Nowy Romet ADV 250 i krótki test #6 Szybcy i Wolni Vlog Jednoślad.pl

Romet ADV 250 miał swoją premierę w ostatnim kwartale ubiegłego roku. Teraz oficjalnie trafia do sprzedaży. Razem z Jednoślad.pl poznajcie z bliska nową propozycję w tym segmencie.

Nieco ponad 25 koni i 163 kilogramy. Na papierze nowy Romet ADV 250 wydaje się ciekawą propozycja dla początkujących miłośników jazdy typowo turystycznej. To uniwersalny motocykl, który dobrze sprawdza się zarówno na szosie, jak i na nieutwardzonych drogach. Żelazo prowadzi się naprawdę dobrze i pewnie. Nie można się przyczepić do pracy zawieszenia czy wyważenia.

Co zaskakujące Romet ADV 250 napędzany jest jednym cylindrem zasilanym elektronicznym wtryskiem paliwa. Na obu osiach znajdziemy dobrze wyglądające, szprychowane koła o wymiarach przód/tył 100/90 – 18 130/90 – 15.

Cześć, tutaj Leszek, tutaj Jednoślad.pl! Dzisiaj jestem troszeczkę zdyszany, ale zaraz wam wytłumaczę dlaczego. Romet ADV 250, która została zaprezentowana we wrześniu. Wkrótce pojawi się w salonach. Będzie kosztować coś w okolicach 12 tysięcy złotych. Strasznie go ubrudziłem za co z góry przepraszam.
250’tka, 25 KM, wtrysk, chłodzenie oczywiście cieczą.
Niewielka masa własna bodajże 170 kg i jest to motocykl, który jest seryjnie wyposażony w dosyć fajne gmole, a o reszcie powiem wam za chwilkę tylko będziemy musieli stąd wyjechać, a to nie będzie proste, ponieważ mamy dzisiaj na kołach opony szosowe, które to na błocie które powstało w wyniku ostatnich roztopów jest mega śliskie i wydaję mi się, że będzie dosyć spory problem, ale nie ma co krakać. Trzeba działać! Jest to motocykl stworzony nie tylko do jazdy nieco przeprawowej, ale także do takiego podróżowania na co dzień i ten egzemplarz został skonfigurowany z myślą o mieście i dlatego tutaj są opony szosowe. Niska masa własna właśnie w takich warunkach ma ogromne znaczenie, bo wyprowadzenie motocykla właśnie z takich tarapatów w jakie ja tutaj wpadłem przez swoją głupotę, widzicie tutaj ślady, jest zadaniem dosyć trudnym. Najgorszy odcinek chyba już mamy za sobą.

Przypominam, że cały czas na dwójce i też możecie słyszeć dosyć fajne brzmienie tej 250. Wydech fajnie skonfigurowany, przypomina bardziej swoim brzmieniem 300’tkę. Przegiąłem z tą dwójką. Czuję jak silnik się rozgrzał i że pracuje wentylator mimo, że na zewnątrz jest 7 stopni, więc klasa Adventure, zdradzając nieco prywaty, jest to coś co ostatnio chodzi mi po głowie ze względu na uniwersalność, ponieważ tym motocyklem, jeżeli mamy oczywiście odpowiednie ogumienie i trochę więcej pomyślunku niż ja – jesteśmy w stanie wykaraskać się z jakichś bardziej wymagających przestrzeni, ale też jesteśmy w stanie komfortowo podróżować po mieście. 25 KM. Tym już coś można podziałać. Tutaj na dwójce ponad 80’tkę jesteśmy w stanie rozwinąć. Nawet prawie 90 km/h. A to właśnie głównie ze względu na optymalną masę własną. Oczywiście, jeżeli ktoś myśli o Adventure litrowym to musi zdawać sobie sprawę, że będzie miał do czynienia z maszyną, która będzie ważyła 250 kg i która jest o wiele bardziej wymagająca, zwłaszcza dla początkujących miłośników nieco bardziej off-roadowego stylu jazdy i duży Adventure też nie jest tak uniwersalny jak chociażby taka 250’tka, którą teraz jeździmy.

