POLACY STAWIAJĄ NA TRANSPORT INDYWIDUALNY I WYBIERAJĄ JEDNOŚLADY

Branża motocyklowa na przełomie pierwszego i drugiego kwartału wstrzymała oddech. Niepokój oraz obostrzenia spowodowały tąpnięcie na rynku, co wyraźnie mogliśmy obserwować w danych dotyczących ilości rejestracji nowych pojazdów w Polsce. Na szczęście obecnie jest już znacznie lepiej.

Dziś widoczne jest odbicie potęgowane w pewnym stopniu przez zmianę przyzwyczajeń Polaków, którzy na nowo odkrywają małolitrażowe motocykle na prawo jazdy B. Ceny takich pojazdów to wydatek około 7 tyś. złotych. W tym zawiera się motocykl z silnikiem o pojemności 125 cm³, który pozwala rozpędzić się do nawet 100 km/h, przy spalaniu nieprzekraczającym 2.5 L/100 km.

Do prowadzenia choćby takiego Junaka RZ czy RACER nie jest konieczne nic poza prawem jazdy kat. B posiadanym od minimum 3 lat. Przy tym warto podkreślić niezwykle niskie koszty eksploatacji, często równe zakupowi biletu miesięcznego. Motocykl podobnie jak każdy pojazd indywidualny pozwala na zmniejszenie ryzyka kontaktu z dużymi skupiskami ludzkimi. Na czas dotarcia do celu nie będą miały wpływu także ograniczenia nakładane na środki transportu zbiorowego i korki, co jest jednym z najistotniejszych argumentów dla wielu Polaków, chcących dziś i jutro być niezależnym od sytuacji epidemiologicznej. Stąd tak dużym zainteresowaniem cieszą się wszelkie jednoślady.

Począwszy od hulajnóg, przez rowery elektryczne na motorowerach i motocyklach skończywszy. Jednak czy ten trend długo się utrzyma? W przypadku segmentu pojazdów do 125 cm³ wiele na to wskazuje.

COVID-19 odpowiada w dużej mierze za zwiększenie świadomości Polaków w kwestii dostępnych alternatyw. Wcześniej przez długie miesiące motocykle rzadko były promowane zarówno przez media jak i władze w kontekście bezpiecznego sposobu podróżowania w codziennym życiu. Sezon 2020 to także o wiele więcej pretekstów do przypominania Polakom o funkcjonujących już od jakiegoś czasu nowych przepisach, na mocy których rozszerzono uprawnienia prawa jazdy B o małe motocykle bez konieczności zdawania dodatkowych egzaminów. Jednocześnie ostatnie lata pokazały, że pomimo zwiększonej ilości motocykli na naszych drogach nie odnotowaliśmy niepokojących danych dotyczących ilości wypadków z udziałem kierowców jednośladów.

Nasze społeczeństwo dojrzało do bezpiecznego motocyklizmu, coraz częściej zrywając ze stereotypami. Zaobserwować też można większą empatię pomiędzy kierowcami samochodów i jednośladów. Coraz więcej rodaków przyzwyczaiło się do dynamicznie zmieniającego się obrazu na naszych drogach. To dobrze wróży na przyszłość. Większa ilość motocykli na naszych drogach to nie tylko sposób na unikanie zbiorowisk ludzkich w dobie stanu epidemicznego, ale przede wszystkim pozytywne zmiany w zachowaniu wszystkich uczestników ruchu drogowego. To także realne wsparcie lokalnej i krajowej gospodarki, mniejsze korki i szybszy sposób codziennej lokomocji dostępny praktycznie dla każdego.

Przemysław Borkowski

Kocha wszystko co ma dwa koła i silnik - nawet ten elektryczny. Gdyby wiertarka miała koła, też by na niej jeździł. Prywatnie fan dobrego rockowego brzmienia i kultur orientalnych.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button