Kymco Like 50 i 125 2018: Kymco przechodzi metamorfozę

Nowe Kymco Like w odmianie 125 i 50. To kolejna z premier, która utrwala trend Tajwańczyków, którzy gonią nie tylko Europę, ale także Japonię. Miałem okazję spędzić kilka dni w siodle tego skutera, mentalnie podróżując po bezkresnej retrospekcji.

W pierwszej chwili oczywiście przywołuję w głowie porównania do poprzednika. Kiedy to było? 6 lat temu. No widać, że od tego czasu wiele się zmieniło, a oglądanie moich starych filmów jest największą dla mnie torturą. Jeśli trafię do piekła to sam Belzebub wejdzie na YouTube i odpali playliste moich „wystąpień” sortując od najstarszych. Straszna śmierć.

Wyobrażając sobie, że nie ma mnie na tym wideo a skupiając się wyłącznie na pierwszym Kymco Like dochodzę do wniosku, że świat zmierza w dobrym kierunku. Nowa generacja tego skutera znacznie się poprawiła pod względem kultury pracy. Jest inna, mocniejsza jednostka napędowa, która teraz może się pochwalić także o wiele lepszą kulturą pracy i niższym poziomem wibracji. Uderzający jest też kontrast stylistyczny. Skuter wyładniał, zyskał dodatkowo na dyskretnej elegancji i jednocześnie zdaje się bardziej masywny, choć dane techniczne temu zaprzeczają. Generalnie Tajwańczycy porzucili design i przekazali tę działkę włoskim projektantom. Dotyczy to nie tylko Like’a, ale także innych skuterów z najnowszej kolekcji. To bardzo słuszny krok, zwłaszcza z perspektywy rosnących udziałów tej marki na starym kontynencie.

Świeżości dodają także różne bajery, a największe wrażenie robi przednia lampa full LED i fakt, że w całej tej konstrukcji nie zastosowano ani jednej „analogowej” żarówki. Ciekawy jest także tylny klosz podkreślony chromowaną obwódką. Zupełnie inaczej teraz wygląda także deska rozdzielcza – wskazówka prędkościomierza nie działa już w oparciu o klasyczną linkę, a dodatkowo pojawił się cyfrowy wskaźnik paliwa, termometr i licznik przebiegu. W przyszłym roku ma być dostępna także wersja tego skutera wyposażona w układ Noodoe, będący tak naprawdę multimedialnym systemem zarządzania pojazdem i opcją sparowania z telefonem, podobnie jak w wyższych modelach.

Oczywiście, wyposażenie, bajery i wygląd bardzo się liczy, ale dla mnie najważniejsze jest to jak czuję się na drodze. 125 zaskoczyło mnie dynamiką – niespełna 10 KM w połączeniu z tą skrzynią daje dobre przyśpieszenie i skuter łapie zadyszkę dopiero po przekroczeniu setki. Jednostka jest chłodzona wentylatorem i zasilana wtryskiem. Moment i moc oddaje płynnie co pozwala na komfortowe podróżowanie nie tylko w mieście, ale także na autostradzie. Kymco w wersji 125 waży 121 kilogramów, kanapa znajduje się dość nisko i to połączenie sprawia, że maszyna zdaje się być bardzo zwinna i pewna w prowadzeniu, nawet przy mocnych bocznych podmuchach. Bardzo duży plus za hamulce. Powiedziałbym, że są nawet nadgorliwe. W tej wersji są dwie tarcze i CBS. Wkrótce pojawi się także opcja z ABS marki Bosch. Zawieszenia nie porównywałbym do tego zastosowanego choćby w modelu AK, ale nie spodziewałem się cudów. Jest komfortowe, ale nie tak jak w klasie maxi.

Bądź zawsze na bieżąco dzięki Jednoślad.pl News

Przy tej okazji dostałem także drugiego Like’a w białym malowaniu, ale z jednostką 50 ccm. Spodziewałem się biedniejszego wyposażenia, a tymczasem jest to dokładnie ta sama maszyneria. Też jest wtrysk, LEDy, dobrze wyposażona deska rozdzielcza, duża kanapa i spora ilość miejsca na nogi. No dobra – doszukałem się jednej różnicy – tutaj na tylnej osi jest bęben zamiast tarczy.

Z praktycznych dodatków to jeszcze muszę wspomnieć o schowku pod kierownicą z USB, haczyku na kask, małym bagażniku pod siedzeniem oraz kufrze Shad w kolorze nadwozia. Jest to standard, tak samo jak możliwość operowania wszystkim za pomocą jednego kluczyka. Wychodzi na to, że Like ma spore właściwości transportowe i bez problemu pomoże nawet w targaniu codziennych zakupów z pobliskiego marketu.

Przyznam Wam, że cieżko w przypadku Kymco silić się na poszukiwanie ewidentnych braków, wpadek czy minusów tej konstrukcji. Kymco przechodzi metamorfozę. Jedno się nie zmieniło – niezawodność mechaniczna. Cała reszta to stała ewolucja stylistyczna tajwańskiego sprzętu.