Tym bardziej, jeżeli mówimy o cenie o której wam wspominałem,czyli coś koło 12 tysięcy złotych. Silnik jest bardzo elastyczny, bardzo fajnie tutaj działa zawieszenie. Test progu zwalniającego i to mi się bardzo podoba. Super zawieszenie o ogromnym skoku, które też jest w taki dość racjonalny sposób skonfigurowane, zestrojone. Odcięcie. 120 km/h. Sprawdzałem jego prędkość maksymalną. Nie patrzyłem jaka została zadeklarowana w katalogu, ale jest to coś w okolicach 130 km/h, więc właśnie to o czym wam mówię – o uniwersalności. Możemy tym wyjechać na drogę ekspresową bez poczucia bycia uczestnikiem ruchu drogowego gorszego sortu. Możemy też bardzo sprawnie poruszać się po mieście, ale także możemy spróbować jeździć tam, gdzie inni zostawiają już swoje sprzęty. Pod względem stylistycznym mnie motocykl bardzo się podoba. Jeżeli chodzi o sposób prowadzenia to przypomina mi on bardziej motocykle tajwańskie, które są zarówno bardzo dobrze zbilansowane pod względem cenowym jak i również jakościowym.

Tutaj może poza sposobem wykończenia grafiki obrotomierza nie mam żadnych wątpliwości co do innych elementów. Wszystko tutaj wygląda nowocześnie, spójnie, fajnie. Widać, że mamy do czynienia z czymś co zostało w dosyć przemyślany i solidny sposób wykonane i co będzie nam towarzyszyło przez więcej niż 1, czy 2 sezony. Też to o czym warto wspomnieć tutaj to fakt tego, że w motocyklu znajdziemy bardzo precyzyjną skrzynię biegów 6-biegową i ten motocykl dzięki temu jest w stanie w sobie łączyć kilka różnych cech: mnogość krótkich przełożeń sprawdzi się zarówno w terenie jak i w mieście., przy czym możemy korzystać na przykład z 6’tki przy bardzo niskich zakresach obrotowych i jechać bardzo spokojnie i ekonomicznie, ale kiedy potrzebujemy większego momentu obrotowego, kiedy chcemy wydać z siebie trochę nieco bardziej agresywnych dźwięków to redukujemy o dwa i mamy do czynienia jakby z zupełnie innym sprzętem. I właśnie to mi się osobiście podoba. Silnik jest elastyczny i jazda na 6’tce przy 80 km/h i 5 tysiącach obrotów jest nawet znośna. I na pewno wtedy zużywamy śladowe ilości paliwa. Też musicie wiedzieć, że wprowadzenie wtrysku w tym motocyklu także bardzo pozytywnie wpływa nie tylko na kulturę pracy i na kulturę obsługi takiego motocykla, ale też ile on finalnie pali.

Chociaż przedział, wydaję mi się, że jest dosyć spory, jeżeli chodzi o możliwe do osiągnięcia wyniki, bo jeżeli ktoś jeździ tylko i wyłącznie w terenie to wiadomo, że zupełnie inaczej będzie ubywać nam tego paliwa, niż jadąc chociażby tak jak teraz, turystycznie. Do tego motocykla jest komplet kufrów, boczne mam w tej chwili zdjęte, ale właśnie dzięki temu jest to w pełni turystyczna maszyna, która może być takim kumplem, który nada się niemalże na każdą trasę, podejmie każde wyzwanie, które będziemy mu chcieli postawić, które oczywiście nie będzie przekraczało jakichś tam granic naszego rozsądku, ale ze wszystkich nowości jakie przewidział Romet na ten rok, na 2016, jest to najfajniejsza propozycja, nawet patrząc na 125 i na RCR, którego także testowałem. Ale to jest tylko i wyłącznie moje subiektywne zdanie, bo ja aktualnie nie szukam czegoś co jest Cruiserem, tylko bardziej chodzi mi po głowie segment Enduro, Adventure. Zastanawiające jak człowiekowi mogą się zmienić poglądy w przeciągu dwóch sezonów. I znowu próg zwalniający. Zawieszenie jest naprawdę rewelacyjne. No i to brzmienie. On to lubi! Bardzo fajnie pokonuje się nim winkle w sposób pewny, co też może człowieka zgubić, ale każdym sprzętem należy jeździć przy użyciu mózgu. To nie motocykl prowadzi tylko człowiek.No nic. Dziękuję wam za dzisiejszą przejażdżkę. Mam nadzieję, że była dla was przyjemna i choć trochę ekscytująca i że wciśniecie klawisz subskrybuj i zobaczymy się już wkrótce w kolejnej części. Dzięki.

 

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

16 opinii

  1. Niech mi ktoś wytłumaczy jak to jest z ABS-em? Od tego roku przy tej pojemności jest już przecież obowiązkowy, a tu nic. O co z tym chodzi? Jakoś ich ten obowiązek omija czy po prostu uznali że złamią sobie przepisy i będą sprzedawać dopóki nikt nie narobi im kłopotów?

