Kto otrzyma punkty w trakcie gdy właściciel pojazdu odmówi wskazania jego kierowcy?
GITD planuje wprowadzenie nowych fotoradarów, które będą robić zdjęcia także tyłu pojazdu. Na celowniku są oczywiście motocykliści, którzy z reguły fotoradarami przejmować się nie muszą. Dokładniej rzecz ujmując fotoradar współpracuje z drugim urządzeniem.
Samo zdjęcie z fotoradaru bez tablicy rejestracyjnej nie jest podstawą do wystawienia mandatu, ale już zdjęcie z fotoradaru uzupełnione o nagranie z kamery ustawionej w drugim kierunku tak. Kamera pozwala zidentyfikować sprawę wykroczenia i taka kamera działa chociażby przy ul. Radzymińskiej w Warszawie.
Odmowa wskazania kierującego. Kto płaci, kto zbiera punkty?
Tutaj pojawia się wiele zmiennych. Przede wszystkim należy bezwględnie pamiętać, że druki, które otrzymujemy pocztą – od ITD, Straży Miejskiej – nie są mandatem. To chwyt, który pozwala służbom ominąć skomplikowaną papierologię, oczywiście pod warunkiem, że się przyznamy. Z reguły na tego typu drugach mamy możliwość:
- Określić, że kierowaliśmy pojazdem, przyjąć mandat i punkty karne (lub nie przyjmować i pójść ze sprawą do sądu)
- Określić, że ktoś inny kierował pojazdem. Osoba ta otrzyma ten sam druk, aż „ktoś się przyzna”
- Odmówić podania danych sprawcy
Ostatni przypadek to wykroczenie, karane grzywną do 500 zł. Często z takiego rozwiązania korzystają osoby posiadające sporo punktów karnych – płacą grzywnę, ale nie otrzymają punktów ponieważ oficjalnie nie ustalono kto kierował pojazdem.
Zdjęcie z fotoradaru: Kasa ważniejsza od punktów
Gdyby służbom zależało na poprawianiu bezpieczeństwa na drogach to nadrzędną wartością byłoby ściganie i karanie sprawców wykroczeń / przestępstw. Ale tak nie jest. Służby obsługujące fotoradary nastawione są na uzupełnianie budżetowych luk, stąd dają możliwość zapłacenia wyższej kwoty i pozbycia się problemu.
Z jednej strony łatwo zrozumieć, że „donoszenie” na najbliższych (a najczęściej to właśnie oni prowadzą nasz pojazd) nie jest mile widziane. Z drugiej jednak albo, jako społeczeństwo, próbujemy wspólnie poprawić bezpieczeństwo na drogach i dbamy o to, żeby sprawcy byli karani, albo godzimy się z tym, że mandaty to tylko inna forma podatkowania.
Źródło: Infor
[trending]
Jest opcja 4 najlepsza: odmowa składania wyjaśnień w ramach konstytucyjnego prawa do obrony i nie zeznawania na swoją niekorzyść, wyklucza to możliwość karania z art. 96 co potwierdził trybunał konstytucyjny. SM i GITD zarabiają na powszechnej nieznajomości prawa. Wszczynają postępowania nakazowe a sądy przyklepują nakazy zapłaty taśmowo. Odwołujcie się od wyroków, a najlepiej pisemnie informujcie straż miejską o swoim stanowisku i prawach na etapie czynności wyjaśniających, wtedy zwykle umorzą i oszczędzą pracy sądu. To oskarżyciel musi udowodnić winę!
A co jeżeli w ogóle nie odpowiem na pismo które przysłali? Wyślą ponaglenie czy sprawa od razu do sądu?
A ja poproszę o poradę – dostałem pięknościowe zdjęcie z fotoradaru + odpowiednie kwity, prędkość 108/50 (na zadupiu, ale bezsprzecznie teren zabudowany, nie ma dyskusji).
Czy niewskazanie kierującego i wypłacenie 500 zł załatwia sprawę, czy jednak grozi mi zatrzymanie prawka na 3 miesiące?
Wiadomo, że tak się stanie podczas zatrzymania przez policję, ale pytam o konkretny przypadek, czyli „mandat z fotoradaru”
Jeśli tak – jak to w praktyce miałoby się odbywać? GITD występuje do starosty (i dalej jak przy policji)? Czy zadowalają się haraczem 500 zł i zamykają temat?
Od 2015 zmieniały się przepisy, nie wiem jak to teraz wygląda na 100%
Z góry dziękuję!