, z racji napiętego grafiku, odbędzie się autostradą. Jednak dzięki temu miałem okazję przekonać się, że XMAX 300, to skuter niemający żadnych problemów z utrzymywaniem autostradowych prędkości nawet na dłuższych dystansach. Nie chodzi tu tylko o wydajny układ napędowy, ale też o dającą dobrą stabilność konstrukcję całego podwozia, które zachowuje się nienagannie, bez nerwowości i kołysania nawet przy prędkościach powyżej tych dozwolonych na poza niemieckich autostradach. W zróżnicowanych warunkach nakręciliśmy tego dnia 176 kilometrów. Wskaźnik stanu zbiornika paliwa pokazywał wciąż połowę, a średnie spalanie wyniosło 3,3 litra na setkę.

W tym momencie aż się prosi by odnieść się w porównaniu do mojej ulubionej Hondy Helix, którą ostatnio nawinąłem 3 tysiące kilometrów po Bałkanach. Jak ogromny postęp wśród maksiskuterów wydarzył się przez te lata, to głowa mała. Moja Honda ma silnik o pojemności 250 cm3, a zamiast 20,6 kW, generuje niecałe 20 KM. Prowadzi się jak wóz drabiniasty, precyzji prowadzenia ciężko na niej szukać nie tylko przy wyższych prędkościach, a jej maksimum w tej kwestii to przy dobrym wietrze może 115 km/h. To sprawia, że autostradowe przeloty zdrowy rozsądek nakazuje utrzymywać w granicach 100 km/h. Ma za to dwie wspólne cechy z XMAX-em 300 – pali mniej więcej tyle samo oraz także jest maksiskuterem. No i Helix 250 to skuter dziś w pewnym stopniu kultowy. Wydaje mi się, że XMAX również zasłuży sobie kiedyś na podobne miano, choć ogromny wolumen produkcyjny może w tym nie pomagać. Ale Helixów też przecież natłuczono ogromne ilości.

A gdzie łyżka dziegciu?

Zapewne ktoś może się teraz przyczepić, że wychwalam XMAX-a. Napisze więc tylko, że jeździłem już na niejednym skuterze i patrząc przez ten pryzmat, mogę szczerze powiedzieć, że choć XMAX to nie jest sprzęt, w którym nie ma miejsca na półśrodki, to całość jest jak dobrze skrojony garnitur. Taki, w którym pójdziesz na wesele, a także pojedziesz w świat, bo nie tylko dobrze się w nim czujesz, ale także dodaje elegancji. A w sprawie jazdy w garniturze na skuterze mam już pewne doświadczenie.

No dobra, nie jest aż tak różowo, żeby nie mieć się do czego przyczepić. Yamaha podkreśla, że idąc za głosem użytkowników poprzedniej generacji skuterów XMAX, poprawiła przedni hamulec. Zwiększono skok i średnicę tłoka i w pompie i popracowano nad dozowalnością. Szczerze mówiąc, nie wiem jak źle musiało być pod tym względem w poprzedniku, ale tu nadal szału nie ma. Hamulec, owszem działa, ale ani skuteczność, ani dozowalność nie są na poziomie, jakiego oczekiwałbym od skutera klasy premium. Nie ma tu dramatu co prawda, ale są w tej klasie skutery, których przedni hebel lepiej wywiązuje się ze swojego zadania. Szczerze mówiąc, dziwię się, bo przecież zastosowanie wydajnego układu hamulcowego nie ma obecnie wiele wspólnego z tzw. “rocket science”. Sam pływający zacisk dwutłoczkowy wygląda jakby pamiętał czasy pierwszej FZR-y, a średniej wielkości pojedyncza tarcza nie przyprawia o zachwyt. Z kolei tylny hamulec działa dobrze pod względem skuteczności, ale ABS pozwala na zadziwiająco długie uślizgi zanim wkroczy do akcji. Udawało mi się piszczeć tylnym kołem wielokrotnie przy bardzo gwałtownym i czynionym z premedytacją, hamowaniu samym tyłem. Na obronę dodam, że używając obydwóch hamulców jednocześnie nie ma się do czego przyczepić. Z kolei to, czego brakuje mi najbardziej w skuterze tej klasy, to hamulec postojowy. Nie musi to być przecież wyrafinowane elektryczne rozwiązanie. Zwykła zapadka na klamce hamulca, utrzymująca ją we wciśniętej pozycji wystarczyłaby w zupełności.

