Leszek o tym, czy “Made in China” oznacza to zupełnie coś innego niż 10-15 lat temu. O tym także, że nie trzeba się bać azjatyckich pojazdów i jeśli chcemy mieć sensowne jednoślady za 30-40% ceny to trzeba się pogodzić z niektórymi rzeczami.
Dzisiaj materiał przeznaczony dla hejterów. Hejtu wyleje się całe morze, a dyskusja będzie długa i bolesna. Tak samo jak właśnie ten tam. Made in China. Moim zdaniem nie powinniśmy się bać produktów produkowanych w Chinach. Motocykli produkowanych w Chinach. I często wszelkiego rodzaju osądy wyznawane zwłaszcza przez te osoby, które nigdy nie widziały, nie dotykały, nie jeździły, są niesprawiedliwe. Może nawet irytujące dla kogoś, kto się z tym spotyka codziennie.
Czy chcę czy nie, widzę wątki, widzę komentarze, widzę opinie. Zwłaszcza, kiedy zaczynają się wakacje i niektórzy mają więcej czasu. To straszne, kiedy mówię o Kymco, a słyszę: „Ale co z tego, przecież to Chinol?”. Kiedy mówię o SYMie, Mondialu, albo o innych motocyklach, które produkowane są na zlecenie polskich marek. W pierwszych komentarzach zawsze znajdę: „China, China, China”, „Jak możesz wciskać coś takiego?”, „Przecież to nawet na pierwszy przegląd nie dojedzie”.
Sporo zmieniło się na przestrzeni ostatnich 10-15 lat, ale nie da się ukryć, że nasz rynek został mocno poszkodowany przez różnego rodzaju firmy „krzaki”, które miały zdolność kredytową, ściągały kontener, sprzedawały i miały w sumie w poważaniu co się z tym dzieje dalej. Wtedy było na tyle dramatycznie, ale nawet prasa kolorowa donosiła o różnego rodzaju wypadkach – bo komuś pękło koło, bo główka ramy pękała. To była, wtedy, niestety codzienność. Tych sprzętów sprzedawano wtedy potworne ilości. Była moda na skutery i motorowery.
Tylko, że ta era już minęła.
[trending]
Ten Zoom H4, do którego mówisz, też produkowany jest w Chinach :) Mercedesy większość podzespołów mają produkowane w Chinach :) Komputer HP, z którego piszę produkowany jest w Chinach…… dalej?
Sam posiadam chinśki skuter 50ccm wyposażony w słynny silnik 139qmb i nie mam zastrzeżeń. Kupiłem go w 2013 roku i przejechałem nim ponad 27 tyś. km bez żadnych remontów. Jeżdżę nim do dziś.
Ja jeżdżę japoncami ale w garażu stoi Romet zk125 i złego słowa nie mogę powiedzieć .Nic się nie psuje jeździ kiedy potrzeba .Pali mniej niż połowę tego co moje japońskie maszyny a eksploatacja kosztuje ułamek tego co moje większe maszyny.Co prawda miałem kiedyś routera ws50 to była masakra odpadało wszystko co nie było skręcone na klej do gwintów ale to był motocykl budżetowy .