
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa oceniło, że podwyżka cen na autostradzie A2, zarządzanej przez spółkę Autostrada Wielkopolska, jest niezasadna. “Kierowcy za przejazd odcinkiem z Konina do Nowego Tomyśla muszą teraz zapłacić 40 gr za każdy kilometr. Dla porównania, na odcinkach zarządzanych przez GDDKiA kierowcy płacą 10 gr za kilometr” – komentowało ministerstwo.
Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, komentował wczorajsze (02.01) podwyżki cen na autostradzie A2. W opinii resortu są one nieuzasadnione, a sam resort przywołuje jako przykład autostrady zarządzane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Tam cena waha się w granicach 10 groszy / kilometr, a obecna cena na A2 to już 40 groszy / kilometr.
ZOBACZ TAKŻE: Od dzisiaj podwyżki na autostradzie A2. Najdroższa autostrada w Polsce idzie po rekord?
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad negatywnie zaopiniowała wniosek koncesjonariusza w tej sprawie, niemniej – zgodnie z umową koncesyjną zawartą w 1997 r. – opinia ta nie jest wiążąca dla spółki – można przeczytać w komunikacie prasowym MIB publikowanym za pośrednictwem Polskiej Agencji Prasowej.
Rzeczniczka prasowa kierowanej przez rodzinę Kulczyk spółki Autostrada Wielkopolska już w trakcie informowania o podnoszeniu cen mówiła o tym, że A2 nie podlega dopłatom budżetowym, a podwyżki zostaną przeznaczone na bieżące utrzymanie i rozbudowę (co poniekąd reguluje umowa koncesyjna).
Podwyżka jest odzwierciedleniem realnych kosztów utrzymania autostrady, niezbędnych inwestycji oraz kosztów obsługi kredytów. Stawki za przejazd ustalane są w oparciu o obowiązującą umowę koncesyjną, wieloletni plan finansowy oraz prognozy ruchu – informowała rzeczniczka AW, p. Kwiatkowska.
Według umowy koncesyjnej wpływy z poboru opłat w pierwszej kolejności mają być przekazywana na utrzymanie nawierzchni, remonty, spłatę kredytów i rozbudowę obwodnicy Poznania.
Źródło: PAP
Foto: Archiwum
Koszt przejazdu przez autostradę znacznie przekracza koszt paliwa dla motocykli i dla większości osobówek. Jeszcze chwila i wygonią swoich klientów. Przeciętny kierowca przejedzie bokiem. Zostaną desperaci z grubymi portfelami.