Pochylmy się jeszcze nad ergonomią. Przy moim wzroście sięgającym 186 cm i dość długich nogach, czułem się całkiem komfortowo przez cały dzień, ale nie pogardziłbym nieco większa swobodą za sterami. Tutaj z pomocą podobno może przyjść możliwość ustawienia kierownicy w dwóch pozycjach. Standardowo jest bliżej (ponoć o jakieś 1,5 cm). Niestety nie było z nami testowej sztuki, która miałaby kierownicę ustawioną w opcji “więcej miejsca”. Tak, czy siak, jest pod tym względem ok, a Yamaha chwali się, że dokonano ukłonu w stronę osób o krótszych nogach, wysmuklając siedzenie i całe nadwozie tam, gdzie znajdują się nogi podczas postoju. Dzięki temu manewrowaniu i ogarnialność mają wskoczyć na wyższy poziom. Podobno nie ucierpiała na tym pojemność całkiem imponującego schowka pod kanapą, ale zmienił się nieco jego kształt. Poza wymienionymi zmianami, nie wprowadzono modyfikacji względem poprzedniej wersji Yamaha XMAX 300. Yamaha XMAX 300

To teraz trochę jeszcze o finansach. Yamaha XMAX 300 w podstawowej wersji dostępna jest za 31 tysięcy złotych. Wersja TechMAX to wydatek rzędu 34 tysiaczków. Dostępne są także wersje pakietowe (Sport, Urban oraz Winter), czyli ubrane w odpowiednie zestawy fabrycznych akcesoriów, których Yamaha przygotowała naprawdę długą listę, bo jest ich podobno ponad 50. Dzięki temu każdy dostroi swojego XMAX-a do własnych potrzeb. Wydaje mi się, że warto także zaznaczyć, że nowa Yamaha XMAX dostępna jest również w wersji dostępnej na samochodowe prawo jazdy, czyli XMAX 125. A ta także występuje w dopasionej odmianie TechMAX.

Przeczytaj także:

Yamaha Tmax Tech Max 2022: co oferuje sułtan skuterów w wersji jeszcze bardziej premium?

Wracając do zadanego na wstępie pytania, czy XMAX 300 może być miejskim pogromca motocykli? Myśle, że tak. Ma wiele atutów, by przyćmić niejedną, nawet o wiele mocniejszą maszynę. W mieście liczy coś więcej niż ciężki do wykorzystania nadmiar potencjału w napędzie. Poza tym, okazuje się, że ten skuter daje sobie świetnie radę nie tylko krążąc w arteriach miasta. Jeśli zatem nie jesteś purystą motocyklowym, a stawiasz na sprawność i funkcjonalnośc i prostotę obsługi, to może się okazać, że lepiej odnajdziesz się w siodla właśnie tego skutera. XMAX 300 to także świetne uzupełnienie motocykla. W trasy na motocyklu, a do pracy skuterem. I życie jest piękne.

Yamaha XMAX 300 TechMAX 2023; dane techniczne:

Typ silnika 4-suwowy, Chłodzony cieczą, SOHC, 4-zaworowy, Jednocylindrowy
Pojemność 292 cm3
Średnica x skok tłoka 70,0 × 75,9 mm
Stopień sprężania 10.9:1
Moc maksymalna 20,6 kW przy 7250 obr./min
Maksymalny moment obrotowy 29,0 Nm przy 5750 obr./min
Układ smarowania Mokra miska olejowa
Układ paliwowy Wtrysk paliwa
Układ zapłonu TCI
Układ rozrusznika Elektryczny
Skrzynia biegów Automatyczna z pasem klinowym
Spalanie 3,0 l/100 km
Emisja CO2 70 g/km
Układ przedniego zawieszenia Widelec teleskopowy
Skok przedniego zawieszenia 110 mm
Układ tylnego zawieszenia Wahaczowe
Skok tylnego zawieszenia 79 mm
Hamulec przedni Hydrauliczny, z pojedynczą tarczą Ø 267 mm (ABS)
Hamulec tylny Hydrauliczny, z pojedynczą tarczą Ø 245 mm (ABS)
Opona przednia 120/70-15
Opona tylna 140/70-14
Długość całkowita 2180 mm
Szerokość całkowita 795 mm
Wysokość całkowita 1410 mm – 1460 mm (elektronicznie regulowana szyba)
Wysokość siodełka 795 mm
Rozstaw osi 1540 mm
Minimalny prześwit 135 mm
Waga w stanie gotowym do jazdy 183 kg
Pojemność zbiornika paliwa 13,2 l

 

Piotr Ganczarski

Z wykształcenia inżynier mechaniki i budowy maszyn. Motocykle są jego życiowym przekleństwem i chorą miłością. Buduje, przerabia i remontuje jednoślady. Zarówno te nowsze, jak i starsze. Fan motoryzacji i podróżowania na różne sposoby. Oprócz tego lubi pohasać na rowerze i przeczytać dobrą książkę.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button