Kymco Downtown 350: Wspomnienie mojego pierwszego maxi skutera

Kymco Downtown to dla mnie szczególny skuter. Tak naprawdę ten romans mentalny rozpoczął się chwilę po premierze pierwszej generacji tej maszyny. Patrząc z perspektywy pięćdziesiątki zawsze był to dla mnie obiekt marzeń. Zdroworozsądkowych marzeń.

Kiedy jeszcze nie miałem prawa jazdy na motocykl z zazdrością patrzyłem na właścieli maxiskuterów. Na świętej pamięci Burgmana Executive i inne japońskie czy włoskie konstrukcje tego segmentu. Finansowo nie było mnie stać na nową maszynę tych rozmiarów i osiągów. Ba, nawet nie miałem prawa jazdy na motocykl. Wszystko się zmieniło kiedy zawziąłem się i zrobiłem uprawnienia. Wtedy też kupiłem pierwsze maxi w swoim życiu i był to właśnie Downtown 300.

Dlaczego? Z bardzo prostego powodu – był dużo tańszy od konkurencji oferując tyle, albo prawie tyle samo. Właściwie jedyną wadą był design, którego Tajwańczycy wciąż się uczą. Poza tym było wszystko co niezbędne. ABS, wtrysk i niezawodny silnik, który w 7-8 sekund rozpędzał skuter do setki.

To jest odpowiedź na pytanie dlaczego tak wyczekiwałem drugiej generacji tego skutera, choć na pierwszy rzut oka z poprzednikiem ma niezbyt wiele wspólnego. Trochę rozwiercono silnik, kompletnie przemodelowano budę, zwiększono gabaryty i wstawiono w to wszystko jeszcze smartfona. Tak, teraz Kymco do topowych skuterów wrzuca system Noodoe. Maszyna jest online, raportuje gdzie sie znajduje czy ktoś niepowołany ją dotyka, daje możliwość personalizacji wskaźników a nawet jest opcja wgrania map nawigacyjnych albo własnej facjaty. To taka opcja dla egocentryków. To jest znak naszych czasów i przykład działania tak zwanego Internetu rzeczy. Jeszcze śmieszniej brzmi stwierdzenie, że muszę iść zaktualizować skuter. Ehhh. Nie narzekam, jestem gadżeciarzem i mnie kręcą takie nowinki. Tym bardziej, że takie przedłużenie naszego telefonu daje możliwość np. czytania powiadomień stojąc na światłach, przez co mniej się stresujemy gdy nie mamy kontaktu z bazą. Jeszcze 10 czy 15 lat temu brzmiałoby to jak pijacka wizja przyszłości według Elona Muska. Dziś nikogo to już nie zaskakuje.

W kwestii mechanicznej, technicznej czy subiektywnej wypowiadałem się nie raz i wrzucam Wam linki do wrażeń z jazdy tym sprzętem. Powtórzę to co najważniejsze – to sprzęt miejski na codzienne dojazdy z sypialni do centrum. To kompromis pomiędzy typowym turystykiem a mieszczuchem. Masa 173 kg, 30 koni i 67 cm szerokości. Na luzie ten sprzęt jeździ pomiędzy autami, a przy tym nie brakuje mu dynamiki. Został on też zestrojony w taki sposób, aby przyśpieszał w standardzie pięćsetki. Z kolei na obwodnicy wykrzesa z siebie licznikowe 150 km/h. Do tego jest ulepszone zawiesznie i jeszcze więcej miejsca na kierowcę, pasażera i wszystkie pierdoły które wozicie ze sobą. Jak dla mnie nic więcej tutaj nie potrzeba patrząc z perspektywy miejskiej. Oczywiście wiem, że zaraz odezwą się dziesiątki osób, które używają Downtowna do turystyki i też nie narzekają.

Pod kanapą zmieści się 3 osoba bez głowy i kończyn, zamiennie 2 kaski, zamiennie 10 kilo ziemniaków. Jest też port USB w schowku za kolanem. Słowem jest to taka skuterowa Skoda albo KIA. Wybór pragmatyczny i rozsądny, jedynie kosztem prestużu, a nie jakości, osiągów czy niezawodności.

  • Wymiary [dł./szer./wys. (mm)] 2265/670/1330
  • Wysokość kanapy (mm) 810
  • Masa pojazdu gotowego do jazdy (kg) 173
  • Silnik 4-suw
  • Poj. skokowa (ccm) 321
  • System chłodzenia ciecz
  • Układ zasilania wtrysk paliwa
  • Moc (KM) 30
  • Max. moment obr. (Nm) 28,5
  • Zbiornik paliwa (L) 12,5
  • Przeniesienie napędu CVT
  • Rozmiar opon przód 120/80-14"
  • Rozmiar opon tył 150/70-13"
  • System hamulcowy - typ (przód/tył) tarcza / tarcza
  • Układ hamulcowy - średnica (mm) 260 / 240
  • Dostępna kolorystyka biały matowy, grafitowy matowy
  • Euro 4 tak

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

5 opinii

  1. Jeżeli mogę komuś doradzić to odradzam koło Japończyk to coś co posiadam nawet nie leżało.
    Stuka puka leje olej po 7000 km porażka.

  2. I to jest przyzwoita prezentacja. Pokazane możliwości skutera, kufer, oraz odczucia subiektywne kierowcy. Na takiej podstawie jest sens udać się do salonu i rozmawiać o ewentualnej jeździe próbnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button