Skostniałe palce…

Jestem nowy i przy okazji się witam. Nowy jestem też w znaczeniu użytkowania dwukółek, a raczej po raz wtórny urodzony. Moja przygoda z motoryzacją zaczęła się bowiem gdy miałem 12 lat – nabyłem wtedy Ogar’a 200 – niefortunnie z silnikiem Jawki z którym miałem notoryczne problemy, ale może dzięki temu poznałem trochę technikę i podstawy budowy silników. Ogar był użytkowany 2 lata, w zasadzie dopóki się nie rozpadł. Wspominam jedynie, że było to pasmo ciągłych wydatków… po prostu zakupiony egzemplarz był mocno zajeżdżony. Niestety wtedy też skończyła się moja przygoda z motorowerami (pomijam bardzo krótkie późniejsze posiadanie MZ 150, którą nabyłem i sprzedałem tylko w celach zarobkowych, bo za młody jeszcze byłem na uzyskanie uprawnień).

Chęć nabycia skutera chodziła mi po głowie od kilku lat. Latem 2009 byłem u szczytu podjęcia decyzji i gdyby nie żona (skrajny przeciwnik wszelkich motocykli, motorowerów itd) to pewnie bym się nie umęczył dojazdami do pracy autem i komunikacją tak jak się umęczyłem). Dałem więc sobie na wstrzymanie aż do teraz. Ostatnio przeglądając regularnie oferty używanych skuterów natrafiłem na ładne S9. Ten model Kymco od długiego czasu mi się niezmiernie podobał. W piątek wieczorem telefon do sprzedawcy, dogadaliśmy cenę i w sobotę przed południem z przyczepą byłem już po skuter (ze względu na opady śniegu nie odważyłbym się przyjechać nim ponad 30 km do domu). Sprawdziłem zgodność z ofertą z allegro, stan dokładnie taki jak w opisie – na moje amatorskie oko idealny. Wyposażenie dodatkowe jakby na zamówienie. Sztuka już odblokowana i jeszcze 1,5 roku na gwarancji.

W sobotę delikatna przejażdżka, w sumie żeby sprawdzić czy wszystko OK. W niedzielę mimo że dość mocno popadało nie wytrzymałem i musiałem zrobić kilkanaście km. Szczęka mi lekko zdrętwiała (mam otwarty kask), palce prawie odpadły, ale ze łzami w oczach (bynajmniej nie z powodu zimna) wróciłem do domu wzruszony jak dziecko, które dorwało się do wymarzonej zabawki. Żonka musiała przełknąć tę decyzję i jakoś będzie musiała z tym żyć 🙂

Dziś wypiąłem akumulator i skuterek odstawiłem na przeczekanie. Teraz z niecierpliwością wyczekuję poprawy pogody, ale jak widać przyjdzie nam wszystkim jeszcze się wstrzymać.

axyt

Kymco Agility City 125 (po rozwodzie z Kymco Super 9)

Inne publikacje na ten temat:

6 opinii

  1. Mam dokładnie tak samo……już nie mogę się doczekać lepszych warunków pogodowych żeby móc chociaż trochę pojeździć

  2. @HugoBoss: Okazja pewnie się kiedyś trafi.

    Dzisiaj nie wyrobiłem, -3 na zewnątrz ale musiałem sobie pośmigać. Miodzio!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button