- Motorower Stella produkowany był na Łotwie, a dokładniej w Rydze. Motorower wyposażany był w trzy różne silniki, w tym polski silnik wytwarzany w Nowej Dębie.
- Stella miała nieco skuterowy wygląd, chociaż nadal była klasycznym motorowerem. Modna linia sprawiła, że Polacy zakochali się w tym jednośladzie.
- Stella posiadała elektroniczny zapłon, niezłe wyposażenie i nowy gaźnik (względem tego, który mogliśmy spotkać w produkcjach marki Romet). Za zasilanie odpowiadał gaźnik BING. Zmiana gaźnika sprawiła, że Stella stała się bardziej oszczędna.
- Właściciele narzekali na awaryjność. Nadwozie było bardzo kiepskiej jakości.
- Więcej artykułów o polskich motocyklach i motorowerach znajdziesz na naszej stronie, jednoslad.pl
Wielu z nas pamięta kultową Motorynkę Romet Pony – była marzeniem każdego polskiego nastolatka. Nieco inaczej było z motorowerem, który miał być następcą Motorynki, mowa oczywiście o motorowerze Stella – jednośladzie, który chociaż nie do końca był polski, to miał podbić serca nastolatków w kraju nad Wisłą.
Czas, w którym na świat przyszedł motorower Stella nie był dla niego zbyt szczęśliwy. Polska tuż po zmianach ustrojowych borykała się z ogromnymi problemami gospodarczymi, społecznymi i politycznymi. Tak czy inaczej, mało którą rodzinę było stać na zakup dorosłego motocykla czy po prostu samochodu, którym podróżowałaby cała rodzina, nie wspominając o zabawce dla nastolatka, jaką niewątpliwie był motorower Romet Stella.
Motorower Stella miał szanse podbić polski rynek. Dlaczego?
- Motorower charakteryzował się nowoczesnym i modnym (nieco skuterowym) wyglądem.
- Posiadał nowy gaźnik (BING), który sprawiał, że silnik Stelli spalał mniej paliwa.
- Stella była bardzo lekkim motorowerem, co dla proporcji stosunek masy do mocy miało kolosalne znaczenie.
- Następczyni kultowej Motorynki wyposażona była w elektroniczny zapłon, a to miało ogromny wpływ na żywotność i bezobsługowość tego motoroweru.
- Silnik Stelli był znaną jednostką napędową (typ 023). Każdy mechanik w Polsce znał go na wylot, co upraszczało czynności serwisowe.
Motorynka Stella. Motorower, który dał nam nadzieje
Stella wyróżniała się kilkoma sprawami. Przede wszystkim była tania i wyglądała nowocześnie – przynajmniej w odniesieniu do Komara, Kadeta, czy kultowej motorynki. Niezły wygląd i fakt, że na rynku polskim dostępna była ze znanym wszystkim silnikiem marki Dezamet, a więc dokładnie takim samym, jaki montowano w innych polskich motorowerach. To sprawiło, że ludzie niezwykle chętnie ustawiali się w kolejkach do zakupu Stelli. Niestety, szybko nasi rodacy przekonali się, że nie wszystko złoto co się świeci i do Stelli zaczęli podchodzić z lekką nutą niepewności (delikatnie mówiąc). O ile polski silnik raczej był dopracowany, a w wersji wykorzystywanej w motorowerze Stella posiadał kilka nowoczesnych rozwiązań (o tym za chwilę), to z nadwoziem nie było już tak dobrze. Stella wykonana była z kiepskiej jakości materiałów, spawy wołały o pomstę do nieba, a elementy były zaprojektowane tak, że ciężko było jej wróżyć zawrotną karierę.
To właśnie te cechy (czytaj wszechobecna chęć oszczędzania w fazie projektu) sprawiły, że Stella nie miała szansy utrzymać się na polskim rynku. Tak czy inaczej Stella była najtańszym motorowerem, który można było kupić na polskim rynku. Z drugiej strony cena 6.2 mln zł dzisiaj robi szczególne wrażenie – pamiętajmy jednak o denominacji.
