BMW CE 02: idealny dla bananowej młodzieży? Opinia Wonsa

Skuter elektryczny BMW, który jest motocyklem, ale też nie jest skuterem

BMW CE 02 jest pojazdem ciężkim do zdefiniowania. Z jednej strony to skuter stworzony do jazdy po mieście, a z drugiej ze skuterem niewiele ma wspólnego: siadasz przekrokiem, a w dodatku masz typowo motocyklową półkę zawieszenia przedniego. To całkowite pomieszanie z poplątaniem, a w dodatku elektryczne.

Początkowo nie wiedziałem co myśleć o projekcie BMW CE 02, wszak jest to pojazd elektryczny, który do tanich nie należy, a w tej klasie pojazdów raczej większość poszukuje oszczędności. Niskie koszty zakupu oraz przejechania każdej setki wydają się kluczowe. Dużo łatwiej jest sobie wyobrazić wydanie pokaźnej sumy pieniędzy na większego CE 04, który jest pełnoprawnym jednośladem na prawko kategorii B, niż na CE 02, który swoją mocą odpowiada sprzętom na prawko B lub nawet AM (skuter dostępny jest w dwóch wersjach. No właśnie, użyłem określenia “większość”, a większość nie oznacza wszyscy.

Zmierzam do tego, że na rynku nowych jednośladów elektrycznych jest cała masa (trudno zliczyć) skuterów oraz motocykli elektrycznych, które są po prostu tanie. Tanie i chińskie do bólu. Wyposażane są w takie same słabe akumulatory, jednakowe przyciski na kierownicy i plastiki jakości, no cóż – na tym poprzestańmy. Kiedy jednak chcesz kupić elektryczny pojazd premium i masz na to forsę, to rynek wydaje się bezlitosny. Większego wyboru nie ma, a to już nie jest fajne. Sprawa jest prosta: CE 02 w wersji na prawko B (ekwiwalent 125 cm3) kosztuje 40 900 zł, z kolei na prawko AM cena wynosi o 5000 zł mniej.  To jednak nadal sporo. Przypomnę, że kiedy do sprzedaży w chodziła Yamaha Tenere 700, to kosztowała mniej więcej tyle co CE o2, w wersji 125.

Tyle, że Tenere byłą motocyklem przeznaczonym dla zupełnie innego typu człowieka, osoby rządnej przygód, ale jednocześnie twardo stąpającej po ekonomii życia. Tutaj mamy do czynienia z jednośladem, który z jednej strony kierowany jest do młodzieży – zwróćcie uwagę tylko na design – ale ta grupa docelowa dodatkowo zawężona jest do młodzieży, która jest majętna i która poszukuje pojazdu elektrycznego “bo tak”. Ekonomia tutaj nie jest ważna. Argument ekologiczny odrzucam z wiadomych powodów. Dobra nie będę dalej owijać w bawełnę, to po prostu moped dla bananów. Czy jest w tym coś złego?

BMW CE 02. Obejrzyj nasz film:

BMW ma swoją wizję na elektromobilność, którą pokazuje na każdym kroku, nie robiąc sobie kompletnie nic z kierunku konkurencji. Ten nietuzinkowy sposób na design ma być przede wszystkim pokazaniem wizji przyszłości, która zbliża się nieubłaganie i tym samym zmieni dotychczasowe kanony, które przez ogół uważane są za piękne. CE 02 to zupełnie nowa definicja miejskiego przemierzania zatłoczonych arterii w bezszelestny sposób. O! Taki ładny bełkot motocyklowy byłby najlepszy do opisania wyglądu tego skutera, ale jeszcze lepsze wydaje się zaznaczenie, że jest to całkowite pomieszanie z poplątaniem.

Pierwsze BMW, które nie wiem jak nazwać

Wsiadasz na coś, co przypomina Ci skuter, ale jednak siadasz na nim okrakiem. Stopy kładziesz na setach, zupełnie tak jak na motocyklu, ale już podczas pierwszego hamowania łapiesz się na tym, że hamulec tylnego koła nie znajduje się przy prawej stopie, a z lewej strony kierownicy – zupełnie jak w skuterze. Z drugiej strony, ładujesz się na dziurawe miejskie drogi lub próbujesz przejechać przez szyny tramwajowe, to robisz to z gracją motocykla – 14 calowe koła solidnie w tym pomagają. Z drugiej strony, podczas zmian kierunku ostry kąt główki ramy przypomina Ci, że w tej kwestii CE 02 jest bliżej do skutera, ale już odwrócone, przednie zawieszenie (USD) zamontowane w klasycznej i motocyklowej półce sprawiają, że nie czujesz gumowatości przodu, co znowu przekonuje Cię do nazywania go motocyklem. Tych podobieństw i różnic jest jeszcze więcej. Tak dużo, że BMW postanowiło nie nazywać go motocyklem, ani nawet skuterem, a eParkourerem. Cokolwiek to ma oznaczać.

