Prawo jazdy AM na motorowery: Bubel prawny, który szybko trzeba poprawić. Moim Śladem #2

Pamiętacie jak ostatnio pisaliśmy na Skuterowo.com o interpelacji poselskiej Waldemara Sługockiego? W odpowiedzi na nią Ministerstwo Infrastruktury przyznaje się do błędu i przekonuje, że “planujemy powrót do poprzednich rozwiązań dotyczących uzyskiwania karty motorowerowej”. Czyżby prawo jazdy AM okazało się niewypałem?

Moim zdaniem po prostu wylano dziecko z kąpielą. Ba! Wylano je z całą łazienką. Wprowadzono dla nastolatków tak rygorystyczną (albo wprost – debilną) ścieżkę szkoleniową, że naprawdę lepiej poczekać i zrobić sobie kategorię A1. Przy okazji cały cykl zdobywania uprawnień zamyka się w 1000 PLN (i to jak mamy szczęście). Bałagan rozpoczął się jeszcze przed wejściem w życie przepisów. Nikt bez wnikania w szczegóły ustawy nie był w stanie stwierdzić kto może jeździć na dowód osobisty, kto na kartę motorowerową, a kto musi wyrobić prawko. Przypomnę tylko, że zmiana nie dotyczyła tych, co przed nowelizacją ukończyli 18 rok życia, albo zdążyli wyrobić kartę motorowerową

Jak na przełomie ubiegłego roku zauważył Poseł Sługocki zainteresowanie w WORD i OSK zdobyciem prawa jazdy AM jest minimalne. Wskazuje też, że sporo nastolatków decyduje się na jazdę bez uprawnień. To z kolei najgorsze co można zrobić i na co mogą dać przyzwolenie rodzice. Biorą na siebie ogromną odpowiedzialność w razie wypadku albo kolizji z udziałem takiego motorowerzysty. Generalizując – prawo jazdy AM całkowicie odcięło dopływ nowych użytkowników motorowerów, którzy kończyli 14 lat. Widać to było nawet w archiwalnych statystykach rejestracji nowych pięćdziesiątek. Debilne przepisy sprawiły, że co roku cały segment tracił po 20% rynku. Na pewno pomogła tutaj skuteczna dezinformacja niektórych mediów w których tematu podejmowali się nieprzygotowani dziennikarze, krzyczący “motorowery tylko z prawem jazdy AM”. Nikt nie był łaskaw powiedzieć, że osoby, które mają 18 lat, albo wcześniej wyrobioną kartę motorowerową mogą jeździć dalej. Może nie uwierzycie, ale wciąż na redakcyjnego maila Skuterowo.com przychodzą maile od ludzi, którzy sprzedali swoje jednoślady, mimo, że nie musieli.

Z powyższego akapitu rodzi się idealna recepta na zabicie segmentu motorowerów w Polsce:
Bałagan w ustawie + dezinformacja + zaporowa ścieżka edukacyjna + kosmiczne koszty = ?

Najśmieszniejsze jest to, że odgórne wymogi unijne wcale nie nakazywały aż takiego zaostrzenia sposobu zdobywania uprawnień na motorowery. Kraje członkowskie miały tutaj dość sporą dowolność. Na dobrą sprawę wystarczyło wprowadzić obowiązek badań lekarskich i nieco rozbudować ścieżkę edukacyjną w szkołach. Nie było konieczności “wypychania” nastolatków do ośrodków nauki jazdy i do WORDów, narażając na tak duże koszty i mega trudny egzamin. Takie postawienie sprawy było wynikiem tylko czyjeś interpretacji. Podejrzewam, że musiała to być osoba, która szczerzenie nienawidziła nastolatki na moto. Jednocześnie mamy tutaj do czynienia z brakiem wyobraźni – wystarczyło tylko pomyśleć co się stanie jak wyślemy czternastolatka na kurs, a potem na normalny egzamin do WORD. Nie mówię tylko o cenie, ale także o stresie na jaki narażony jest tak młody człowiek. Ten sam efekt edukacyjny da się uzyskać w szkolnej ławce, wśród rówieśników, pod przewodnictwem nauczyciela czy pracownika WORD.

Na całe szczęście zreflektował się Poseł Sługocki, który poruszył ten temat w swojej interpelacji skierowanej do Ministra. Podał dobry przykład: Na terenie województwa lubuskiego przed rokiem 2013 wydawano ok. 1000 kart motorowerowych rocznie. Natomiast od stycznia roku 2013 Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego w Zielonej Górze oraz Gorzowie Wielkopolskim przeprowadziły w pierwszym roku obowiązywania nowych regulacji mniej niż 20 pozytywnych egzaminów dla praw jazdy kategorii AM i odpowiednio rok później – niespełna 60! Dobre, nie?

