Zakup motocykla lub skutera używanego w 2018: 5 rzeczy, które wzbudzają moją czujność.

Szukając używanego motocykla albo motoroweru musisz być czujny i studzić emocje, które są bardzo złym doradcą. Wśród sprzedających nie brakuje ludzi nieuczciwych. Katastrofalne zaniedbania, nieodpowiedni serwis, garażowy tuning, przekręcony licznik… to tylko wybrane problemy jakie trapi rynek wtórny.

Zakup motocykla: Motocykle z importu

Osobiście najbardziej bym uważał na używane motocykle i skutery z importu. Maszyny często (choć nie zawsze) posiadają braki w swojej historii, a w przeszłości miały nawet kilku różnych właścicieli. Oczywiście duża liczba wpisów w karcie pojazdu niekoniecznie świadczy o tym, że obiekt naszych marzeń jest w dramatycznym stanie. Jednak ten fakt powinien wzbudzić zwiększoną czujność. Przy tej okazji musisz pamiętać o przebiegu, a właściwie o tym, że często jest “negocjowany”. Dla handlarza to najszybszy i najtańszy sposób na podniesienie wartości sprzętu.

Dlatego najważniejszy jest stan techniczny. Odpuść sobie maszynę jeśli dostrzegasz wycieki, prowizoryczne naprawy czy niepewną pracę silnika. Aha – nie wierz w przekonania sprzedającego typu “to tylko uszczelka się delikatnie poci”.

Wyrwy w historii

Często bowiem zdarza się tak, że motocykl mając kilka, kilkanaście lat, przechodząc z rąk do rąk nie zawsze mógł liczyć na odpowiednią dozę atencji. Ciężej jest nam zweryfikować choćby fakt serwisowania oraz przeprowadzić szczegółowy wywiad z właścicielem. Nierzadko trafiamy na wyrwy w historii pojazdu. Jednak książka serwisowa motocykla to nie wszystko. Te często są fałszowane ze względu na przekręcony licznik i sztuczne podbicie ceny. Najcenniejsze dla nas mogą okazać się faktury za usługi serwisowe. Jednak zdaję sobie sprawę, że mało który właściciel dba o bieżące kompletowanie dokumentacji.

Garażowi tunerzy

Bardzo boję się używanych motocykli i skuterów po tuningu. Właściciele w pogoni za lepszym wyglądem i osiągami często sięgają po najtańsze zamienniki. Osobiście wolę oryginalny, słabszy kit cylindrowy, niż tani zamiennik generujący dodatkowe kilka koni. Przy tej okazji nie wiem też w jaki sposób swap został dokonany oraz jaka będzie trwałość tego zestawu.

Serce mi się też kraja widząc domowej roboty oświetlenie LED czy “zenony”. Nie raz trafiałem na maszyny z rozprutą oryginalną instalacją elektryczną, łapaniem kabli na skrętkę i stosowaniem mnóstwa opasek samozaciskowych. Dramat. Przy okazji “tuningu wizualnego” nierzadko jest tak, że zastosowane elementy nie mają homologacji. Na dobrą sprawę możesz pojechać ze znajomymi na drugi koniec województwa i tam trafić na patrol. Policja ma prawo wydać zakaz dalszej jazdy i wołać lawetę. Trochę wstyd.

Motocykle używane po “upalaczach”

Osobiście nie chciałbym jeździć sportowym motocyklem, który przez całe życie, na każdych światłach czuł opór na manetce gazu. Myślisz, że to nie ma wpływu na trwałość maszyny? Tego typu jazda wpływa na skrócenie życia jednostki napędowej, zawieszenia, układu hamulcowego, elementów nośnych… Szkoda kupić motocykl, który wkrótce okaże się skarbonką.

Odpicowane szroty

Największy zarobek mają handlarze na motocyklach powypadkowych. Kupują często w cenie złomu, tanim sposobem naprawiają i wystawiają jako “bezwypadek”. Unikaj jak ognia maszyn, które noszą jakiekolwiek ślady ingerencji w ramę. Szczególną uwagę skieruj w stronę główki ramy. Niedopuszczalne jest jej prostowanie czy spawanie.

Oczywiście nie każda kolizja dyskwalifikuje motocykl. Każdemu mógł w przeszłości zdarzyć się szlif. Jeśli uszkodzenia zostały fachowo naprawione, wówczas warto rozważyć zakup taniej maszyny. Gorzej jeśli maszyneria była składana chałupniczymi metodami, a wszędzie widać ślady nieudolnego spawania plastików i łapania wszystkiego na opaski zaciskowe.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo
[trending]

 

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

3 opinii

  1. Fajny tekst, jednak ja podsumowałbym go jednym zdaniem: nie kupuj używanego motocykla. Może to ma jeszcze sens, gdy ktoś szuka wielkiego drogiego motocykla, jednak obecnie większość rynku to i tak 125. I szczerze powiem nigdy nawet bym nie pomyślał o zakupie używanego skutera czy motocykla tej pojemności. Dostać naprawdę dobry używany model to prawdziwy cud;) Lepiej pójść do salonu bartona, rometa, czy junaka i wybrać sobie za niewielkie pieniądze ładny nowy motocykl na gwarancji. Ale decyzja należy do was, pozdrawiam;)

  2. Lepszy 20 letni zmęczony Japończyk, niż nowy chińczyk, który będąc na gwarancji większość czasu będzie spędzać w serwisie.

  3. Niekoniecznie mam japoński skuter i podobny chiński. Wielkiej różnicy nie widzę w eksploatacji trwałości najważniejsze jest dbanie o pojazd terminowe przeglądy i wymiany oleju i płynów. W japończyku może producent daje większe okresy między przeglądami ale za to części o wiele droższe. Dlatego chyba sprzedam japońca i pozostanę przy chinolu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button