BMW CE 02, elektryczny skuter BMW

Bawarski producent motocykli systematycznie rozwija gamę motocykli z silnikami spalinowymi, ale jednocześnie nie zapomina o rodzinie jednośladów napędzanych prądem, które “na dobre mają zastąpić je w przyszłości i jednocześnie udowodnić, że nowoczesna technologia otoczona ekologicznymi przesłaniami będzie równie dobra”. Kwestia ta systematycznie jest jednak podważana, ale spekulacje odstawmy na bok. Droga do tak radykalnych zmian jest jeszcze daleka, ale wiodące marki już zaczynają rozwijać swoje koncepcyjne i produkcyjne modele, aby w momencie wprowadzenia zmian dotyczących sprzedaży motocykli z silnikami spalinowymi być maksymalnie dobrze przygotowanym na zastąpienie je elektrykami. A może tu znowu nie chodzi o marketingowy bełkot tylko po prostu o dywersyfikację?

Wkurza mnie gadka dotycząca jedynej rozsądnej drogi. Zupełnie tak jak wkurzają mnie kapsle na Coca-Coli, których nie da się oderwać. Gdyby chcieli naprawdę pójść w kierunku ekologii, to zrezygnowaliby z plastiku i cześć jak czapka. Zamiast tego zainwestowali pieniądze w marketing i proekologiczny bełkot, który z ekologią nie ma nic wspólnego. Plastikowa butelka nadal będzie gniła przez bliżej nieokreślony czas. Jest jednak jedna zaleta. Butelka z zakrętką nie utonie i będzie dryfowała po oceanie zamiast pójść na dno. Tylko warunek musi być jeden: trzeba ją zakręcić. Tylko cholernie trudno zakręcić przymocowany kapsel. Ludziom nie chce się być zębów przed pójściem spać, a co dopiero zakręcać przyczepiony kapsel do butelki. Oto chichot losu. Oto marketing. Oto bełkot, ale wracając. Pojazdy elektryczne szanuję dopiero w momencie, w którym nikt mi ich nie sprzedaje jako coś lepszego, jako melodię przyszłości, jako coś co zastąpi pojazdy spalinowe. Wkurza mnie mówienie co mam robić, ale jeśli tego nie robisz, to nic mi do tego. Jeśli mam możliwość zakupu spalinowego motocykla, remontowania swoich garażowych gratów, a przy tym zakupu elektryka żeby wyskoczyć do sklepu, to poproszę na wynos!

Ucieszyło mnie zatem, że na prezentacji CE 02 nikt nie straszył, nikt nie zapowiadał zmian, nikt nie mówił o ekologii i nie i próbował kłamać na temat ekologii. Bardziej to do mnie trafia niż zmuszanie do tych pieprzonych nakrętek. Zróbcie kartony, puszki albo tylko szkło!

BMW CE 02. Najważniejsze informacje:

  1. BMW CE 02 dostępny jest w dwóch wersjach mocowych: 11 kW oraz 4 kW. Poza tym dostępny jest w dwóch wersjach wyposażeniowych: bazowej oraz w wersji highline.
  2. Jednoślad wyposażony jest w układ ABS w osi przedniej.
  3. Bateria pozwala na przejechanie około 95 km.
  4. Ładowanie trwa w zależności od ładowarki, ponieważ dostępne są dwa typy ładowarek: zwykła oraz szybka w wersji higline) 312 min (od 0% do 100%) dla zwykłej oraz 210 min (od 0% do 100%) dla szybkiej.
  5. Eparkourera możesz sparować z telefonem i za sterować aplikacją za pomocą przycisków na kierownicy.

Jednoznacznie sklasyfikowanie CE 02 wydaje się być nieco trudne i nie pomagają w tym nawet broszury reklamowe BMW. Jednakże patrząc na niego bez żadnych obaw zaliczyłbym go do segmentu skuterów elektrycznych. Zupełnie innego zdania jest bawarski producent, który zaznacza, że nie jest to ani skuter elektryczny, ani motorower elektryczny, ani e-scooter, a jest to eParkourer – ikona sceny Urban Mobility. Ten niewielki napis na bocznej stronie owiewki świetnie obrazuje jego zawadiacki charakter – wyjątkowo kreatywny, szybki i sprytny. Tak też dokładnie CE 02 pobija miasto, nie martwiąc się przy tym o korki czy styl, w którym nakręca kolejne kilometry prezentując swój nietuzinkowy i nowoczesny design. Jest inny, ale to jest jego główna cecha charakterystyczna, za którą możemy go pokochać lub znienawidzić.

