Brytyjski startup (czytaj: firma bez pieniędzy, która zaraz może upaść) Zona przygotował rozwiązanie, które potencjalnie może mocno poprawić bezpieczeństwo motocyklistów. Zona to zestaw w którego skład wchodzi kamera, odbiornik z baterią i niedużych rozmiarów wyświetlacz mocowany w zasięgu wzroku motocyklisty (wewnątrz kasku). Obraz ze skierowanej do tyłu kamery przesyłany jest na wyświetlacz, co pozwala – w teorii – mieć pełną kontrolę nad tym, co dzieje się za nami.
Cena w pre-orderze to 175 funtów. Docelowo Zona ma kosztować 225 funtów.
Problem? Jest dość spory. Mimo ogromnej porażki jaką zaliczyło Skully, na rynku pojawia się coraz więcej „inteligentnych kasków” od poważnych producentów. W technologię tę zainwestowała Sena, Bell, grupa Nolan, BMW i Samsung. Część z inteligentnych kasków posiada także możliwość podglądu tego, co dzieje się z tyłu. A obok oferują zintegrowane systemy komunikacji i nawigacyjne, głosowe dyktowanie komend, wysokiej jakości wyświetlacze przezierne czy nawet wbudowane kamery 360. Sory, Zona, są więksi gracze na rynku, którzy robią to lepiej…
A nie wystarczy zwykła kamerka cofania zamontowana do motocykla i wyświetlająca obraz na ekranie wśród zegarów? Albo możliwość przesyłania obrazu po wi-fi do telefonu/tabletu, jak robią to kamerki typu GoPro?
Moim zdaniem – przekombinowane.
Też mi się wydaje, że taki pomysł zgrywa się tylko w momencie gdy jest integralną całością jakiegoś systemu – np. w w/w kaskach inteligentnych, gdzie już jest przezierny wyświetlacz. Inna sprawa, że prywatnie – jako osoba mocno zainteresowana nowymi technologiami – na moto nawet interkom to dla mnie już nieco za dużo ;)