Motorower Stella. Mógł być kultowy, tymczasem…
Romet Stella napędzany był dwusuwowym silnikiem typu 023 marki Dezamet. Jednostka o pojemności 49,8 cm3 dysponowała mocą 1,25 Kw przy 4700 obr./min i momentem obrotowym wynoszącym 2,9 Nm przy 3500 obr./min. Jednak to co najciekawsze, to fakt, że nareszcie silnik typu 023 otrzymał elektroniczny zapłon, a to sprawiało, że miał być on w założeniu mniej awaryjny i łatwiejszy w obsłudze. Kolejna modernizacja dotyczyła układu dolotowego. Za dostarczenie mieszanki paliwo/powietrze odpowiadał gaźnik poziomy typu GM12F2 lub kultowy BING SRE 14. Zmiany te sprawiły, że Stella była zdecydowanie bardziej ekonomiczna przy zachowaniu swojej mocy.
Kluczowy w odniesieniu do Stelli jest fakt, że następca kultowego motoroweru Pony był wyposażany w różne silniki – dokładnie trzy. Wersja rosyjska posiadała silnik Delta, a „czeska” silnik Jawa 225 (z automatyczną skrzynią biegów). Jak to możliwe? To proste, Stella produkowana była na Łotwie – praktycznie w całości, w Polsce powstawał tylko silnik (Zakłady Metalowe Dezamet w Nowej Dębie).
Niestety silnik o oznaczeniu typ 023 miał swoje wady – największą była dwubiegowa skrzynia biegów, podczas gdy konkurencja już dawno produkowała silniki wyposażone 3,4, a nawet 5 przełożeń. Bardzo ciekawym zjawiskiem były koła Stelli. Nie był to klasyczny aluminiowy odlew, nie były to też klasyczne stalowe obręcze wsparte szprychami. Były to po prostu skręcone ze sobą dwie blachy – jak oszczędności, to na całego! Z drugiej strony koła w Stelli były powiększone względem motorynki do 10 cali, co miało ogromne znaczenie dla trwałości koła, opon oraz po prostu prowadzenia i możliwości przejeżdżania przez najróżniejsze przeszkody, które nie były niczym zaskakującym w Polsce lat 90-tych.
Przeczytaj również:
Motorynka Romet 50 Pony. Czy warto dzisiaj inwestować w motorynkę?
Poza tym Stella była nie najgorzej wyposażana – przynamniej porównując ją do rodzimych produkcji. W stosunku na zachodnich motorowerów czy motocykli wyposażenie Stelli nie robiło jednak większego szału. Motorower posiadał klakson, licznik, pompkę do kół, jedno lusterko wsteczne, światło stop i możliwość doposażenia w kierunkowskazy.
Wróćmy jeszcze na chwilę do wyglądu Stell. Modna, nieco skuterowa linia zwracała na siebie uwagę i sprawiała, że młody kierowca jadący na tym niewielkim jednośladzie mógł się poczuć nieco jak na włoskim skuterze. Owszem Stella nie miała płaskiej podłogi, a między nogami przechodził element ramy, ale stylistycznie było jej bardzo blisko do skuterów. Dodatkowy argumentem przemawiającym za tą tezą jest fakt, że zbiornik paliwa umieszczono pod siedzeniem i to właśnie dopiero po jego uniesieniu mogliśmy zatankować sprzęt. Pozostawało jedno „ale”. Produkcję dwubiegowej i mizernie wykonanej Stelli rozpoczęto w roku 1989, a ostatni model zjechał z linii montażowej w roku 1994. Co to ma do rzeczy? To proste: ostatniego Simsona S51 wyprodukowano w roku 1990. Dni Stelli były policzone zanim tak naprawdę pojawiła się na polskich drogach.