10 pytań i odpowiedzi przy zakupie motocykla szosowo-turystycznego Jak kupić i nie żałować?

Tego przy zakupie musisz uniknąć, aby nie znienawidzić swojego nowego motocykla!

W skrócie
  • Jak kupować, aby nie żałować?
  • 10 sposobów, aby kupić dobry motocykl szosowo-turystyczny
  • Te rady pomogą ci wybrać odpowiedni motocykl

Zakup motocykla to dla jednych ekscytujące przeżycia i chęć spróbowania czegoś nowego. Sam okres poszukiwań, oględzin i myśl, że już niebawem w naszym garażu stanie zupełnie nowy model bardzo często generuje w nas sporą dawkę szczęścia i adrenaliny. Dla innych z kolei jest to jeden wielki stres, popełnianie błędów i finalnie wtopa finansowa. Jakie błędy najczęściej popełniamy przy zakupie jednośladu szosowo-turystycznego?

Segment motocykli szosowo-turystycznych jest ogromny i bardzo zróżnicowany. Dodatkowo można śmiało stwierdzić, że na polskich drogach jest on zdecydowanie najliczniejszy oraz chętnie wybierany przez pełny przekrój motocyklistów. Wydawać by się mogło, że wiemy już o nich wszystko, a nadal często przy zakupie popełniamy sporo błędów, które finalnie mogą sprawić, że na naszej głowie pojawią się siwe włosy, a nasz wymarzony jednoślad okaże się skarbonką bez dna. Same oględziny przyszłego pojazdu to absolutnie inny temat, ale po raz kolejny zachęcam do wnikliwego sprawdzenia dokumentacji, podzespołów oraz historii motocykla. Wspomóżmy się kimś bardziej doświadczonym lub skorzystajmy z oferty lokalnego mechanika, który za niewielką opłatą sprawdzi maszynę pod względem mechanicznym. Warto również rozkodować numer VIN, skontaktować się z autoryzowanym serwisem lub chociażby wpisać go na jednej z dostępnych stron internetowych, które przedstawią nam wypadkową przeszłość oraz fakt, czy nie figuruje on jako pojazd kradziony.

Motocykle szosowo-turystyczne różnią się od siebie diametralnie – od modeli, przed gabaryty, pojemność silnika, pozycję, moc maksymalną, możliwość montażu kufrów, dodatkowe akcesoria i roczniki. Ze względu na to, że do jednego worka trafiło tak dużo modeli, łatwo jest popełnić kilka błędów, które sprawią, że nasz nowy motocykl zostanie przez nas znienawidzony. Jak się tego ustrzec?

1. Za dużo czy za mało mocy?

To jeden z tych powodów, którzy może sprawić, że znienawidzimy nasz nowy motocykl. Usiądźmy spokojnie w fotelu i przemyślmy, czy aby na pewno potrzebny jest nam do kręcenia się po mieście motocykl z mocą ponad 150 KM. Czy aby na pewno nasze doświadczenie jest na tyle duże, że poradzimy sobie z ogarnięciem dużej mocy maksymalnej oraz momentu obrotowego bez użycia systemów bezpieczeństwa, których w starych modelach najzwyczajniej nie ma? Czy nasze dłonie oraz nogi są na tyle sprawne i bystre, aby zastąpić ABS? Czy kosmiczne przyśpieszenie nie sprawi, że zaczniemy się bać motocykla? Podobnie jest w drugą stronę – doświadczeni motocykliści, którzy bardzo często przesiadają się ze sportowych maszyn na te o cechach bardziej turystycznych narzekają, że mają zbyt mało mocy. Nie ma się co dziwić, gdyż przesiadka z ultraszybkiego S 1000 RR na Transalpa 650 o mocy niespełna 60 KM może być co najmniej drastyczna. Warto znać świadomość swojego doświadczenia oraz umiejętności, ale przemyśleć także w jakich warunkach będziemy korzystać z motocykla. Do popołudniowych przejażdżek po stolicy z pewnością nie potrzebujemy nic o zawrotnej mocy, ale przydać może się ona w przypadku dalekich wyjazdów z pasażerem.