BMW CE 02, elektryczny skuter BMW

Skutery elektryczny kojarzą nam się z bezszelestną jazdą, ale nie sposób jest powiedzieć tak o BMW CE 02, który łamie wszystkie przyjęte zasady i ramy. Dlaczego? Wystarczy na niego spojrzeć, a następnie przejechać kilka kilometrów, aby zrozumieć, że jednoślad ten jest elektrycznie cichy, ale wizualnie niesamowicie głośny. Fantazyjny kształt i linie nadwozia przyciągają wzrok wszystkich gapiów, jednocześnie dając wszystkim do zrozumienia, że elektromobilność może, a nawet powinna być rewolucyjna i stylowa. Zresztą zdanie Wonsa ma raczej średnie znaczenie w świecie, jednakże kiedy mijaliśmy ludzi w okolicach starego miasta w Lisbonie, to szybko upewniliśmy się, że nasze tezy są prawdziwe. CE 02 zwraca na siebie uwagę, a szelest elektrycznego silnika pomieszanego z szumem opon potęguję ciekawość gapiów.

Przedstawiciel sztuki ulicznej

Pozostańmy jeszcze na chwilę przy samych kształtach, które jednoznacznie pokazują, że jest to prawdziwy przedstawiciel sztuki ulicznej pełną gębą. Nie ma tutaj nudy i znanych linii, ale w zamiast za to otrzymujemy ciekawy wygląd, który jest jedyny w swoim rodzaju. Wyjątkowe, a zarazem kontrowersyjne z pewnością jest długie i głębokie siedzisko, które unosi się nad charakterystycznymi kołami tarczowymi. To główny punkt modelu CE 02, który jest na tyle charakterystyczny, że sprawia, że nie da się go pomylić z żadnym innym motocyklem. Dyskusje na jego temat rozpoczęły się w momencie premiery CE 04 i nadal nie milkną. Być może BMW chce, aby to właśnie ten element zaraz obok krzyczącego do nas designu, który manifestuje nowe kształty był głównym punktem rozpoznawalnym całej serii elektrycznych CE? Wszystko na to wskazuje. Wyjątkowo świetnie komponują się z bryłą motocykla mikroskopijne wręcz światła LED, które nie tylko gwarantują fantastyczną widoczność podczas jazdy po zmierzchu, ale również podkreślają tym samym nowoczesny wygląd.

BMW CE 02, elektryczny skuter BMW

Daj się ponieść

CE 02 posiada silnik o mocy 15 koni mechanicznych, który zapewnia wystarczającą moc do dynamicznego poruszania się po ulicach miasta, a wszystko za sprawą prędkości maksymalnej, która może osiągnąć 90 km/h. Jego przyspieszenie od zera do 50 km/h trwa niespełna 3 sekundy, a to zdecydowanie pozwala wam na dynamiczne ruszenie ze świateł. Z jazdą nie będzie miał absolutnie nikt problemu, gdyż CE 02 posiada jednobiegową skrzynię biegów i ciekawostką jest fakt, że do dyspozycji kierowcy jest również bieg wsteczny. Kierowca ma do wyboru trzy tryby jazdy i na ich podstawie może niejako zmienić charakterystykę pracy oraz oddawania mocy elektrycznej jednostki napędowej.

Surf, Flow, Flash

Zawadiaka do podbijania miasta

Wygląd BMW CE 02 zdradza, że ma on ochotę nieco narozrabiać na drogach miast, a pomagają w tym mu koła w rozmiarze 14 cali, dla których wszystkie trudy miasta w postaci dziurawych dróg lub krawężników nie stanowią żadnego problemu. Zupełnie inną kwestią jest obecność gumy o szerokości 150 mm w osi tylnej. Nie wiem czy wiecie jaki jest charakter pracy jednostki elektrycznej, w każdym elektryku, olbrzymi moment obrotowy to chleb powszedni, nawet w najtańszych sprzętach. Tutaj mamy aż 55Nm i to zaledwie przy 1000 obr./min. To oznacza, że od samego początku otrzymujecie moment obrotowy większy o 7 Nm niż Honda CB 500X, która zresztą uzyskuje go przy 7000 obr./min. Brzmi czadowo, a sprzęt startuje spod świateł jak rakieta.