Podejrzewam, że samo Ministerstwo Infrastruktury przecierało oczy ze zdumienia. Na szczęście pojawiła się refleksja urzędników, którzy stwierdzili, że dostrzegają problem. Szkoda, że dopiero po 2 latach od wejścia w życie tego bubla. Z drugiej strony nadal nie mogę wyjść w podziwu, że naprawdę nikt się nie domyślił, że tak się stanie?

Po analizie dwuletniego okresu obowiązywania przepisu Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju doszło do wniosku, że przyjęte rozwiązanie jest niewłaściwe ze względu na dostępność i cenę uzyskania uprawnień do kierowania motorowerami.
(…)

Szkoda tylko, że ta “analiza” trwała aż dwa lata. Zdecydowanie tańszą opcją byłoby przeprowadzenie w należyty sposób konsultacji społecznych i/lub odpowiednich badań przed nowelizacją prawa.

Wierząc zapewnieniom Pani Minister już trwają prace nad zliberalizowaniem przepisów dotyczących sposobu nabywania uprawnień z zakresu prawa jazdy AM. To nie znaczy, że zostanie ono zlikwidowane i przywróci się kartę motorowerową. Urzędasy mają na myśli przeniesienie szkolenia i egzaminu do szkoły:

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Podobnie jak w przypadku karty rowerowej, szkolenie i uzyskanie prawa jazdy kategorii AM mogłoby się odbywać w szkołach, do których uczęszczają potencjalni kandydaci. Najważniejszą zmianą w tym zakresie byłoby umożliwienie wojewódzkim ośrodkom ruchu drogowego przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy kategorii AM w tych samych szkołach oraz znaczne ograniczenie programu egzaminacyjnego w ruchu drogowym.
(…)

Oznacza to, że przed egzaminem nie byłoby wymagane szkolenie podstawowe. Egzamin byłby organizowany i przeprowadzany w szkołach przez wojewódzki ośrodek ruchu drogowego w porozumieniu z dyrektorami poszczególnych szkół.

To oczywiście jest w stanie poprawić nieco sytuację. Oponentami liberalizacji będą z pewnością Ośrodki Nauki Jazdy, choć wiele nie stracą – zainteresowanie szkoleniem na prawo jazdy AM jest niemal zerowe.

Kto za ten bubel zapłaci? Część już zapłaciła – kasa poszła na szkolenie i egzamin w WORD i tych pieniędzy już nikt nikomu nie odda. Wszyscy inni podatnicy wyłożą środki na te “analizy” i odkręcanie całego bałaganu. To tylko dlatego, bo ktoś nie pomyślał i na siłę chciał w paranoiczny sposób wpłynąć na bezpieczeństwo w ruchu drogowym poprzez skuteczne zniechęcenia każdego zainteresowanego. Brawo!

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

4 opinii

  1. Eh, gdyby pamiętać o tym że wydany bezterminowo dokument nie traci ważności (karta motorowerowa) a prawo nie działa wstecz to nie trzeba wnikać w szczegóły ustawy żeby wiedzieć czy można prowadzić motorower czy nie.

    A samo prawo jazdy AM było jednak stworzone przez Unijne dyrektywy – karta motorowerowa a teraz prawo jazdy kat. AM uprawnia do prowadzenia wcześniej nie znanych pojazdów typu czterokołowiec lekki. Ogólnie rzecz ujmując wszystkie zmiany wprowadzono przez goniące terminy pomijając pomysł plastikowych kart motorowerowych wydawanych po zdaniu taniego egzaminu w WORD na który można przyjść bez wcześniejszego przygotowania.

  2. Mam nadzieje, że zmienią to w tym roku, bo nie mam chęci wydawać ponad 1000 złotych . Poza tym jak oni mogli taki bubel wprowadzić tak głupi przepis?! Pozdrawiam 🙂

  3. zanim weszło to badziewne prawko często zmieniałem szkoły nie byłem tam nawet pół roku i nie miałem jak podejść do egzaminu gdy już byłem dłużej kupiłem pierwszy motorek wprowadzono badziewne prawo mam teraz 19 i musiałem sprzedać go bo nie mogłem nim jeździć bo nie łapałem się wiekowo a koszty podejścia i nauki kosztowały tyle co na prawo jazdy b to logiczne że nie pujde na nie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button