Motocyklowa Formuła 1 do góry kołami. Marc Marquez zdetronizowany! [wideo]

Sezon motocyklowych mistrzostw świata dobiega końca. Przed nami jeszcze tylko jedna runda na całkowicie nowym dla całej stawki torze w Portimao. Jednak już w ten weekend poznaliśmy odpowiedź na najważniejsze pytanie o to kto w tym sezonie zgarnie motocyklowe grand prix i zostanie mistrzem świata w klasie królewskiej.

O tym, że hegemonia Marca Marqueza, który był niepokonany od 2016 roku, zostanie przerwana, wiedzieliśmy już znacznie wcześniej. Kontuzja, jakiej doznał w pierwszym wyścigu sezonu, nie pozwoliła obecnemu mistrzowi na udział w kolejnych tegorocznych rundach motocyklowej formuły 1. Teraz jest już wszystko jasne. Tegorocznym triumfatorem królewskiej klasy został zeszłoroczny debiutant Joan Mir. Co ciekawe, Mir w tym roku zwyciężył tylko w jednym (przedostatnim) wyścigu podczas GP Europy i to w dość kontrowersyjny sposób. Prowadzący stawkę zespołowy kolega Mira Alex Rins, wykonał jakby od niechcenia manewr i przejechał jeden z zakrętów szeroką linią, puszczając tym samym jadącego tuż za nim Hiszpana. Nie zmienia to jednak faktu, że Joan Mir prezentował w tym sezonie bardzo równą wysoką formę. I to, jak się okazało, był klucz do sukcesu w tegorocznych mistrzostwach. Sukces nie byłby jednak możliwy gdyby cały zespół Ecstar Suzuki nie wykonał iście mistrzowskiej roboty, dając swoim zawodnikom do dyspozycji genialnie przygotowane motocykle, które zdawały się nie mieć w tym sezonie wyraźnie słabych stron. Gratulujemy zwycięzcy, który na jedną rundę przed końcem tegorocznych zmagań jest już niedościgniony i gratulujemy Suzuki – to pierwszy od 20 lat tytuł dla niebieskich i wielki powrót Japończyków na szczyt stawki. Mocne Suzuki ma spory wpływ na to, że obecnie w MotoGP jak tak ciekawie i ciężko cokolwiek przewidzieć. Oby tak dalej!

Wróćmy jednak do drugiej rundy wyścigów w Walencji, gdzie już w kwalifikacjach Franco Morbidelli ponownie okazał się najszybszy. Kwalifikacje i jeden szybki przejazd to jedno. Co innego utrzymać tempo przez cały wyścig. Tutaj Franky pokazał, że również ma wszelkie atuty, by utrzymać się na czele. Nikt do ostatniego okrążenia nie był w stanie tego dnia wejść w kontakt z zawodnikiem Petronasa. Dokonał tego jedynie Jack Miller, który na swoim Ducati podkręcił wszystkim, którzy oglądali ten wyścig tętno. W końcu piękna sportowa walka i tasowanie się zawodników to elementy, dla których śledzimy z zapałem te wyścigi. Zobaczcie z resztą sami!

Morbidelli okazał się niepokonany i wywalczył tym samym 3. zwycięstwo w tym sezonie. Ten wynik sprawił także, że obecnie jest wiceliderem generalki. Całkowicie inaczej potoczyły się losy jego zespołowego kolegi, który wyraźnie nie mógł poradzić sobie z presją. Na drugim zakręcie wyścigu El Diablo poszedł jak dzik w żołędzie, wypadł na pobocze i od tej pory już tylko starał się odrabiać straty. Niestety dla niego pogoń zakończyła się w żwirze – razem z marzeniami o tegorocznym mistrzostwie. Dwie wygrane w Jerez i dwie porażki w Walencji. Francuz  musi teraz przełknąć gorzkie łzy niepowodzenia i z czystą głową zaatakować w Portimao by pokazać, że w przyszłym sezonie nadal może być groźny. Walkę o pierwsze w karierze podium podjął w drugiej rundzie w Walencji Takaaki Nakagami. Jednak także zakończył na poboczu niemal nie zgarniając ze sobą Pola Espargaro.


Za to Jack Miller pokazał się od bardzo dobrej strony. Od samego początku trzymał równe tempo i w końcu zaczął panować nad oszczędzaniem opon. Efekt to drugie miejsce na pudle i o włos od wygranej. To świetna zapowiedź przed przyszłorocznym zastąpieniem Adnrei Dovizoso w fabrycznym teamie Ducati. Również Pol Espargaro wykazał się dojrzałością, nie przepałował ani razu i pewnie dowiózł ostatnie miejsce podium dla KTM-a, który w tym roku poczynił ogromne postępy. To z kolei zapowiada, że przyszły sezon może być naprawdę emocjonujący. Dużo mocnych teamów, coraz mniejsze różnice w sprzęcie i sporo świeżych talentów, zapowiada, że będzie się działo.

Już w najbliższy weekend ostatnie w tym roku zmagania w Portugalii. Wtedy tez podsumujemy sezon i zdradzimy jakie zmiany czekają nas w 2021 roku w wyścigach motocyklowych.

Piotr Ganczarski

Z wykształcenia inżynier mechaniki i budowy maszyn. Motocykle są jego życiowym przekleństwem i chorą miłością. Buduje, przerabia i remontuje jednoślady. Zarówno te nowsze, jak i starsze. Fan motoryzacji i podróżowania na różne sposoby. Oprócz tego lubi pohasać na rowerze i przeczytać dobrą książkę.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button