BMW CE 02, elektryczny skuter BMW

CE 02 rozpędza się do około 95 km/h. Nie jest to wynik jakiś zaskakujący – przecież większość jednośladów 125 osiąga V-max w granicy 100 km/h. Najszybszy poza miastem nie będzie, natomiast w mieście? To już zupełnie inna para kaloszy. 150 mm opona w osi tylnej naprawdę ma sporo roboty. Warto wspomnieć, że osoby początkujące nie muszą się obawiać nadmiaru momentu, ponieważ sprzęt posiada kontrolę trakcji, która pomaga w warunkach gorszej przyczepności, a w orkiestrze bezpieczeństwa w osi przedniej gra układ ABS. Tylne koło go nie posiada, więc można wpadać na hamulcu bokiem w zakręt.

Jeśli chodzi o sprawy głupie, to ciężko się nim gumuje. Nie jest to niemożliwe, ale brak sprzęgła skutecznie utrudnia poderwanie przedniego koła. Można to zrobić z pozycji zatrzymanej, ale efekt jest mało podniecający. Układu ABS nie da się wyłączyć, więc zapomnijcie o epickich stopalach, bez kombinatoryki zaawansowanej. To co na pewno od razu poczułem wsiadając na CE 02 to wyważenie. Bardzo łatwo utrzymuje się nim balans, a wszelkie korekty gazem są niezwykle komfortowe – napęd przekazywany jest za pomocą pasa transmisyjnego, co nieco amortyzuje uderzenia z wałka napędowego.

Telefon jako dodatkowy wyświetlacz

Ciekawym rozwiązaniem jest zintegrowany uchwyt na smartfona z technologią SP Connect, która umożliwia kierowcom korzystanie z telefonu jako dodatkowego wyświetlacza. Niby wszystko wydaje się dosyć skomplikowane i sam na początku miałem kilka problemów z łącznością, ale gdy po chwili zrozumiałem dokładną zasadę działania całego systemu oraz zaznajomiłem się z obsługą telefonu z poziomu kierownicy zrozumiałem już o co w tym wszystkim chodzi. Pozwoliło mi to na…

BMW CE 02, elektryczny skuter BMW

Skuter CE 02 jest przemyślany tak, aby ułatwić Ci prowadzenie i zapewnić maksymalną radość z jazdy. Znacie Keyless Ride? W tym elektryku również na liście wyposażenia jest ta funkcja, dlatego wskakujesz na niego i od razu bezszelestnie ruszasz. Kluczki mogą zatem zostać schowane głęboko w kieszeni.

Odpoczynek oznacza ładowanie

Sama pojemność baterii, czas ładowania i zasięg zawsze towarzyszą rozmowie o pojazdach elektrycznych i niejako stają się wyznacznikiem do dalszego zainteresowania jazdą bądź zakupem. BMW całkiem sprytnie poradziło sobie z tym problemem, pozwalając na wykorzystanie każdej przerwy na jej ładowanie. Wersję 4 kW ładujesz w ciągu 1 godziny i 25 minut od poziomu 20% do 80%, a wersja 11 kW z opcjonalną szybką ładowarką potrzebuje do tego 1 godziny i 40 minut. Z pełnym naładowaniem wersja 11 kW pokonuje do 95 kilometrów, wersja 4 kW do 50 kilometrów. Niby niewiele, ale rozmawiamy przecież o jednośladzie typowo miejskim, który będzie towarzyszem naszych codziennych dojazdów.

Podsumowując, CE 02 to dziwak. Totalny. Ja lubię dziwadła. Wydaje się modny, a na prezentacji ani razu nikt nie mówił o ekonomii i ekologii. I to mnie klepie. Nie cierpię bełkotu dotyczącego pseudo ekologii i pseudoekonomii. Ile CE 02 kosztuje każdy widzi. Jakie są jego zalety, również. Jeśli Cię stać na taki sprzęt i będziesz się dobrze na nim czuć, to super. Jeśli nie stać Cię, to szkoda energii na dalsze dywagacje. To trochę tak jak z garniturami, czasami trafi się tani, w którym od razu dobrze się poczujesz, czasami drogi, który za cholerę nie leży, a czasami zupełnie na odwrót. Niby i w tanim i w drogi możesz pójść na to samo wesele, a jednak są to dwa zupełnie inne światy. To tyle.
Pozdro.

Wons.

Obejrzyj również nasze wrażenia w relacji LIVE:

Wiktor Seredyński

Od małego oglądał się za motocyklami do tego stopnia, że kilkukrotnie nabił sobie guza na głowie na przydrożnej lampie. Fan dalekich podróży, garażowego majsterkowania, ale także wyścigowej jazdy na torze. Wszystkie rzeczy związane z motocyklami odbywają się oczywiście w akompaniamencie Dire Straits. Podróż i jazda jest celem, a motocykle sposobem na spełnione życie.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button