Skuter Kymco Downtown znacie doskonale, dzięki długodystansowemu testowi wersji 300. Wraz ze zmianą polskich przepisów importer rozszerzył ofertę o 125. Ta odmiana natychmiast spotkała się z ogromnym zainteresowaniem.
W sumie nic dziwnego – to potężny, świetnie narysowany i mega komfortowy bydlak. Dodatkowo na wtrysku i z ABSem. Jak dołożymy do tego nasze ulubione, białe malowanie to można się po prostu zakochać w tym sprzęcie. Zwłaszcza podczas tak pięknego wieczoru.
W pierwszej kolejności zapytacie czym różni się trzysetka od 125. Prócz silnika i masą to właściwie niczym. Są tu te same ledowe światła typu angel eyes, liczne schowki, regulowane klamki, świetne hamulce i super jakość wykończenia. Naprawdę, nie musicie się bać o spasowanie poszczególnych elementów i dbałość o detale. Wszystko jest złożone tak, jak być powinno ciesząc nie tylko nasze oczy.
A propos – design Kymco Downtown 125 mimo upływu lat nadal jest świeży. No może prócz tylnego klosza, który przez wielu wymieniany jest jako dość kontrowersyjny i niepasujący element. Nie zmienia to faktu, że skuter zwraca na siebie uwagę i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. W ogólnym odbiorze maszyneria sprawia wrażenie bardziej europejskiej, niż tajwańskiej konstrukcji. To akurat spora zaleta tego Kymco, bo… wystarczy spojrzeć na starsze maszyny tego producenta. Wtedy ewidentnie można było dojść do wniosku, że “coś poszło nie tak”. Kymco Downtown w dniu premiery pod tym względem był rewolucjonistą, zrywającym ze starymi schematami Tajwanu.
Jednak bardziej od designu interesują Was osiągi wersji 125 ccm. Nie ma co ukrywać – to najsłabsza strona Kymco Downtown. Dosłownie. Jeden cylinder zasilany wtryskiem i chłodzony cieczą ma do uciągnięcia prawie 180 kg masy własnej plus kierowcę. Mimo 15 koni mocy po odkręceniu manetki na maxa można sobie uciąć drzemkę i poczytać książkę. Po kilku latach maszyna rozwija prędkość maksymalną 110 km/h z delikatną prognozą na więcej, jednak nam zabrakło już obwodnicy.
Spokojnie, to tylko sarkazm, wynikający z faktu, że wcześniej jeździliśmy wersją 300 ccm. W rzeczywistości osiągi Kymco Downtown dla kogoś kto przesiada się z motoroweru są w pełni wystarczające. Nikt nie kupuje maxi skutera z myślą o uprawianiu stuntu czy paleniu sandała. Sprzęt bardziej zachęca do dostojnej i spokojnej jazdy w pełnym komforcie. Wskazuje na to także regulowane zawieszenie i sposób wyważenia Downtowna. Przez to skuter prowadzi się naprawdę rewelacyjnie. Dlatego zachęcamy Was (o ile macie możliwość) do jazdy próbnej. Już po kilkudziesięciu metrach będziecie naprawdę miło zaskoczeni i nie zrazi Was nawet cena. Od 15 000 PLN! Coś za coś…
A co ze spalaniem? Akurat po tą informację odwiedziłem tą stronę. W testach zazwyczaj coś o spalaniu mówią…
Spoko, na “sąsiedniej” stronie już znalazłem tą informacje: “W trasie spalanie spada sporo poniżej 3 l/100 km, więc bez tankowania da radę przejechać ponad czterysta kilometrów. “