KTM 950 LC8 Adventure. W zgodzie z filozofią “Ready to Race”

Duże motocykle turystyczne mają to do siebie, że często nazywane są przez użytkowników motocyklowymi suvami. W tym przypadku to określenie byłoby nieco krzywdzące. KTM 950 Adventure to terenówka z krwi i kości!

Model 950 Adventure zadebiutował w sezonie 2003 i zrobił sporo furorę w świecie motocykli. Nic dziwnego, nietuzinkowy wygląd robił wrażenie, a fakt, że 95% części pochodziło z motocykla, który stanął na najwyższym stopniu podium Rajdu Dakar tylko zaogniało apetyt na ten sprzęt. 950-tka pozostała w sprzedaży do roku 2006 i ustąpiła miejsca modelowi 990. Dzisiaj protoplastę 990-tki wspominamy jako motocykl wymagający sporych umiejętności nie tylko od kierowcy, ale również od serwisanta.

W ramie tego motocykla znalazł się dwucylindrowy silnik o pojemności 942 cm3 w układzie V. Jednostka generowała 98 KM i moment obrotowy w okolicach 97 Nm przy 6000 obr./min/. Piec 950-tki lubił odkręcanie i wysokie obroty, a przy takim traktowaniu miał spory apetyt na paliwo. Spalanie na poziomie 9, a nawet 10 litrów przy naprawdę dynamicznej jeździe nie powinno nikogo zdziwić.  W związku z tym KTM zaprojektował dwa zbiorniki paliwa, które łącznie mogły zmieścić 22 litry paliwa. Zbiorniki posiadały osobne wlewy i były cechą charakterystyczną pomarańczowego turysty.

Jednostka nie miała łatwego charakteru, a jazda z prędkościami dozwolonymi polskim prawem wymagała sporego poświęcenia. KTM 950 Adventure był jednym z tych motocykli, w których wystarczyło mocniej odkręcić manetkę gazu, a przednie koło samo szybowało do góry. Poza tym przy zejściu z obrotów silnik informował nas, że ma ochotę na więcej za sprawą charakterystycznych “strzałów w wydech”. Dodatkowo warto zaznaczyć, że 950-tka nigdy nie lubiła wolnych obrotów. Poniżej 3 tysięcy obrotów silnik zaczynał szarpać, dusić się, a dźwięki dobiegające z wnętrza silnika nakazywały kierowcy szybko wyłączyć zapłon. Spokojnie, ten typ tak miał. Wystarczyło odkręcić manetkę, a wszystko wracało do normy. Jednostka połączona była z sześciobiegową skrzynią biegów, a między nimi znajdowało się mokre sprzęgło sterowane za pomocą hydraulicznej pompy.

KTM 950 Adventure. W teren i na asfalt

Jak przystało na motocykl zaprojektowany w zgodzie z filozofią “Ready to Race”, KTM 950 Adventure otrzymał zawieszenie, które dawało olbrzymie możliwości terenowe. Wystarczy wspomnieć, że skok przedniego jak i tylnego zawieszenia w sezonie 2003 wynosił 265 mm! Musimy jednak pamiętać, że w różnych latach produkcji KTM proponował zawieszenia o różnych skokach, dlatego dane mogą się różnić. Co ciekawe ogromne skoki zawieszenia nie sprawiały, że kierowca pozbawiany był czucia np. przedniego koła. Większość testujących ten model wypowiadało się bardzo pochlebnie na temat zachowania i stabilności motocykla przy prędkościach asfaltowych. Jednak niezwykle istotną kwestią dla prowadzenia tego motocykla jest stan opon. KTM 950 Adventure lubi masakrować opony, a wraz ze zużyciem pojawia się i pogłębia zjawisko shimmy. Shimmy może być również obecne po założeniu opon terenowych, ale to już opowieść na odrębny artykuł.

Jeździe terenowej sprzyjał również rozmiar kół typowy dla motocykli enduro. Z tyłu znajdowało się koło w rozmiarze 21, a z tyłu 18 cali.

KTM 950 Adventure

KTM 950 Adventure posiadał kilka sporych wad konstrukcyjnych, z którymi musieli się liczyć właściciele tych sprzętów. Największą było osadzenie koła zamachowego na stożku (w modelu 990 mieliśmy klin). Zdarzało się, że koło potrafiło się ślizgnąć, przez co zmieniał się punkt zapłonu. W takim przypadku motocykl mógł stracić moc lub całkowicie zgasnąć. Kolejnym problemem były styki na pompie paliwowej. Co kilkadziesiąt tysięcy kilometrów musieliśmy je przeczyścić, gdyż śniedziały i przepływ prądu był niemożliwy. Jednak największym problemem i wrogiem 950-tki było przegrzewanie. Co prawda chłodnica posiadała wentylator, który rzadko kiedy się wyłączał, ale gdy cokolwiek poszło nie tak – układ był zapowietrzony lub awarii uległ właśnie wentylator – bardzo łatwo było o pęknięcie głowic silnika czy uszkodzenie uszczelki pod głowicą. W takich przypadkach olej mieszał się z płynem chłodniczym, a właściciela czekał kosztowny remont jednostki napędowej.

KTM 950 Adventure to motocykl, który za sprawą surowego charakteru szybko dorobił się miana kultowego. Tak naprawdę tym motocyklem KTM otworzył zupełnie nowy rozdział w historii motocyklizmu terenowego. Co prawda model ten ma swoje wady, ale użytkownicy zgodnie twierdzą, że przy dobrym serwisie i dbałości o detale, sprzęt ten odwdzięczy się nam długą i bezawaryjną pracą pełną ekstremalnych wrażeń z jazdy.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo
[trending]

 

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button