Skoda Superb: Najbardziej awaryjne auto roku? Cz.4 (Wyjaśnienie)

Finał (być może ostateczny) i kilka słów wyjaśnienia dotyczącego poprzedniej części serii Skoda Superb: Najbardziej awaryjne auto roku. Kilka słów o roli belki podsilnikowej i podobnym przypadku jak mój.

No jakby nie patrzeć minął co dopiero miesiąc od czasu kiedy w rzeczywistości zacząłem w pełni video-blogować co uważam, że było dosyć fajnym pomysłem. Już za chwilę będzie pierwsze 100 subskrypcji mojego, że tak powiem w cudzysłowie kanału i już za niedługo będę musiał pomyśleć chyba specjalnie z tej okazji, chociaż stówa to jest liczba dla wielu śmieszna. Już nie mowie o takich top gościach jak Niekryty Krytyk, Abstrachuje, czy TheBeczka na przykład dla których 100 subskrypcji to pół dnia działalności de facto, ale ja działam na nieco innego skali i też zdaję sobie sprawę, że no nie wszystko jest tak dobre i nie wszystko zasługuję na taką liczbę subskrypcji jaką oni mają, ale obiecuję, że będę się bardzo starać i obiecuję też, że na stówę obiecuję coś specjalnego, a co – możecie sami zdecydować poniżej. Odpowiadając nam jeszcze na wasze pytania z poprzednich filmów dotyczących Superba i ostatnich dwóch odcinków o Superbie to chciałem wam wytłumaczyć kilka kwestii. Pierwsza kwestia dotyczy ramy pomocniczej silnika. Co ma wspólnego z drganiami kierownicy. Belka pomocnicza silnika amortyzuję, z tego co się orientuję, oba wahacze, przechodzi przez fragment płyty podłogowej, trzyma też miskę olejową i jakiekolwiek wady tego elementu konstrukcyjne są w stanie przenosić wibrację właściwie na całą warstwę pod silnikową samochodu, włącznie z układem kierowniczym, dlatego ona jest tak podejrzewana.

Dowiedziałem się ostatnio, że w Warszawie jest przypadek jak w przypadku mojego auta. Zgłosił się drugi człowiek, który ma identyczny objaw, ale podejrzewam, że dużo więcej osób ma do czynienia z tym problemem tylko o tym nie wie, bo albo nie rozpędzali się do takich prędkości, albo nie zwracają na to uwagi, chociaż ciężko jest nie zwracać uwagi. Uważam, że większość ludzi i tak nigdy nie rozpędziło się do prędkości powyżej 140 km/h. Nawet nie powyżej, wystarczy 140 km/h. Wystarczy wyjechać na autostradę. Jeżeli ktoś na co dzień nie jeździ na autostradach to dla niego nie ma to żadnego problemu i tak samo jest z autami klientów, albo z autami demo. Pamiętam, że miałem Octavię nową, kręciłem o nią film. Nową Octavię 3, która nie przy 140, a przy 150 km/h mniej więcej zaczynała cierpieć na identyczne objawy i to też jest zastanawiające. Dochodzę do takiego wniosku, że w związku z ogromną precyzją, z którą wykonuję się aktualnie fabrycznie wszystkie elementy samochodu, może być tak, że nawet drobna niedoskonałość, drobne niewyważenie, drobne zakłócenia w trakcji pojazdu są w stanie dawać takie objawy, ale tak nie powinno być i tak się dzieje tylko w grupie Volkswagen’a. Podobno został opublikowany jakiś biuletyn dotyczący tej przypadłości, która pojawiała się u niemieckich kierowców i tam była też między innymi wypowiedź człowieka z firmy Hunter, która produkuje specjalistyczny sprzęt wyważeniowy dotyczący właśnie tego, że dzisiejsze, fabryczne rozwiązania posiadają jeden zasadniczy błąd, że nie dopuszczają, albo dają bardzo wąski margines tolerancji niekorzystnych czynników zewnętrznych w postaci chociażby niewyważonych kół. Ale to tyle, jeżeli chodzi o ten wywód. Mam nadzieję, że następnym razem zobaczymy się jak już minie te 100 subskrypcji, a ma to być za chwilę, a tymczasem ja zmierzam na trening.

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button