MotoGP 2021: Marquez ze łzami w boksie, Quartararo kolejny raz pozamiatał

Portimao okazało się przewrotnym gospodarzem portgualskiego GP

W skrócie
  • GP Portugalii za nami. Wielkie emocje łzy i długa lista pokonanych przez tor Portimao
  • Czy Marc Marquez powróci do mistrzowskiej formy?
  • Yamaha zgarnia kolejne - trzecie z rzędu zwycięstwo!

Tor w portugalskim Portimao kolejny raz dostarczył mocnych sportowych emocji. Nie obyło się bez poważnych gleb, łez i szybkich zwrotów akcji. MotoGP to nie są rurki z kremem!

Fabio Quartarao z pewnością podbudował w ten weekend pewnośc siebie, motocykla i swoich możliwości. Start z Pole Position mógł być co prawda lepszy, ale mistrzowskiej jazdy Francuza aż do samej mety nikt nie może kwestionować. Jego Yamaha z grubą przewagą nad resztą wpadła na ostatnią prostą. Trochę szkoda, że depczący mu po piętach Alex Rins nie wytrzymał tempa i popełnił błąd na hamowaniu, kończąc w żwirze. Hiszpan pokazał klasę w ten weekend i był bardzo szybki, ale gleba zakończyła właśnie rozkręcające się widowisko związane z walką o pierwsze miejsce na pudle. Pięknie oglądało się jazdę Johana Zarco, który na satelickim Ducati szedł jak wściekły. Niestety on także popełnił błąd na hamowaniu i pożegnał się z wizytą na podium. Dzień wcześniej dokonał tego samego podczas kwalifikacji. Zarco stał oparty o mur z opon kompletnie załamany. Lider klasyfikacji nie tylko nie powiększył przewagi, ale stracił pierwsze miejsce w generalce.

GP Portugalii: hamuj się kto może!

Do mety nie dojechał również Jack Miller, który też przeholował na hamowaniu i poszedł w żwir. Szkoda bo miał świetne tempo. Do ekipy podciętych przy hamowaniu dołączył także Valentino Rossi. Doctor nie może od początku sezonu dogadać się ze swoim motocyklem. Ciągle gdzieś brakuje przyczepności. Kolejnym z wielkich pechowców tego weekendu był Jorge Martin. Niestety poważna w skutkach wysiadkach podczas treningów i dwie złamane kości uziemiły pięknie zapowiadającego się debiutanta. Również Alex Marquez oraz Takaaki Nakagami zaliczyli srogie loty – widać tor Portimao nie bierze jeńców.

Ostatecznie, po mocnej walce, drugie miejsce na podium zajął całkowicie zasłużenie Pecco Bagnaia, a zaraz za nim wskoczył Joan Mir po również dobrym wyścigu. Czwarty był Franco Morbidelli, który zaczyna coraz oschlej wypowiadać się na temat jazdy w barwach Petronasa. Widać Franky ma wielkie ambicje, a ostatnio to głównie sprzęt nie pozwalał mu pokazać pełni swoich możliwości.
Dalej, czyli na piątym miejscu uplasował się Brad Binder na KTM-ie a za nim Aleix Espargaro na Aprilii. Najlepszą z Honda okazała się RC-213V Marca Marqueza, który przeciłą linię meta na 7 pozycji, ze strata nieco ponad 13 sekund do Quartararo. W ten sposób pierwsze siedem miejsc zostało zajętych aż przez sześciu różnych producentów. To świadczy najlepiej o bardzo mocnej konkurencji. Tutaj niemal każdy ma szansę na zwycięstwo.

Marc Marquez: powrót we łzach

Nie ma co ukrywać, że i tak największe emocje tego weekendu towarzyszyły wielkiej niewiadomej związanej z długo wyczekiwanym powrotem Marca Marqueza do ścigania. Nawet antyfani 8-krotnego Mistrza Świata muszą przyznać, że brakowało go w stawce. Marc jeszcze ewidentnie nie jest w formie i potrzebuje czasu aby znów wjeździć się w motocykl i wkręcić swój potencjał na odpowiedni poziom. Do tego dochodzi ból związany z kontuzją i fakt, że mięsnie prawej ręki jeszcze nie wróci do pełnej sprawności. Czas wykręcony na plecach Joana Mira pokazuje, że MM93 jest wciąż szybki, ale nie jest w stanie sam dyktować jazdy. Najlepiej pokazał to wyścig, który Marquez ukończył na 7. lokacie, tuż przed swoim bratem. Warto pamiętać, że 7. miejsce dostał w prezencie od wszystkich, którzy wyglebili podczas walki o podium. Bez tego Marc nie byłby w stanie utrzymać się w pierwszej dziesiątce. Z resztą niewiele brakło a nie ukończyłby go wcale. W trzecim zakręcie pierwszego okrążenia uderzył w motocykl Joana Mira i o mało nie wypadł z toru. Trzeba jednak przyznać że to i tak świetny wynik po tak długiej przerwie. Marquez po skończonym wyścigu był wyraźnie bardzo zmęczony. Dał z siebie wszystko. W oczach miał łzy a na twarzy wypisane wielkie emocje. Po wszystkim powiedział, że te łzy to nie ból, lecz wyraz szczęścia, że udało mu się wrócić do ścigania. My trzymamy kciuki za szybki powrót do pełnej sprawności!

 

MotoGP 2021: dobry sezon!

Jest bardzo gęsto, ciężko o jednoznacznego lidera i pretendenta do tytułu – jest po prostu bardzo ciekawie! Na razie to Yamaha za sprawą Vinalesa oraz Quartararo zgarnęła wszystkie trzy zwycięstwa, ale to może się szybko zmienić, bo już za dwa tygodnie ściganie w Jerez, gdzie Marc Marquez zrobi wszystko, by wrócić na podium!

Przemysław Borkowski

Kocha wszystko co ma dwa koła i silnik - nawet ten elektryczny. Gdyby wiertarka miała koła, też by na niej jeździł. Prywatnie fan dobrego rockowego brzmienia i kultur orientalnych.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button