2. Zbyt ciężki i duży motocykl, a może za mały?

Nie każdy z nas został wyrzeźbiony przez Michała Anioła, dlatego nie warto sobie poza bezsensownymi kompleksami dokładać jeszcze problemów w postaci dużego motocykla. Na własnym przykładzie mogę wam opowiedzieć historię sprzedaży mojego BMW R 1200 GS Adventure – na 4 potencjalnych kupców jedynie 1 faktycznie się przejechał i kupił motocykl. Pozostali zrezygnowali już na etapie oglądania jego gabarytów w garażu i na nic były moje tłumaczenia jak świetnie się prowadzi. Co ciekawe, jeden nawet stwierdził, że dobrze, że przyjechał bez kumpli, bo mieli by z niego uwab co najmniej do Wielkanocy. Każdy z nas zna swoje wymiary i doskonale wie, na jakim motocyklu czułby się dobrze. Przed zakupem docelowego modelu warto popytać znajomych czy nie ma ktoś motocykla podobnego gabarytami, aby sprawdzić jak będziemy się czuli siedząc na nim. Wybierajmy mądrze i nie sugerujmy się najpiękniejszymi zdjęciami ogromnych ADV na Instagramie. Szukajmy jednośladu, który idealnie wpasuje się w nasze ramy i będzie dosłownie naszą drugą, świetnie pasującą połówką. W segmencie szosowo-turystycznych jednośladów są zarówno takie, które są duże, ale bez powodu znajdziemy również egzemplarze bardziej filigranowe. Do wyboru, do koloru.

3. Czy to na pewno odpowiedni segment?

Uleganie grupie to jeden z problemów, przez który możemy na dobre znienawidzić jednoślady. Nie każda osoba w korkach jest piłkarzem i nie każdy z nas musi jeździć święcącym oraz maksymalnie doposażonym motocyklem szosowo-turystycznym. Nie każdy musi przemierzać drogę z domu do sklepu w skórzanym kombinezonie na dopieszczonym sporcie i nie każdy przecież musi w garażu mieć torówkę. Motocykle są natomiast tak różnorodne, że każdy znajdzie w nich coś dla siebie, coś do daje wolność i poczucie swobody. Otwórzcie głowy i wybierzcie sercem, nie spoglądając przy tym na opinie kolegów. Warto posłuchać jest ich uwag oraz spostrzeżeń, ale finalna decyzja powinna, a nawet musi należeć do nas. Wtedy przynajmniej będziemy wiedzieli do kogo możemy mieć pretensje.

4. Najtańsza opcja. Czy to dobra opcja?

Ograniczony budżet często sprawia, że szukanie nowego motocykla rozpoczynamy od ustawienia w filtrach wyszukiwań “od najtańszych”. Pamiętajmy, że tanie nie zawsze oznacza dobre i najczęściej kusząca, niewiarygodnie niska cena jest czymś spowodowana. Nie znam praktycznie nikogo, kto chciałby sprzedać swój ukochany jednoślad za bezcen i zrobić tym samym komuś świetny prezent. Dobre modele, nieźle doposażone i należycie serwisowane zazwyczaj trzymają cenę i właściciel jest świadomy jego stanu. Niechętnie będzie zatem negocjował cenę, ale będzie to poparte paragonami, fakturami, częściami i przede wszystkim dobrym stanym mechanicznym oraz wizualnym. Zakupienie najtańszego egzemplarza może sprawić, że kupimy przysłowiową skarbonkę bez dna i dostarczy nam on sporo nerwów, dodatkowo nadwyrężając portfel. Czasami lepiej jest nieco poczekać, odłożyć jeszcze trochę grosza i połasić się na nieco droższy motocykl z pewną historią.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

5. Jakie gabaryty motocykla?

Może być dla nas motocykl za ciężki, ale może być także zbyt wysoki lub niski. Mowa oczywiście o wysokości siedziska, a także samych gabarytach. Jeżeli mamy krótkie nogi to pamiętajmy, aby zawsze najpierw przysiąść się do danego modelu i sprawdzić czy na postoju swobodnie dotykamy stopami do ziemi. Zagwarantuje nam to pewność kontrolowania jednośladu w każdych warunkach bez względu na bagaż, pasażera lub nawierzchnię. Jeżeli będzie on jednak zbyt niski względem naszych gabarytów należy wiedzieć, że przysporzy nam sporo problemów podczas jazdy. Wróci ból kolan spowodowany zbyt mocnym ugięciem, odcinka lędźwiowego oraz rąk. A tego przecież nikt z nas by nie chciał.

6. Czy warto kupić motocykl egzotyczny?

Kocham egzotyczne motocykle, ale mam tylko kilka tysięcy złotych, które starczą mi na najtańszy egzemplarz na rynku po szlifie, który dodatkowo ma rekordowy przebieg, ale przy tym nie pochodzi z nudnej Japonii, której na naszym rodzimym podwórku jest przecież pełno. BŁĄD, BŁĄD I JESZCZE RAZ BŁĄD! No chyba, że w pogotowiu mamy przygotowaną pakowną sakiewkę, która przeznaczona jest na naprawy i serwis. Pamiętajcie jednak, że nikt nie wynagrodzi wam nerwów, dni spędzonych bez motocykla i czasu zmarnowanego na przeszukiwanie forum oraz szukanie części. Sprawdzone modele, które cieszą się dobrą opinią są zawsze najlepszym wyborem. I koniec kropka.

