A czy ty kochasz swój kask? Dlaczego trzeba jeździć w kasku?

Skuterowo.com temacie jazdy w zapiętym kasku poświęciło już sporo czcionki. Poruszaliśmy takie zagadnienia, jak na przykład przekonanie niektórych, że hełmy są tylko dla mięczaków, albo, że 18.90 zł to nie jest wystarczający budżet na jego zakup. Pokazywaliśmy też co się dzieje kiedy nie zapniemy kasku. Dziś przykład jak helmet może uratować skórę, pfu, głowę!

Przykład będzie mało motocyklowy, owszem, jednak idealnie pokazuje w jaki sposób ten “kawałek plastiku” może uratować nam życie i zdrowie.

Na spowolnieniu idealnie widać, jak bohater główny tego nagrania z ogromnym impetem uderza głową o asfalt. W przypadku braku kasku z pewnością skończyłoby się to pęknięciem czaszki, wstrząśnieniem mózgu, albo nawet śmiercią. Z pewnością nie wstałby o własnych siłach i nie wykrzyczał “I love helmets!”.

To tylko deska. Jaką nasz pierwszoplanowy bohater miał prędkość? 20, 30 km/h? A z jaką jeździsz na skuterze czy motocyklu? Czy jedynym zagrożeniem jest uderzenie w asfalt? Jednośladowiec narażony jest na o wiele większe zagrożenia – drzewa, inne pojazdy, krawężniki. Stąd każda z kolizji może skończyć się na OIOMie, albo cmentarzu. Ryzyko śmierci lub kalectwa możesz zwiększyć na trzy sposoby:

1. Jeżdżąc po prostu bez kasku. Po co komu kask, przecież policja po mojej wsi nie lata. Wezmę jeszcze córeczkę w roli plecaczka – też bez kasku. Jak razem trafimy do szpitala to będzie raźniej. Nie?

Tato, gdzie jedziemy? Na cmentarz córeczko.
Tato, gdzie jedziemy? Na cmentarz córeczko.

2. Kupując miskę z gąbką – czyli kask za 20 PLN, który nie ma homologacji, za to widowiskowo się rozbija spuszczając go z wysokości 20 centymetrów na chodnik. Na dodatek rozsypuje się na setki ostro zakończonych odłamków, które świetnie się wbijają w głowę.

3. Nie zapinając kasku. Na tym filmie możesz zobaczyć co się z nim dzieje w razie “bomby”. Szczyt debilizmu.

To co, przekonaliśmy Ciebie?

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

 

Ania Grzelak

Kobieta o nietypowej pasji. Mając trzynastkę na karku jeździła klasycznym Simsonem. W wieku 18 lat kupiła pierwsze 650 ccm. Jej garaż to cały przekrój segmentów od małego skutera, przez maxi Burgman po klasycznego nakeda.

Inne publikacje na ten temat:

5 opinii

  1. Jeśli ktoś nie korzysta z kasu to znaczy, że jest za głupi by w ogóle jeździć na skuterze/motorowerze. I tyle w tym temacie.

  2. A dlaczego się trzyba parzyć z kolejną ładną laską?
    Dla zasady. Swojej lub jednak jej. Kiedyś to zrozumiecie, ale już będzie za późno.

  3. Nie wiem jak te najtańsze kaski, bo nigdy w nich nie jeździłem ale posiadam ls2.
    Powiem szczerze, że podczas wypadku (zmieniałem pas ktoś wyleciał na zebrę auto przedemną po hamulcach z piskiem, a ja na zakręcie się złożyłem) przydał się bardzo, ale strasznie żałuje, że miałem tylko kask i bluzę. Bezpieczeństwo to rzecz priorytetowa. Wypadek, a raczej ślizg z prędkości ostatecznej 20km/h skończył się sporymi obtarciami. Może niektórzy uważają, że jeżdżenie na skuterze w ubraniu motocyklowym to rzecz śmieszna, to uwierzcie mi, że gdybym miał takie ubranie to wstałbym, podniósł skuter i pojechał dalej, a takto nie mogę chodzić, bo rany na kolanach i przetarcia na łytce strasznie bolą, skręcona kostka i 3 tygodniowe unieruchomienie… Ale cóż polak mądry po szkodzie, na pewno nie ruszę się więcej bez ochraniaczy, a samochody mają nas w dupie czy to przy zmianie pasów, jeżdżą tak blisko, że niekiedy trzeba się odsuwać, żeby kombiakiem nie zahaczyli o kierownicę, albo jechać po środku pasa, żeby auta się nie cisnęły.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button