Marc Marquez popełnia ogromny błąd podczas GP Ameryk

Passa zwycięstw przerwana wywrotką podczas GP Ameryk na torze COTA utrudni zawodnikowi Hondy walkę o kolejny tytuł. Marc Marquez w opałach? Oczywiście, że nie!

Fani Marqueza mogą spać spokojnie. To dopiero trzecia runda Mistrzostw Świata MotoGP, a Marc Marquez traci do prowadzącego generalkę Dovizioso zaledwie 9 punktów. Przed nami jeszcze 16. wyścigów, a forma Marqueza i Hondy jest niepodważalna. 

Jeszcze przed rundą na torze COTA w Austin mówiono wprost: największym wrogiem Marqueza będzie on sam. Pięciokrotny Mistrz Świata wygrywał za każdym razem gdy startował w Stanach Zjednoczonych, do wczoraj nazywany był Królem Toru COTA. Jego przedwcześnie zakończony wyścig nie powinien mieć ogromnego wpływu na generalkę punktową. Będzie miał wpływ za to na pewność siebie dwóch konkurentów – Rossiego i Rinsa.

Marc Marquez na deskach

Tor w Austin posiada najdłuższą prostą w całym kalendarzu na której zawodnicy rozpędzają się do 330 km/h, hamując do powolnego zakrętu nr 12. To właśnie na tym zakręcie Marquez stracił przód i wyleciał z toru. Jeszcze w sobotę, po udanych kwalifikacjach, zawodnik Repsol Hondy w wypowiedzi dla hiszpańskich mediów komentował, że mają z Hondą problem nad którym muszą pracować. Nie sprecyzował czego problem dotyczy. Sugerowano że Marquez odnosi się do sytuacji z udziałem Jorge Lorenzo (zerwany łańcuch w kwalifikacjach). 

Brytyjscy komentatorzy zszokowani wypadkiem Marqueza w wyścigu zachodzili w głowę, co mogło się stać. Z jednej strony wyglądało to na zwyczajny błąd zawodnika, z drugiej takie błędy Marquezowi rzadko przytrafiają się w wyścigu. Zwłaszcza, w wyścigu w którym prowadzi z 3-sekundową przewagą, na torze który uwielbia.

Marquez po wyścigu powiedział, że popełnił ogromny błąd. „Oczywiście, że to mój błąd. Nie wywracasz się prowadząc wyścig z 3,5-sekundową przewagą” – mówił już po fakcie Hiszpan. Dodaje jednak, że patrząc na dane z telemetrii jego przejazd był identyczny, co okrążenie wcześniej. 

Nie było żadnego ostrzeżenia. Cały weekend był dla nas dziwny, nie potrafiłem normalnie pracować, chyba nikt nie pracował w normalnym trybie. Jechałem tak jak zawsze […] ale to są wyścigi, takie rzeczy się zdarzają – dodał Marc Marquez. 

Skorzystają Rossi i Rins

Z wyścigu, zakręt wcześniej, wypadł Cal Crutchlow. Z rywalizacją z powodu drugiego problemu mechanicznego pożegnał się także Jorge Lorenzo. Najbardziej skorzystał na zamieszani Andrea Dovizioso, który przedarł się przez stawkę z 13. miejsca na 4. lokatę. Dovi prowadzi niewielką przewagą generalkę punktową.

To jednak Valentino Rossi i Alex Rins najsilniej odczują konsekwencje podium w Austin. Dla Rinsa to wiatr w żagle i dowód na to, że Suzuki jest już konkurencyjne. Rins od dłuższego czasu pokazywał, że stać go na zwycięstwo. A teraz nie tylko wygrał wyścig, ale jest też trzecim zawodnikiem klasyfikacji punktowej z minimalną stratą do lidera.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Rossi jest za doświadczony, żeby nie widzieć ogromnego sukcesu ostatnich dwóch rund. Powrót na podia Doktora w efekcie daje mu druga pozycję w klasyfikacji generalnej i realną szasnę walki na tytuł. Rossiego nigdy nie można wykluczać.

Najważniejsze jednak, że dla obydwu to ogromny kop pewności siebie. Rins wygrał bezpośrednią walkę z Valentino Rossim i zwłaszcza w końcówce wyścigu posiadał rewelacyjne tempo. Rossi na pewno nie wzgardziłby zwycięstwem, ale Włoch wie, że na horyzoncie jest dużo ważniejsza bitwa – ta o tytuł. W jego przypadku byłby to 10. tytuł Mistrza Świata. I po ostatnich dwóch wyścigach Rossi pierwszy raz od dłuższego czasu ma realne szanse by go zdobyć. 

Fot. HRC

[trending]

 

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button