Almot: Zastosowanie układów wtryskowych Delphi oraz Mikuni w motocyklach Junak nie było łatwym zadaniem

Jak europejski przymus podporządkowania się nowym normom emisji spalin jest widziany z perspektywy polskiego dystrybutora jednośladów? Jakie rodziło i rodzi to problemy. Wreszcie dlaczego wszystkie 125 ccm dostały teraz CBS? O tym w rozmowie z Mikołajem Siborą, Prezesem Almotu, będącego właścicielem marki Junak.

Mikołaj Sibora: Nie chcieliśmy iść na kompromisy. Wtrysk ma dać naszym Klientom wyłącznie pozytywne doświadczenia z codziennej eksploatacji.

Norma Euro 4 dla motocykli 125 to chyba powód do zmartwień?

Mikołaj Sibora: Najgorsze już za nami tak naprawdę. Nowe wymogi sprawiły, że nasza kolekcja nieco się zmieniła. Niektóre motocykle niestety musiały zniknąć z naszej palety modelowej. Z kolei seria M (M12, M16, M11 – red.), otrzymała zmodyfikowane jednostki napędowe. Pojawiły się także nowe modele, jak choćby 125 Racer czy M 12 Vintage. Największym problemem było znalezienie nowych dostawców, nowa homologacja silników i godzenie dwóch bardzo ważnych elementów – jakości oraz ceny końcowej.

Czy tegoroczne podwyżki cen motocykli 125 Junak wynikają właśnie z konieczności stawienia czoła nowym normom emisji spalin?

MS: Nie tylko. Pamiętajmy, że także od tego roku jesteśmy zmuszeni wyposażyć każdy motocykl 125 w układ CBS. Przy tym wierzę, że to krok w dobrą stronę – mam na myśli poprawę bezpieczeństwa. Jednak odpowiedzialność za podwyżki cen naszych jednośladów w największej mierze ponosi konieczność zmiany sposobu zasilania jednostek napędowych Junaka. Nie chcieliśmy iść na kompromisy i zastosowaliśmy sprawdzone na rynku rozwiązania. Dlatego na przykład wszystkie motocykle Junak z serii M posiadają układy Delphi – czyli firmy, która ma swoją genezę w General Motors. Pozostałe motocykle i skutery 125 zaopatrzyliśmy z kolei w rozwiązania japońskiego dostawcy – Mikuni. Wybór takich rozwiązań oczywiście zrodził też spore problemy. Przyznam otwarcie, że tegoroczne opóźnienia w dostawach niektórych modeli to wyłącznie skutek zastosowania takich a nie innych układów wtryskowych. W dobie zmian w postaci nowych norm nasi dostawcy nie byli w stanie dotrzymać zakładanych terminów. Mimo to nie chcieliśmy iść na kompromisy. Wtrysk ma dać naszym Klientom wyłącznie pozytywne doświadczenia z codziennej eksploatacji. Chcemy, aby przekonali się, że rezygnacja z tradycyjnych gaźników to same korzyści – myślę o tak zwanej “bezobsługowości” tego rozwiązania oraz lepszej kulturze pracy przy niższym spalaniu.

Czyli nowe normy emisji spalin to same korzyści dla użytkowników?

MS: I tak i nie. Trzeba pamiętać o podwyżkach w salonach. Niestety nie mamy na to wpływu. Jednak bardzo się staraliśmy o to, aby ograniczyć koszty nowych implementacji. Z drugiej strony nie możemy też przesadzać z oszczędnościami, bo to odbije się na jakości. Zależy nam przede wszystkim na uczciwości wobec Klientów. Dlatego zawsze skreślamy najtańsze rozwiązania i chodzenie na skróty w pogoni za jak najniższą ceną. Tutaj trzeba wszystko bardzo rozsądnie balansować i zwracać uwagę na każdy jeden detal w naszych motocyklach.

Euro 4 ma oczywiście swoje plusy. Mam na myśli fakt zaprzestania stosowania gaźników. Dzięki wtryskowi znika dźwignia ssania, problemy z rozruchem, nie trzeba też się martwić regulacją składu mieszanki. Silniki także zyskały na kulturze i stały się oszczędniejsze. To są niezaprzeczalne zalety wtrysku. Pod warunkiem, że stosujemy markowe rozwiązania. Elektroniczny sposób zasilania jednostek to skutek uboczny dbania w tym przypadku o ekologię. To czy zgadzamy się z rygorami urzędników czy nie to już indywidualna sprawa każdego motocyklisty.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button