Posłowie zagłosowali. Opłata emisyjna, czyli nowy podatek w paliwie, zostanie wprowadzona w życie. Ma przynieść do budżetu 2 mld złotych. W teorii to pieniądze do walki ze smogiem.
Rząd „przepchnął” nowelizacje ustawy o biokomponentach i biopaliwach, która zakłada wprowadzenie opłaty emisyjnej. Do każdego litra paliwa zostanie doliczone 8 groszy netto, czyli około 10 groszy brutto. Pieniądze z nowego podatku trafią na konta Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, część na stworzony od podstaw Fundusz Niskoemisyjnego Transportu.
W teorii opłatę emisyjną mają wziąć na barki koncerny paliwowe – PKN Orlen i Lotos. Przedstawiciele spółek zaznaczali, że kierowcy nie odczują wprowadzenia opłaty emisyjnej.
Mimo usilnych prób nie da się jednak ukryć, że to kolejny podatek nałożony na obywatela, w dodatku odprowadzany na – w opinii polityków opozycji – zupełnie niepotrzebny, nowy Fundusz Niskoemisyjnego Transportu.
Opozycja zresztą podczas środowych obrad Sejmu mocno krytykowała ustawę. Marek Sowa z Nowoczesnej złożył poprawkę o zmianę tytułu projektu ustawy na “O nowej daninie paliwo plus 10 gr. oraz zmianie niektórych innych ustaw”.
Oczywiście opozycja może patrzyć tylko z zazdrością na poczynania partii rządzącej. Z zazdrością jak skutecznie wyciąga ona pieniądze od obywateli, co „opozycjoniści” robiliby w sposób identyczny będąc u władzy.
Na samym końcu jest obywatel, czyli my. Od teraz z opłatą emisyjną w paliwie, by walczyć ze smogiem generowanym przez piece domowe. Ma to sens, prawda?
Źródło: PAP, Onet
[trending]