7. Akcesoria przysparzające problemy. To faktycznie problemy?

Dwie nawigacje na szybie, kilka wyjść na zapalniczkę, dodatkowo woltomierz, termometr i Jeszce CB-radio. Nie zawsze montaż tak dużej liczby akcesoriów sprawi, że podniesie to jego rynkową wartość, a wy będziecie mogli cieszyć się z bezawaryjnego użytkowania motocykla. Nieprawidłowy montaż, błędy w sztuce i ich zbyt duża liczba może być powodem wielu kosztownych awarii, które najprawdopodobniej przydarzą się w najmniej oczekiwanym momencie. Jeżeli mamy pewność, że zostały one zamontowane przez profesjonalistę to raczej nie mamy powodów do obaw, jednakże garażowy, wszechwiedzący dłubacz powinien sprawić, że w naszej głowie zapali się lampka ostrzegawcza. Nie zawsze więcej oznacza lepiej, a czasami tak proste montaże lepiej zrobić samodzielnie lub powierzyć je zaufanemu warsztatowi.

8. Zagubione dokumenty. Czy warto pchać się w taką kabałę?

Jedziemy oglądać nasz wymarzony motocykl, a podczas oględzin okazuje się, że właściciel nie ma dokumentów. Oczywiście zapewnia nas, że na pewno gdzieś są, ale zawsze chowa je żona, a jej akurat nie ma, bo jest w pracy. Jak tylko wróci to spakuje wszystko w paczkę i już następnego dnia znajdą się u was. No jasne… W takich sytuacjach należy być bardzo ostrożnym, aby przypadkiem nie zakupić kradzionego motocykla lub żeby uniknąć problematycznej walki w urzędach, która finalnie pozwoli nam przerejestrować jednoślad. W momencie kupna powinniśmy poza umową kupna-sprzedaży otrzymać także komplet dokumentów i żadnej innej możliwości nie ma.

9. Kupowanie kota w worku. Czy ma to sens?

Okazje i prezenty nie istnieją, ale tego powinno nauczyć każdego z nas życie. Wyjątkowa oferta na portalu aukcyjnym zdecydowanie poniżej ceny rynkowej? Biorę i oczywiście wysyłam zaliczkę. Sprzedawca jest wyjątkowo sympatyczny, więc jestem pewny, że wszystko musi być w porządku z motocyklem. Kasa wysłana, a następnie są dwie drogi – motocykl znika z Internetu, a my jesteśmy o kilka stówek lub tysięcy lżejsi lub jedziemy na miejsce, a rzeczywistość okazuje się brutalna. Dobrze zrobione zdjęcia, spora ilość Plaka i efekt wow gotowy. My natomiast stajemy przed niezwykle trudną decyzją po przejechaniu kilkuset kilometrów czy ten zdezelowany egzemplarz przygotowany na sprzedaż jest wart tej ceny. Pamiętajcie – najpierw dzwonimy, jedziemy, oglądamy, a dopiero następnie płacimy. Zaburzenie tej kolejności może nas sporo kosztować.

10. Zakupy bez jazdy próbnej?

Emocje biorą górę, a przepiękny motocykl na podjeździe sprawia, że szybciej bije serce. Strach przez jazdą testową zaczyna eksplodować, a my decydujemy się zakup nawet nie przejeżdżając nim metra. To również nie jest dobre rozwiązanie, gdyż krótka przejażdżka pozwoli nam sprawdzić jak pracują hamulce, zawieszenie, silnik, elektronika i czy motocykl prowadzi się prosto, czyli tak jak powinien. To zdecydowanie najważniejszy punkt oględzin motocykla, który pozwala nam zgromadzić najwięcej danych na temat danego egzemplarza i tym samym pomóc w podjęciu ostatecznej decyzji. Jeżeli paraliżuje nas stres to warto wziąć kogoś bardziej doświadczonego ze sobą, który poratuje nas kubłem zimnej wody, a w ostateczności sam pojedzie się nim przejechać.

Te kilka sprawdzonych sposobów ma sprawić, żeby każdy motocyklizm odkrywał po swojemu, cieszył się nim na własny sposób i dodatkowo uniknął przy tym finansowych oraz nerwowych kłopotów. Motocykle to przecież wolność, dlatego to my powinniśmy decydować i obrać własną drogę, którą będziemy przemierzać na dwóch kołach. Jednoślady to nie jest miejsce, w którym powinny znajdować się jakiekolwiek ograniczenia poza tymi, które nałożymy na siebie sami.

Wiktor Seredyński

Od małego oglądał się za motocyklami do tego stopnia, że kilkukrotnie nabił sobie guza na głowie na przydrożnej lampie. Fan dalekich podróży, garażowego majsterkowania, ale także wyścigowej jazdy na torze. Wszystkie rzeczy związane z motocyklami odbywają się oczywiście w akompaniamencie Dire Straits. Podróż i jazda jest celem, a motocykle sposobem na spełnione życie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button