  2. Nawet nie brzytki ten Zongshen RX3 wel Romet ADV 250,zdiąć te skrrzynki narzędziowe,zmienic opoy na enduro i mozna fruwać:)

  3. No i super, o to chodzi. Wchodzą nowe modele, może za chwilę Romet i Junak przestaną być postrzegane jako tanie ^chinole^, a zapracują na zaufanie nowych użytkowników.
    Narobiłeś mi Leszku ochoty na jeszcze jedną przymiarkę… 🙂

  4. Nie wiem, czy 170 kg, to aż tak mało, a w takim ‘terenie’ to lepiej by sobie poradziła WSK 125. Jeżeli silnik jest podobny do tych 250 chłodzonych cieczą z quadów, to współczuję przyszłym właścicielom potencjalnych napraw. Zapewne sprzęt zginie śmiercią naturalną, jak Zipp Nitro, czy jakieś Junaki o pojemności powyżej 125.

  5. ABS – o ile dobrze wyczytałem przepisy – obowiązuje dla nowo wprowadzanych na rynek motocykli. Dlatego pewnie Romet śpieszył się aby homologować go jesienią 2015 wg starych zasad.
    Natomiast czy 12000,- to mało za chińskie 250cm3?
    Hyosunga GD250 można kupić za 10000, waży 140kg, Suzuki Inazuma 250 kosztuje 12500.
    Ale dobrze że powstaje konkurencja również segmencie A2 nie tylko A1.

  6. Aro: Skąd wytrzasnąłeś te ceny?? Inazuma 250 w oficjalnym cenniku na 2016 stoi 23000, ta za 12500 to jest wyprzedaż z 2014 i to tylko na papierze, bo w salonie miły Pan powiedział że ta tabelka jest rzadko uaktualniana i w sumie tego motocykla to już nie ma. Hyosung GD250 za 10000 to też u konkretnego dealera wyprzedażowy, bo oficjalna cena jest coś koło 13500.
    Hiszpańskie Rieju Tango 250 jest za 13-14tys.

  7. Pany ale porównanie cenowe ni jak sie ma do typu moto bo Inazuma 250 to golas,GD250 to taki golas funbike,a tango to taki ala trial,a romet to w tej klasie pojemnościowej jedyny adventure z tego co widzę,jedyne ale to takie że jak romet zamawiał od żółtych małp to mogli 300 jak minsk.
    http://minsk-moto.com/en/enduro/trx-300i.html

  8. paci: ten M1NSK tez ma silnik 250cm. Szkoda, bo ten silnik tez robia w wersji 300, a dokladnie to cos kolo 280cm i 28KM

  9. Witam.
    To moto jako Mińsk ma taki sam silnik jak w wersji “Romet”, w specyfikacji na ich stronie pisze 250.
    Może wyjdę na laika, ale jak w realu mają się osiągi takiego Chińskiego cuda do małego Varadero, niby w Chińczyku 2x większa pojemność, ale za to w singlu, a nie v-ka jak w małym wiadrze, na papierze osiągi są bardzo zbliżone… ciekawe jak by wyszło porównanie live: lekki teren, miasto, trasa…. w sumie małe wiadro w dobrym stanie z ostatnich lat produkcji kosztuje tyle co nowy chiński romet/mińsk.
    Pozdrawiam

  10. PeterP: na papierze to 2x większa pojemność, 2x większy moment obrotowy, 1,6x większa moc silnika, ADV 250 z danych jest minimalnie mniejszy i lżejszy od wiadra 125. Pytanie jest jedno jak to będzie się sprawować po montażu przez serwisy Rometa?
    Na youtubie jest test Zongshen RX3 (to samo) zrobiony w USA na dystansie 5000mil, bez awarii. Ciekawe, że zgodnie z informacjami z materiału filmowego, przedstawiciel w USA nie ma dealerów, a w przypadku naprawy gwarancyjnej wysyła niezbędne części użytkownikowi, lub jeśli ten nie jest uzdolniony technicznie, opłacają naprawę w najbliższym serwisie (który się podejmie naprawy).

  11. I to jest bardzo słuszna koncepcja. Nie trzeba budować sieci niedoszkolonych serwisów własnych, które robią głównie… obciach 🙂

  12. Tego się nie da czytać. Czy ktokolwiek, kto próbuje w tym “artykule” udawać dziennikarza, próbował choć zapisać się na jakieś warsztaty dziennikarskie? Bo składnia i treść wygląda tak, jakby pisał to jakiś gimnazjalista na kolanie. Nie przebrnąłem przez całość, choć ADV 250 to interesujący mnie motocykl.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button