Jeżeli uważacie, że koledzy śmialiby się z Was z powodu tego, że jeździcie na skuterze, to pomyślcie o tym jakby śmiali się z Was gdybyście jeździli trójkołowym skuterem…
Odkładając żarty na bok: w przeszłości Piaggio MP3, a od jakiegoś czasu także Yamaha, udowodnili, że taki trójkołowy pojazd świetnie spisuje się w mieście. Z tego powodu Yamaha w tym roku pokazała zaktualizowany bestseller – Tricity 125.
Każdy producent ma swój własny system przedniego zawieszenia. Yamaha poszła w prostotę, żeby nie zwiększać masy skutera, która waha się w okolicach 152 kg. Co ważne – dla osób, które nie jeździły tego typu pojazdami – Tricity jeździ się jak normalnym motocyklem. Układ z dwoma kołami z przodu sprawia, że jest nieco stabilniej, nieco bezpiecznie, ale nie oznacza to, że Tricity jest niewywracalne. Tricity 2017 nie różni się zresztą w kosmiczny sposób od poprzedniego Tricity 125. Oprócz wyglądu, Tricity posiada w pełni LED-owe oświetlenie, 12V gniazdko w schowku i nową jednostkę napędową, która nazywa się szumnie Blue Core.
Nowa jednostka oparta jest o pokazane w zeszłym roku Tricity 155 (mniej popularnego w Europie). Co to oznacza? W praktyce 1 KM więcej, inaczej poprowadzona krzywa momentu obrotowe i więcej mocy w “środku” obrotów. Yamaha zarzeka się, że Tricity 2017 ma niższe spalanie, ale bardziej odczuwalne jest to, że Tricity ma większy zbiornik paliwa. Na pełnym baku możemy przejechać teraz nawet 300 km.
Wrażenia z jazdy są jak najbardziej pozytywne. Jest więcej miejsca dzięki nowej ramie i większemu rozstawu osi. Z tyłu zastosowano 13-calowe koło, co jest dobrym rozwiązaniem na miejsce dziur. Pointa jest taka, że Tricity to świetny pojazd na przemieszczanie się po dużym mieście.
1 opinia