Do kiedy można jeździć na motocyklu i motorowerze? Czy wolno jeździć zimą? #68 Szybcy i Wolni Vlog

W życiu sporo się już napisałem o jeździe skuterem i motocyklem zimą. Nie ukrywam też, że w takich warunkach pokonałem także wiele kilometrów. Jednak w pewnym momencie, na skutek licznych błędów zrezygnowałem. Dlaczego?

Wcześniej jednak odpowiedź na tytułowe pytanie: Do kiedy można jeździć na motocyklu i motorowerze? Do kiedy chcesz. Wszystko zależy od przygotowania sprzętu, umiejętności oraz ciuchów. Wszystko zależy od twojej determinacji do jazdy na moto. Trzeba też pamiętać, że niektórzy po prostu nie mają wyboru.

To co mnie pokonało to “chojrakowanie”. Często lekceważyłem właściwy ubiór i potrafiłem w samych jeansach wyruszać w miasto przy -5 stopniach niemal odmrażając sobie przy tym kolana. Przypominając dziś to sobie przechodzą mnie zimne dreszcze i zaczynają boleć mnie nogi.

Podreślić należy, że w ubiorze motocyklisty najważniejsze są kończyny, głowa oraz drogi oddechowe. Stąd tak ważne są naprawdę porządne rękawice, termoaktywne spodnie (opcjonalnie uzbrojone w nakolanniki), windstopper na szyi i bardzo solidne buty. Dopiero do tego dołóż sobie kurtkę z membraną oraz licznymi ściągaczami i podpinką.

To przed czym musisz się wystrzegać to “przeciągi”. Nie pozwól aby zimne powietrze dostawało się przez nogawki, rękawy lub (co najgorsze) kołnierz. W tej sytuacji całe nasze starania idą na marne, a nawet najdroższe ciuchy przestają chronić nas przed wyziębieniem i przykrymi tego konsekwencjami.

W okresie jesienno – zimowym zapomnij też o śmiganiu w otwartym kasku. Najwięcej ciepła tracisz przez głowę i dodatkowo narażasz siebie na problemy z zatokami przynosowymi i czołowymi. Kończy się to najczęściej antybiotykiem.

Cześć, z wielkim uśmiechem na twarzy, choć tego nie widać. Dzisiaj witam was w jednoślad.pl na moim vlogu “Szybcy i Wolni”. Dziś korzystam z niezwykle pięknej aury, która wczoraj była diametralnie inna, cały dzień padało i to w całej Polsce. Dziś mamy do czynienia ze słońcem, ale też z ogromnymi podmuchami wiatru, na które trzeba uważać, zwłaszcza jeżdżąc na motocyklu. Często pytacie na naszym forum, do kiedy tak naprawdę motocyklista, czy motorowerzysta może jeździć podczas to zbliżającej się zimy. Nie ma uniwersalnej odpowiedzi na to przy jakiej temperaturze, czy też przy jakim stanie nawierzchni można, albo nie można jeździć. To jest kwestia nasza indywidualna i znam osoby, które jeżdżą okrągły rok i żyją, mają się dobrze. Ja kiedyś też miałem tę przyjemność podróżowania zimą, niestety w pewnym momencie zdecydowałem, że jednak chyba to nie jest dla mnie i trochę zaczynają już mnie boleć kolana od tego permanentnego wyziębiania siebie. Wtedy też, w tamtych czasach nie za bardzo zwracałem uwagę na swój strój. Im człowiek młodszy, tym głupszy. Wychodzi się z założenia, dziękuję nie wiem po co pan mnie przepuszcza, ale dziękuję. Często wychodzi się właśnie z takiego założenia chojrakowania, znaczy się, po co mi kalesony, po co mi dodatkowe protektory kolan. Jest tylko minus jeden na termometrze, nie pada śnieg, więc jadę tak jak stoje. No niestety, okazało się z biegiem czasu, że to był dosyć spory błąd. I naprawdę dosyć często miałem tak, że przychodziłem do domu, zdejmowałem ciuchy i się okazywało, że moje całe ciało jest sine z wyziębienia. I przez dobrą godzinę po takiej jeździe nie byłem wstanie wejść nawet do letniej wody w wannie, już nie mówiąc o takie przygodzie którą kiedyś zaliczyłem przy minus 15 stopniach, kiedy de facto nie miałem wyboru, bo pojechałem do pracy, słuchajcie skuterem i też jakoś na nim na upartego chciałem wrócić. Po drodzę spotkał mnie śnieg, zaspy. Albo też druga skrajność, czyli mega posolona nawierzchnia, błoto pośniegowe, które dostawało się właściwie do każdego zakamarka i motocykla i moich ciuchów, przez co no naprawdę była to dramatyczna podróż, 13 kilometrów, które zajęło mi jakieś 50 minut na skuterze w nie zakorkowanym mieście. I przychodząc do domu, odmrażałem się kilka godzin. W pewnym momencie wręcz zacząłem panikować, że jednak coś jest ze mną nie tak, bo traciłem na zmianę czucie w nogach z rękoma, no i wyglądało to nie za fajnie, ale to była kwestia tego, że było naprawdę, uwierzcie minus 15, był bardzo porywisty wiatr, śnieg. Jechałem w zwykłych jeansach, byłem na tyle głupi. Do tego miałem rękawiczki, takie jak te, czyli tak naprawdę letnie, które nie są nastawione na tak niskie temperatury. Miałem kurtkę bez podpinki, bo podpinkę gdzieś rzuciłem, zgubiłem i się zbytnio tym nie przejmowałem. Miałem jeszcze do tego pół otwarty kask. Dobrze że miałem buffa, który ochraniał moja szyje, bo pewnie skończyłoby się to zapaleniem płuc, ale o dziwo po właśnie takiej wyprawie, którą wam teraz wspominam. Poza tą paniką i po za tym, że przez kilka godzin musiałem się odmrażać nic mi nie było. W sensie nie zachorowałem, nie przeziębiłem się, nawet kataru nie miałem. Ale już wtedy uznałem że chyba jednak trzeba zweryfikować to, czy warto za wszelką cenę, przez cały okrągły rok jeździć na skuterze, który też, no nie powiem, po roku tego typu eksploatacji wyglądał przed dramatycznie, ponieważ musicie sobie zdawać sprawę z tego, że motorowery i motocykle, no nie są raczej konserwowane fabrycznie z myślą o podróży w soli, po prostu. Sól powoduje przyspieszoną korozję zarówno ramy, jak i aluminium, o czym często też zapominamy, że na przykład takie felgi aluminiowe można doprowadzić na skraj rozpaczy pod wpływem tego typu warunków. Cierpi na tym generalnie wszystko, napęd, wszelkie łączenia stalowe, zapinki stalowe. Wszystko potrafi wyglądać naprawdę dramatycznie i nawet nie ma takiego znaczenia to, czy jedziemy za sprzęcie za 6 tysięcy, czy za 16 tysięcy. Niestety większość motocykli nie jest przystosowana do obecności soli, o czym musicie wiedzieć i głównie wizualnie wasz sprzęt będzie masakrycznie cierpieć w zimie…

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button